sobota, 23 stycznia 2016

Es Posible 2 - XV

Chciałabym ten rozdział dedykować komuś, kto i tak już tu nie zagląda, komuś, kogo chciałabym nienawidzić, ale nie potrafię, bo chociaż ta osoba zraniła mnie jak cholera, ciągle pamiętam śmiech, który wywoływała.



- Jestem tchórzem - mówię. - Jestem cholernym, tchórzem.
Patrzą na mnie, zdziwieni, jakby widzieli mnie pierwszy raz w życiu.
Uśmiecham się słabo. Czy to aż takie dziwne, że pragnę zmian? Do tej pory nienawidziłam słowa "koniec". Dziś sądzę, że jest z jednym z najpiękniejszych wyrazów, jeśli tylko dobrze się go używa.
- Koniec - delektuję się każdą literką, każdą sylabą, dźwiękiem ich brzmienia - za długo chowałam się przed światem.
- Ludmiła, ale o czym ty... - Jako pierwsza odzywa się Naty. Jej oczy śmieją się w dziwny sposób.
- Mówię, że muszę porzucić swoją skorupkę, reszcie wyjść do ludzi, stawić czoła światu.
Nie ważne jak tego dokonam.
Nauczę się, nauczę się, wiem, że się nauczę. Będę umiała trzymać w pięściach najpiękniejsze chwile, walczyć o nie, o siebie, o przyszłość.
- Opowiedzcie mi wszystko dokładnie, proszę.
Zaciskam dłoń na nożu, odwracam się, czekam. Wolno kroję pomidora. Jestem spokojna, a przynajmniej tak sobie mówię. Jestem spokojna.
- Wszystko? To straszna prawda, Lu...
- Chcę ją znać, Natalia - ucinam.
Słyszę kroki, trzask drzwi. Ktoś wychodzi. Zagryzam wargi i obracam się w stronę przyjaciół.
- Gdzie Denny? - pytam, zaskoczona jego nieobecnością.
- Wyszedł zapalić.
- Ach, sądziłam, że... - urywam. Co właściwie myślałam?
Nie mogłam sądzić, że jest ideałem, nawet, jeśli na takiego wygląda, każdy ma wady.
I nagle uświadamiam sobie, że oboje mogą wiedzieć o czym myślę, więc spoglądam najpierw na przyjaciółkę, a następnie na Federico.
Do tej pory nie odzywał się nawet słowem. Wydaje mi się, że siedzi tak, posępnie przygarbiony i trawi wszystkie słowa, które wypowiadam.
- Ja i Federico rywalizowaliśmy o rolę twojego anioła stróża, jak wiesz. Wygrałam, a on nie mógł tego znieść, bo był w tobie zakochany - wzdycha ciężko czarnowłosa. - Nie miałam o tym pojęcia. Gdybym wiedziała...
- Nie obwiniaj się, Naty - szepcze chłopak. - Tak miało być.
- Jasne. - Kiwa głową, trochę zbyt wolno. - Przecież wiem... Znienawidziłeś mnie za to. - Uśmiecha się smutno.
To wyjaśnia, dlaczego oboje byli do siebie tak sceptycznie nastawieni. Pamiętam minę Naty, gdy po raz pierwszy powiedziałam jej o Federico. Pamiętam każdą jej reakcje, na momenty, w których czułam się przez niego zraniona. Pamiętam wszystko, wszystko, wszystko. Jej postanowienie, kiedy po śmierci Olivii Fede tak bardzo się ode mnie odsunął, znikał z mojego świata.
I nigdy nie zapomnę jej reakcji na wieść, że pamiętam poprzednie życie.
- Tak bardzo cię kochał, że postanowił zdradzić niebo - kontynuuje dziewczyna. - Widzisz, tam, na górze, panują inne zasady. Widzimy całe twoje życie, widzimy jego drogę, zanim jeszcze zmieni swój tor, zanim jeszcze my się na niej zjawimy. Oboje znaliśmy cię bardzo dobrze, ale on - wskazuje brodą na Federa - za bardzo kierował się uczuciami. Dlatego ja zjawiłam się w twoim życiu wcześniej. Wydalenie z nieba nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać.
- Zostawiłeś wszystko co miałeś, dla mnie? - pytam cichutko.
Unosi głowę, unosi oczy, unosi kąciki ust. Unosi moją duszę, aja spadam z ogromnej wysokości i rozlatuję się na maleńkie kawałeczki. Przełykam ślinę, znam odpowiedź, chociaż nic nie mówi.
- Federico zawsze mi mówił, że nie dam sobie rady. I wiesz co? Chyba miał racje. Zawsze to on cofał czas i nie pozwalał ci umrzeć. To zawsze on ratował cię przed Eliotem i Troyem, nie ja. A tym razem coś poszło nie tak i wszystko pamiętasz. A jeśli wszystko pamiętasz, grozi ci ogromne niebezpieczeństwo.
- Poczekaj - przerywam. - Wytłumacz mi, o co chodzi z Troyem i Eliotem. Nic nie rozumiem. Co do tego ma Denny? Dlaczego czułam, że umarłam, a żyję? Dlaczego  w i d z i a ł a m  siebie tak, jakbym kogoś zabiła?
- Tro i El to anioły - tłumaczy cierpliwie. - Archaniołowie. Zbuntowali się przeciwko niebu, ale są nieosiągalni, ponieważ są bardzo ważnymi osobami, tam, w górze. Nikt nawet nie ośmieli się udowodnić im winy, chociaż wszyscy doskonale wiedzą jak obaj żyją. Bratają się z piekłem, próbują zniszczyć całe dobro. Ty - wskazuje na mnie palcem - jesteś im potrzebna. Fede ma wielka moc, jako upadły, ale jego jego stanowisko przed upadkiem... Powiedzmy, że żadne z nas, stróży nie może się z nim równać. Nawet Rose. - Patrzy na mnie, jakby wyczekiwała odpowiedzi.
Więc odpowiadam.
- Rozumiem. To rozumiem. - Dla potwierdzenia swoich słów delikatnie kiwam głową. - A Rose? I wszystko inne o co pytałam?
- Rose to ktoś w rodzaju mojej kuzynki. Nie myśl sobie, że w niebie nie ma rodziny. - Śmieje się cicho. Wiem, że próbuje rozładować atmosferę, jednak... jednak nie wychodzi. - Oni - powie wskazuje na Federico - byli ze sobą. Dawno, dawno temu. Nie masz się czym przejmować, teraz już go nienawidzi.
Faktycznie, chociaż jedna dobra wiadomość wśród tego całego zamętu, chaosu, hałasu.
- Upadła, bo zrobiła coś głupiego. Ciebie akurat to nie dotyczy, spokojnie.
Kiwam głową, chyba zbyt energicznie. Kiwam, przytakuję, potwierdzam.
- A czułaś, że umarłaś... bo przez chwilę faktycznie nie żyłaś. - Przełyka ślinę, kupie swoje paznokcie, odwraca wzrok, mówi cicho, coraz ciszej, szeptem. - Mówiłam ci już, że moc twojego chłopaka jest ogromna... Zabiła cię. Ale dzięki Bogu, dzięki niej również powróciłaś do żywych. I to co widziałaś - ze świstem wypuszcza powietrze - to jedno z twoich żyć. Dzieje się w świecie równoległym do tego.
- Czy ja kogoś... -Trzęsą mi się wargi, dłonie, kolana, każdy mięsień. Nagle czuję na sobie ciężar czyjejś śmierci.
- Tak.
Nie pytam o nic więcej. Chwiejnym krokiem podchodzę do ściany, opieram się o nią. Zamykam oczy, jakbym chciała zamknąć się na świat, cały świat, całe istnienie.
Czuję dłoń przyjaciółki na ramieniu. Mówi coś półgłosem, ale nie umiem zrozumieć jej słów.
Znowu słyszę kroki i dźwięk zamykanych drzwi.
Rozsadza mi głowę.
Huragan wchłania moje cele, rujnuje mury postanowień.
Osuwam się, osuwam. Ześlizguję po ślizgawce w dół, na samo dno.
I, sama nie wiem jak, znajduję się w ciepłym uścisku chłopaka.
Kryształki łez dbają o to, by mój świat rozmywał się nieznośnie.
Ociera moje poliki kciukiem, uśmiecha się lekko, leciutko, słodko, tak bardzo słodko...
Jego bystre oczy przesiewają moje myśli, wiem to, czuję to. Wnika w mój umysł, a w tęczówkach błyska mu ból.
Jestem taka rozchwiana, niepewna, wiotka, giętka, przejrzysta, niemal przeźroczysta.
Ginę w słowach, w labiryncie własnych przekonań.
- Myślałam, że mogę być silna - drwię z siebie cicho, tak potwornie cicho, że nawet sama tego nie słyszę.
Przez chwilę zastanawiam się, czy te pięć słów zostało wypowiedziane, czy tylko odniosłam takie wrażenie. Może utknęły gdzie w krtani?
- Możesz być - szepcze czule wprost do mojego ucha. - Razem zmienimy świat, pomogę ci znaleźć życie, o jakim marzyłaś zawsze.
- Ja już sama gubię się w swoich pragnieniach.
- Nie prawda. - Patrzy patrzy patrzy, patrzy w moje oczy. - Doskonale wiesz, czego chcesz. - Bierze moją twarz w swoje ręce. Wertuje wszystko w moich źrenicach, tak uporczywie się w nie wpatrując. - Mam pomysł.
Podnosi mnie na ręce. Nie zastanawia mnie nic, nic, absolutnie nic nie chcę wiedzieć, o niczym myśleć. Od jutra zacznę  wojnę z życiem, nie o życie. Od jutra.
Zapłonę. Wezmę wszystko, nie dając nic.
- Federico, co ty do cholery...? - pyta Naty.
- Bądź spokojna. Wrócimy raczej późno, do zobaczenia - odpowiada Federico, tak spokojnie...
Tak spokojnie, że znów mam ochotę spać. Jego głos jest jak kołysanka, jak bajka na dobranoc.
- Gdzie mnie zabierasz? - pytam cichutko, nawet nie otwierając oczu. Otacza mnie magia, są kolory, widzę je i słyszę.
- Do siebie - mówi, po czym delikatnie przygryza płatek mojego ucha.
Sądzę, że zabierze mnie do swojego mieszkania, tam myślę, tak mi się wydaje.
Nawet nie mam pojęcia, jak bardzo się mylę.
Czuję szarpnięcie, podobne do tego w windzie.
Wiatr otula mi twarz, jest ciepły, chociaż mocy.
Czuję się najbezpieczniej na świecie w czułym, silnym uścisku osoby, którą kocham, która mnie kocha, z którą dzielę swój świat, marzenia, sny, pragnienia.
Po chwili wiem, że stoję na własnych nogach, nawet jeśli nic pod nimi nie ma. Odmykam powieki i brakuje mi tchu.
Staram się złapać kropelki tlenu, spić się nimi, ale zamiast tego, upajam się pejzażem nieba.
Nie wiem co powiedzieć, nawet nie wiem co mam myśleć.
Słońce chyli się ku chmurom, na których oboje się znajdujemy. Nadaje im tak bladoróżowego odcienie, tak świetlistego połysku.
W oddali widzę kryształowy zamek, mieniący się tysiącem barw. Skrzy się, błyszczy. Jest wysoki, tak ogromnie nieskończony. Ma trzy wieżyczki, a u jego stup rozpościera się miasteczko.
Błądzę zdezorientowanym wzrokiem, miotam nim na wszystkie strony. Chcę zapamiętać to wszystko, na wypadek, gdyby była to pierwsza i ostatnia wizyta w tym miejscu.
Coś ciągnie mnie za rękę, tak, że upadam. Ląduje miękko obok Federico.
Patrzę mu w oczy, zaglądam do jego duszy, smakuję jego myśli, chociaż wcale ich nie słyszę. Czuję je, tak autentycznie, jakby były dotykiem.
- Tu jest tak... - Brakuje mi słów, mam zbyt ubogi słownik.
- Wiem.
Uśmiecha się, śmieją się jego źrenice. Czuję się szczęśliwa, szczęśliwa, najszczęśliwsza.
- A czy ty...powinieneś tu być? - pytam lekko zaniepokojona. Upadł, wyrzucili go z tego miejsca.
- Nie.
Wciąż się uśmiecha, śmieje się, tak szczerze, tak pięknie.
- Ale nie martw się - mówi do mnie w myślach. - Odpoczniemy, załatwimy kilka spraw... a potem wrócimy. Obiecuję ci to. 
- Mam konkretne zamiary, co do twej osoby - odzywa się głośno.
Jego wzrok błyska szelmowsko, a ja już boję się pytać o cokolwiek.
~
Hello ♥
It's me XD
Tak, tak, to ja. Heh.. No i mamy kolejny rozdział. Chyba trochę się wyjaśniło, prawda? O Dennym celowo nikt nic nie wspomniał, spokojnie :)
Co myślicie, miśki? Jak się podoba?
Każdy komentarz mile widziany! ♥
Jeśli macie jakieś pytania, zapraszam do zakładko "zapytaj bohatera" :)))
Kocham Was bardzo ♥
Do następnego <3

12 komentarzy:

  1. Jedno wyjaśnione, ale pojawiło się drugie 'coś' co jest nie wyjaśnione, o co do jasnej ciasnej chodzi z Fede i jego mocą ;-; To wszystko jest takie dziwne (?), chociaż nie bardziej tajemnicze.... Już nie mogę się doczeka kolejnych rozdziałów.
    Kurcze przez tą twoją dedykację do jakiejś osoby, poczułam się winna (tak wiem nie była ona do mnie), ale znowu obudziło się we mnie poczucie winy za to co kiedyś napisałam pewnej blogerce...
    ....
    [słychać tylko cisze i świerszcze]
    ....
    nie wiem co jeszcze napisać by jakoś normalnie zakończyć ten komentarz....
    ....
    Pozdrawiam
    Liv

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, wszystko się wyjaśni :)
      Ja też nieraz miewam poczucie winy :(
      Nie martw się, będzie dobrze ♥
      Buziaki <3

      Usuń
  2. Aaaaaaaa
    Wyjdź za mnie! !!!!!
    BŁAGAM
    Ta historia jest jedną z najlepszych jakie czytałam.
    Mam nadzieję że szybko jej nie skończysz! !!!!
    Lu i Fede tak słodko.
    Nie lubię Naty.
    Czemu ona wygrała rolę aniołka Lu?!
    Nie mogła se znaleźć jakiegoś faceta?
    Oby tylko nie była lesbijką. XD
    o czym ja myślę
    Czekam na NEXTA
    ❤ ❤ ❤ kofam ❤ ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypraszam sobie!
      Ona jest moja!
      Pierwsza byłam!
      A z resztą to ja teraz siedzę obok niej! Buhahahah!!!



      I nie. Ja jej nie dam szybko skończyć tej historii.
      Możesz być spokojna xD
      Pzdr 600 😂

      Usuń
    2. Mechi, słońce,
      Bardzo pochlebiają mi Twoje oświadczyny, no ale ten... XD Raczej nie XD
      Jest mi ogromnie miło czytać, że tak Ci się podoba ♥
      Naty ma Maxiego...i Dennyego. O kurcze, jaki spojler XD
      Koffam too ♥

      Usuń
    3. Karina
      Nie jestem Twoja, weź się wypchaj, pfff.
      Jestem Rugge, amen.
      Jasne, że nie dasz, nawet jej nie czytasz, sooo.
      Czm 600? XD
      KC głupi głupku XD

      Usuń
  3. JESTEM NEFF!!!!
    KOCHAM TEGO BLOGA I ROZDZIAŁY NAPISANE TU PRZEZ CIEBIE! <3
    NA SERIO KC :*
    KIEDDY NEXT?
    TAK, TAK...
    A JA JUŻ SIĘ PYTAM, TAK JAKBYM KOŃCZYŁA XD
    TO BYŁO CUDOWNEPIĘKNENICE !
    NA SERIO
    MASZ TY WIELKI TALENT
    DZIEWCZYNO
    NO TAK
    PEWNIE TO JUŻ WIESZ
    ALE TO TAK DLA PRZYPOMNIENIA ;D
    CZEKAM NA NEXT :*

    ~WIKAAA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju, hello ♥
      Jeju, bardzo dziękuję ♥
      Nie mam talentu, omg... no ale dziękuję <3
      Thx so much ♥
      Cieszę się, że Ci się podoba ^^
      KC ♥

      Usuń
  4. Hey misiu!
    Rozdzial... Wow!
    Brak słów
    ...serio!
    Kocham ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem Tyle...... Cudowny !!!!!! Nie mogę się doczekać następnego.Aż mi odjęło mowę....Besos :*
    Ps:Zapraszam na mojego bloga http://mechita-lambre.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Skomentuj!