piątek, 9 października 2015

Es Posible 2 - IV

Wiecie do czego doszło? Zapomniałam co napisać w tytule i w treści zresztą też, bo ostatni rozdział było ponad miesiąc temu, o matko, tragedia. Musiałam przeczytać EP2-III i przy okazji miałam ochotę spalić się ze wstydu - co ja kurde opublikowałam? Love love love story, słodyczy tyle, że aż mi samej niedobrze się robi. Trzeba coś z tym zrobić, jakaś afera, morderstwo, cokolwiek... Więc... to tyle, zapraszam do rozdziału, gdzie może jeszcze aż tak bardzo nie namieszam, ale już niedługo...


A tak w ogóle, to przepraszam, mój laptop znów się posypał, dlatego też miałam problem z napisaniem czegokolwiek, wiecie... pisanie na telefonie to jakoś nie moja bajka, no ale już nie przedłużam i zapraszam na czwarty rozdział.

( przepraszam za te dziwne akapity, ten telefon jest nieco nie do ogarnięcia )

*Ludmiła/
Lily*

Niepewnie spojrzałam na Francesce, serce waliło mi jak oszalałe, nie miałam pojęcia co powiedzieć, ani co zrobić.
Uśmiechnęłam się sztucznie, ukazując rząd białych ząbków - dzięki za wybielanie, droga mamo.
-Fran, słoneczko...- zaczęłam szybko układając sobie w głowie słowa, ale niestety jedyne co cisnęło mi się na usta to " wielkie dzięki za pomoc Federico ". - Co u ciebie złotko ?
- O nie, nie zmieniaj tematu, Ludmiła, mów co widziałam. - Złożyła ręce na krzyż pod piersią i poruszyła brwiami w geście zachęty.
- No cóż, prędzej czy później i tak ktoś by ci powiedział. -  Spojrzałam znacząco na bruneta. - Wiem, że mogę ci ufać, że nikomu nic nie powiesz... Bo widzisz Fran, prowadzę podwójne życie. Nie zrozumiesz tego, nie teraz, ale musisz mi uwierzyć i obiecać że nikomu nie powiesz. Nawet Viola nic nie wie.
Włoszka tylko kiwnęła głową, a ja przytuliłam ją, co na sto procent wydało jej się dziwne.
I w tej oto pięknej chwili coś zrozumiałam. Jeśli Marco nie uratuje jej dzisiaj przed pędzącym samochodem, to mogą się w sobie wcale nie zakochać.
Momentalnie oderwałam się od dziewczyny.
- J-ja chyba o czymś zapomniałam... Leć do Studia, bo jeszcze się spóźnisz na występ dla b... znaczy, no, pa.
W ostatniej chwili ugryzłam się w język.
Przecież czysto teoretycznie nie mam pojęcia po co Pablo wzywa nas wszystkich do szkoły o tak nietypowej porze.
Odeszłam szybko, nie odwracając się za siebie. Fran musiała zostać sama, nie obchodziło mnie, czy pomyśli, że coś knuję, to dla jej dlbra. A co do mojego chłopaka, to byłam na niego najzwyczajniej zła, zostawił mnie samą na lodzie i nie raczył odezwazć się nawet słowem.
Poczułam, że próbuje złapać mnie za rękę, ale zabrałam mu ją. I tak cudem powstrzymywałam się od zrobienia mu krzywdy, chętnie pobawiłabym się we fryzjera, nożyczki, farba i trochę octu zamiast szamponu równa się nauczka dla tego tchórza.
Nie, oczywiście tego nie zrobię, zbyt bardzo uwielbiam tę jego półmetrową grzywkeczkę.
- Daj mi spokój, nie chce mi się z tobą rozmawiać ani nawet na ciebie patrzeć - warknęłam.
Rzecz jasna kłamałam, dlatego też odwróciłam wzrok, gdyby tylko popatrzył mi w oczy, zobaczyłby bez problemu, że jedyne na co mam teraz ochotę, to mocno go przytulić.
- Ludmi, Lusia, Lucia, proszę, przestamń, nie kłóćmy się. Bardzo cię kocham, wiesz ?
Głupek, zawsze wie jak rozmiękczyć moje serce, doskonale zdaje sobie sprawę, że uwielbiam, kiedy mówi na mnie 'Lucia'.
- Daj mi spokój, jestem na ciebie zła i będziesz się musiał bardziej wysilić, żeby mnie udobruchać. - Spojrzałam na niego przelotnie, po czym odeszłam, zostawiając go samego. Niech się teraz pajac trochę pomęczy.

*Federico*
Poszedłem do Studia, nie miałem pojęcia jak mam przeprosić Ludmi. Chociaż tak właściwie to nic złego nie zrobiłem. Nie zrobiłem, prawda?
Lu przekroczyła właśnie próg toalety, gdy wszedłem na główny korytarz. Westchnąłem cicho. Dobrze wiedziała, że szedłem cały czas za nią i zupełnie mnie olewała.
- Federico? - Ktoś złapał mnie za ramię.
Odwróciłem się i zobaczyłem mojego kuzyna Maxiego. Jak zawsze miał na głowie czapkę. Uśmiechnąłem się na jego widok. Zabawnie wyglądał w loczkach, potem je ściął, przez co zdążyłem się od nich odzwyczaić.
- Co tu robisz? - Przybił mi piątkę. - Przyszedłeś na egzaminy wstępne?
- No można tak po.... - Nie udało mi się skończyć.
- No nie uwierzysz co  tym razem zrobiły te dwie jędze. - Rozdrażniona Francesca podeszłą do nas szybko.
- Spokojnie, spokojnie Fran - Chłopak złapał ją za ramiona. - Cokolwiek zrobiła Ludmiła i Violetta nie jest to warte twoich nerwów.
Wciągnąłem powietrze nosem. Czekałem czym tym razem zaskoczy mnie Włoszka. Dziewczyna zamknęła oczy, kiwając głową wolno. Odemknęła powieki po chwili. Poparzyła na mnie lekko unosząc kąciki ust.
- Więc w czym rzecz? - ponaglił Maximiliano.
- Panienki Siostry Syjamskie podmieniły płytę Camili, żeby zgarnąć główną rolę w show, które przygotowujemy na powitanie nowych uczniów. Do tego Violetta specjalnie zaplamiła sobie strój podkładem, żeby Ludmiła mogła być gwiazdą. Wy to w ogóle rozumiecie? Ja nie rozumiem, jak w ogóle można się tak....
- Skończ - przerwałem jej. - Skończ już Francesca. Ludmiła to dobra osoba, najlepsza dziewczyna, jaką kiedykolwiek spotkałem. Przestań tak po niej jeździć. Wszyscy mówicie, że to taka zła osoba, że krzywdzi innych ludzi, ale żadne z was nie zastanowi się nad tym, że być może jest tego powód. Być może nie jest taka, bo chce taką być. A Violetta zrobiła to, bo zna jej sytuacje i nie chce, żeby znów robiła sobie krzywdę przez to, że nie spełnia wymagań matki. Lu ma wielki talent i zasługuje na szczęście, a wy nie potraficie dostrzec jaka jest cudowna.
I nagle poczułem jej kruche ciałko w swoich ramionach. Wtuliła się w mnie, a ja objąłem ją w talii.
- I już nie jesteś na mnie zła? - zaśmiałem się cicho.
- Nawet nie byłam - zaśmiała się cicho. - Kocham cię idioto. A was przepraszam. Na prawdę przepraszam - szepnęła. Widziałem, że zebrało jej się na płacz, więc objąłem ją mocniej i potarłem ramię. - Ja... - Słowa uwięzły jej w gardle. Zagryzła wargi.
Fran nie potrzebowała nic więcej, podeszłą do blondynki, otuliła ją. Ludzie przechodzący obok patrzyli na nie dziwnie. Odsunąłem się na bok. Moja księżniczka szlochała cichutko w rękaw bluzki swojej nowej - starej przyjaciółki.

*Ludmiła*
Było mi ciężko o tym mówić, to są traumatyczne przeżycia. Już nawet nie wiem co mogę wyznać, a co nie. Ile z tego jest prawdą, a jaka część tylko fikcją wymyśloną przez wszystkich naokoło.
- Zaraz po występie porozmawiamy, dobrze? Wszyscy razem? - Włoszka pogłaskała mnie po głowie.
Przytaknęłam delikatnie, po czym pociągnęłam ją za rękę w kierunku sali. Otarłam policzki, przecież musiałam wyglądać perfekcyjnie, nieprawdaż? Ludmiła superstar. Ja muszę błyszczeć.
- Dobrze, dobrze, no to na scenę - rozkazał Pablo, gdy tylko pojawiliśmy się w pomieszczeniu. - To występ dla burmistrza, macie dać z siebie wszystko.
- Ale ja nie będę śpiewać wśród tak mało profesjonalnych pomiotów - zaprotestowała Violetta, która oparła się jedną dłonią o biodro i stukała w nie ostrymi paznokciami.
- Daj spokój misia. - Poklepałam ją po plecach, po czym jako pierwsza wbiegłam po schodkach na scenę z wielkim uśmiechem.

- Po co idziemy do parku, Fran? - Dogoniła ją Cam. - I czemu są z nami te żmije?
- Przestań Camilita, wszystkiego się dowiesz. - Uśmiechnęła się tajemniczo.
Usiedliśmy na trawie. Spojrzałam na Vils. Chociaż nie mówiłam jej nic, ona wiedziała. Jak siostra. Bo jest moją siostrą.
- Więc, Luśka? - Czarnowłosa przysiadła na murku, uśmiechając się do mnie pokrzepiająco.
Spojrzałam na obecnych. Patrzyli na mnie. Serce coraz mocniej waliło mi w piersi. Zagryzłam wargę, by się nie rozpłakać.
- Ja... przepraszam. - Podciągnęłam kolana pod brodę. - Musicie coś wiedzieć. Mam dwa życia. W zasadzie to trochę zabawne - zaśmiałam się gorzko. - Od rana do popołudnia możecie mówić mi Lili. Potem to ja, Lu. Szkoda tylko, że nie możecie znać mnie taką, jaką jestem. Bo jestem całkiem inna niż wam się wydaje. Ja... dużo przeżyłam. Rzekoma śmierć ojca, żyletka, depresja, matka despotka i Federico, którego zawsze uważałam za największego debila... W skrócie powiem wam tyle, że po śmierci taty się cięłam, a moja mama zmieniła się nie do poznania. Mówi mi jak mam żyć i kim być. Nie pozwala mi podejmować własnych decyzji, w tajemnicy zapisałam się do liceum. Nie chcę być taką, jaką mnie widzicie, przysięgam. - Pod powiekami poczułam piekące łzy. Odwróciłam wzrok, by nie widzieli moich słabości. Nadal tego nie lubię. Zawsze udawałam silną przed wszystkimi.
- Ja ci wierzę - oznajmiła Frania. - A wy?
Viola nie musiała nic mówić. Cami oblał rumieniec. Było jej ewidentnie wstyd. Wypowiedziała wiele niemiłych słów pod moim adresem, czemu się w sumie nawet nie dziwię. Chłopaki pokiwali głową. Brakowało mi tu Leona, Diego i Broadwaya. Przecież jeszcze się nie znamy. Marco siedział z tyłu, wpatrując się we Fran. On też dopiero miał dostać się do Studia. Los chciał, że akurat uchronił ją przed śmiercią.
- Zaczniemy wszystko od nowa? - szepnęłam.
- No jasne że tak, kochanie! - moja przyszła siostra klasnęła w dłonie. Tym razem nie mam w planach rozwalać związku mojej matki z jej ojcem. Przecież może być całkiem fajnie...

~
Witajcie Miśki <3
Czo tam u Was? Jak leci?
Powiem Wam, że mój terminarz jest przepełniony do granic możliwości. W tym miesiącu mam 4 konkursy, 5 wycieczek, 12 sprawdzianów, 13 kartkówek i 6 projektów. I weź tu człowieku znajdź czas na cokolwiek :)
No a tak poza tym, to muszę się pochwalić, hehe. Zajęłam 2 miejsce w konkursie poezji niemieckojęzycznej w moim powiecie. Jestem taka szczęśliwa, awh <3
 No ale wracając. Jak tam rozdział? Może być? Mnie on jakoś nie przekonuje, ale za to mam już pomysł na następny.
Zostawcie mi jakieś komentarze, okayo? Będę przeszczęśliwa ^^
Kocham Was bardzo, bardzo bardzo. Baaardzo Was kocham.

4 komentarze:

  1. Nie doczytałam do końca.
    Później przeczytałam obiecuje.
    (JA TU PISZE KREATYWNY KOMENTARZ WIĘC MI NIE PRZESZKADZAJ!!!)
    Rozdział super. (Co z tego że nie doczytałam XDDD)
    Czekam na next 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Po niemiecku nie gadam, ale po francusku. Ja mam 3 wycieczki, zapowiedziane 7 sprawdzianów, no ale u nas zapowiada się naprawdę tydzień przed (czasem z litości dwa), kartkówki 3, ale pewnie z 10 niezapowiedzianych do tego, projekty mi leżą w szafce, jeszcze 3 do zrobienia, prasóweczka na WOS i kuratory. Druga gimbazo, co ty robisz z ludźmi?
    Gratki.
    Są literówki i dzikie spacje, ale to komórka, więc ten - bywa no, co zrobisz? Te fakt, że Ludmiła wie, co będzie może być trochę ciężki - odruchowo powinna przestawiać fabułę na swoją korzyść. Ale mnie drażni Lucia - to osobne imię, czytane jako :Lusija: i nie ma nic wspólnego z Ludmilą.
    ^^ 10/10

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja kocham to opowiadanie to ty nawet nie masz pojęcia.
    To jest nie do opisania.
    Lusia taka sweet :*
    Najfajniejsze jest to, że jeśli jest nowe opowiadanie i to wszystko zdarzy się ponownie to może tym razem Oliwia przeżyje.
    tyle się jeszcze wydarzy i to jest cudowne, że tak wiele jeszcze tego opowiadania przed nami.
    Mam nadzieje, że będzie to wyjątkowo DŁUUUUUUUUUUUUUGA histori.
    ♥♥♥Kofam♥♥♥

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Skomentuj!