sobota, 25 lipca 2015

Mi Amor - EPILOG

*Ludmiła*
- Zapukaj.
- Nie, ty zapukaj.
- A dlaczego ja mam pukać?! To twoja siostra.
- A twoja przyjaciółka. Weź zapukaj.
- Nie ma opcji.
- Przecież ona mnie zabije - westchnęłam, uderzając pięścią o drzwi domu Fran.
Minął już tydzień. Nasze życie bardzo się uspokoiło. Wypisałam się ze Studia i zaczęłam karierę medyczną, tak, wiem, lekarz, który nie znosi krwi... Ale to nic, bo jako ginekolog nie mam z nią większych styczności. Federico porzucił zamiar trasy koncertowej i podjął się nauki młodzieży w On Beat, dzięki czemu ja też czasem mogę tam zawitać. Wybraliśmy już datę ślubu. To będzie za równe dwa miesiące. Nie sądzę, żebyśmy się spieszyli. Będziemy ze sobą tak, czy siak, a ślub to tylko papierki. Jednak...to też przeżycie, wielkie, niezapomniane.
- Już idę! - Głos Fran dobiegł mnie z wnętrza domu. Uścisnęłam dłoń narzeczonego. Ściskało mnie w żołądku, z nerwów. Pomijając pojawiające się powoli poranne mdłości.
Usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka, a po chwili siostra otworzyła drzwi. Wypuściła z rąk miskę, którą w nich trzymała. Na jej twarzy rozkwitł szeroki uśmiech. Rzuciła mi się na szyję, nie miałam wątpliwości, że płakała.
- Przez ciebie kiedyś zwariuję, przez ciebie dostanę nerwicy, albo ewentualnie depresji. Przez was obojga! - krzyczała na nas, tuląc się te do Federico.
Dopiero po chwili przyjrzałam się jej uważniej.
- Fran, zostawiam cię samą na kilka miesięcy, a ty witasz mnie z brzuszkiem. - Złożyłam ręce na piersi i popatrzyłam na nią, hamując śmiech. - Który to miesiąc? Siódmy?
- Bingo - szepnęła, rumieniąc się i uśmiechając pod nosem.
- Nie można zostawić cię samej nawet na rok, bo narozrabiasz - prychnęłam, tuląc się do niej.
- Kochanie, nie chcę nic mówić, ale ty wcale nie jesteś lepsza - zaśmiał się Feder.
- Tylko to już twoja wina. - Pstryknęłam go w nos, sięgając przez ramię czarnowłosej.
- O Boże.. - jęknęła. - Zapłodniłeś ją?
- Jak zawsze bezpośrednia - Włoch przewrócił oczami i skinął głową. - Moja śliczna narzeczona urodzi mi piękną córeczkę.
- Narzeczona? - Fran popatrzyła na nas, zdziwiona, ale ja zupełnie zignorowałam ją.
- Mówiłam już, że to będzie chłopczyk.
- Dziewczynka.
- Chłopczyk.
- Dziewczynka.
- Chłopczyk.
- Ej, stop - zaśmiała się Francesca. - Wejdźcie do środka. Lusia, w ogóle to co stało ci się w policzek? I cieszę się, że widzę cię całą... ponad całą i zdrową.
- Oj kochanie, to bardzo, ale to na prawdę baaardzo długa historia i raczej nie będzie ci się chciało tego słuchać - powiedziałam, wchodząc do salonu. - Zresztą, niedługo będziesz miała gości. Mogę cię prosić o kawę?
Dziewczyna wyszła do kuchni, a Fede i ja usiedliśmy na jednej z białych kanap. Cała ta sytuacja, mimo swojego komizmu, miała w sobie coś wzruszającego.
- Cześć Ludmiła.
Uniosłam wzrok, a moim oczom ukazał się Marco. Wstałam i podeszłam do niego. Dobrze było dowiedzieć się, że spotyka się z Fran już od trzech lat. Na serio, myślałam, że mnie szlag trafi, że nic nie wiedziałam przez tyle czasu.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, więc poszłam otworzyć, przy okazji potykając się o coś, co kiedyś było naczyniem, ale jako, że moja siostrzyczka nie należy do nadmiernie ostrożnych, czy też delikatnych...
- Zrób ktoś coś z tym! - krzyknęłam, kierując się dalej w stronę wejścia. Wpuściłam do środka Violę z Leonem, Cami z Broadwayem i Diego. Maxi też pewnie chętnie by wpadł, ale kilka dni temu wyjechał do Londynu. Jednak zdecydował się na propozycję Vilu. To dobrze, popieram to, może uda mu się zapomnieć o tym całym złu, które go tutaj dosięgło...
Nigdy nie zapomnę miny Francescy, kiedy zobaczyła swoje dawne przyjaciółki. To były piękne chwile, móc patrzeć, jak odnajdują się na nowo.
Potem, kiedy razem z Cami opowiadałyśmy jej o wszystkim... Dobrze, że ma w domu stół, pod który mogłam się schować, oraz był przy mnie mój rycerz, który dzielnie mnie bronił.

- Mamusiuuuu... - Paolo wspiął się na moje kolana. - A co ci się tutaj stało? - swoją malutką rączką pojechał po bliźnie na moim policzku.
- Mialasz nam powiedziec - Sara dołączyła się do brata.
Ani ja ani Federico nie spodziewaliśmy się, że urodzę bliźniaki, ale tak się stało. Nasz maleństwa mają już ponad rok. Nie tak dawno organizowaliśmy im pierwsze urodziny. Dzieciaczek mojej siostry jest te pół roku starszy, nazywa się Simone, a ja jestem jego chrzestną. Stanowimy wielką, szczęśliwą rodzinę. Kto by pomyślał...
- Nic takiego, misiaczki - przytuliłam dzieci do siebie.
- Waszej mamie nic by się nie stało, gdyby nie... - Federico przysiadł się do nas, ale nie dałam mu dokończyć, zatykając mu buzię dłonią.
- Wiesz, że nie lubię, kiedy bierzesz na siebie winę - szepnęłam.
-  A ty wiesz, że wolałbym, żebyś uciszyła mnie w inny sposób. - Z uśmiechem wskazał na swoje usta.
Przekręciłam lekko głowę, składając na jego ustach delikatnego całusa. Jednocześnie, ciągle trzymałam na kolanach maluchy, zapatrzone w jakąś bajkę w telewizorze.
Feduś wziął Sar na ręce i utulił do snu, ja sama podobnie zrobiłam z Pa.  Ułożyłam głowę na ramieniu męża, usypiając.
- Kocham cię - wymruczałam, po czym już całkowicie oddałam się w objęcia Morfeusza.

~
Hej misiaki ♥
Ostatnio oglądałam finał Violetty. Nie miałam okazji oglądać go na żywo, bo jak pewnie część z Was wie, byłam wtedy we Włoszech. Potem strasznie z tym odwlekałam, aż w końcu się zebrałam i włączyłam...
Przyznam się, że nie płakałam. Chciałam płakać, czułam, że tego potrzebuję, bo było mi strasznie przykro, ale nie umiałam uronić łzy, a wręcz przeciwnie, uśmiechałam się. Serduszko rwało mi się na myśl, że to już koniec, że nie zobaczę nigdy więcej żadnego nowego odcinka. Że nie będę przyglądać się kłótnią Bromi, problemikom Leonetty, miłości Fedemili, uroczym chwilą Diecescy, nie będę mogła śmiać się debilizmów Andreasa, albo roztargnienia Beto, czy małym kłótniom Ramallo i Olgi. Nie będę więcej widzieć rodzeństwa La Fontain, którzy na początku bardzo mnie irytowali, ani zaborczemu Germanowi, czy niezdecydowanej Angie, zawsze poukładanemu Pablo i wreszcie scenom odstawianym przez Gregorio.
Jest mi na serio mega przykro, a piszę to tera, o drugiej zero cztery w nocy, świeżo po maratonie Violetty. Mimo wszystko uśmiecham się, bo właśnie zdałam sobie sprawę, jak bardzo jesteśmy sobie potrzebni.
My - osobę, które piszą własne historie, kreatywni ludzie, którzy próbują robić coś więcej.
Zdałam sobie właśnie sprawę, że to jest dobry moment na coś nowego, coś, z czym już mieliście styczność, a równocześnie na coś, co pozwoli mi powrócić do szczęścia. Wiem, że będę mogła stworzyć własne zakończenie, myśląc o tym czuję się szczęśliwa.
Jeśli jeszcze tutaj jesteście, to zapraszam dalej, koniec mojej paplaniny.
~
Kocham Was, razem przeżyliśmy całe 25 rozdziałów jedno z najgorszych opowiadań, dziękuję, że byliście ze mną, wspieraliście mnie w ciężkich chwilach.
Teraz powracam do tego, co zbudowało moją osobowość, chociaż może się nie wydawać, opowiadanie Es Posible zrobiło ze mnie lepszą osobę. Pisząc je wiele się działo, a w tej chwili wiem, że nie oddałabym tego za nic innego, i nawet jeśli mogłabym cofnąć czas i zacząć wszystko od początku, zupełnie inaczej, każdą literkę chciałabym postawić tak samo.
Dobrze, miałam skończyć gadać o niczym...
~
Jak już zapewne zauważyliście, mam zamiar wrócić do opowiadania Es Posible - na czym to będzie polegać zobaczycie już za tydzień, kiedy to opublikuję prolog.
~
Kocham Was mocno. Nieraz myślę, że popełniłam błąd zjawiając się tutaj, ale teraz widzę, że to mój świat i kocham to co robię, bo kocham ludzi, którzy pomagają mi wierzyć, a tymi ludźmi jesteście Wy  ♥
~
O jeny, ale przynudzam, hah <3
Już kończę, serio, serio, hah <3
Mam tylko dwie maleńkie prośby.
Uno: Zostaw po sobie ślad, proooszę (śliczne oczka kota w butach, tak, tego ze Shreka)
Due: Otwórz playlistę, wybierz piosenkę z numerem 31. Zamknij oczy i pomyśl przez tą minutkę i szesnaście sekund, jak wiele osiągnąłeś w życiu, pomyśl o tym, co sprawia Ci największą radość, tak, proszę, zrób to dla mnie.
Kocham Was bardzo, bardzo mocno ♥

16 komentarzy:

  1. Moje Kochanie ;**
    Przylece dopiero jutro :( Dzisiaj prawie nie mnie w domu -.-
    Kocham ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Epilog jest Cudowny ♡
      Kochanie, przyszłam się pożegnać! Pamiętaj, że jesteś dla mnie ogromnie ważna! Może czasami wpadnę, przeczytam, skomentuje z anonima... a może już zniknę stąd na zawsze... zobaczę... może kiedyś wrócę?... To się kiedyś okaże.
      Bardzo Cię kocham ♡

      Usuń
  2. Śliczny ❤️
    Nie chce mi się rozpisywać więc tylko tyle ale hak będIe mi się chciało to to poprawie ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny epilog jak i cała hustoria <3
    Szkoda, że to już koniec, ale bardzo się cieszę, że piszesz dalej powracając do poprzedniego opowiadania
    Z niecierpliwością czekam na prolog
    Do zobaczenia pod kolejny postem ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uroczy epilog, naprawdę. Czekam na powrót Es Posible.

    xoxo

    Veryanossiel

    OdpowiedzUsuń
  5. Mysio mojaa
    Wiesz popłakałam się :'(
    Bo twoja historia tak dużo mnie nauczyla..
    byla dla mnie inspiracją..
    i zawsze jak miałas problemy chciałaś odejść zostawalaś <3
    i teraz jak ja chcę odejść to właśnie to obie przypominam...
    to było cudowne...
    25 nieziemskich rozdziałów..
    pisanych przez świetną osobe..
    ambitną... idealną <3
    Bardzo cię kocham <3
    Czekam na prolog!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super 😍
    Tak, tak ja komentuje. CUD!!
    Bardzo mi się spodobała ta seria 💜
    jest BOSKA!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zakończenie *.*
    Że druga część Es Posible :33
    Bardzo się ciesz!!
    Ale i tak będę tęsknić za Mi Amor :///

    Hmm no to lece dontej playlisty :D
    A właśnie, bo ja szukałam tego już długo i nigdy nie mogę tego znaleść. Chodzi o playliste. Jak to się do cholery włancza?
    :'))
    Magie.... Heh

    To powodzonka z pralogiem :**

    Twoja Moniczka:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥ A co do playlisty... .
      1. wejdź w stronę http://scmplayer.net/
      2. wybierz wygląd playlisty
      3. Dodaj adresy url piosenek i ich nazwy.
      4. Skopiuj kod.
      5. W pulpicie bloga wejdź w układ i "dodaj gadżet" - wybierz opcje kod html -> Tytuł zostaw pusty, a w treści wklej kod.
      6. Gotowe :)
      Mam nadzieję, że trochę pomogłam :*

      Usuń
    2. Wieeeeeeelkie dzięki :*****
      :DDD

      Usuń
  8. Pierwsze co zobaczysz w tym komentarzu to moje szaleństwo, w którym jest jednak jakaś metoda, bo mam 5 z polskiego na koniec.
    Viola z Leonem i Cami z Brodueyem i Diego. A ci w trójąciku O.o
    Po drugie - ja rozumiem, że to mądre dzieci. Ale dziecko które ma rok zwykle umie powiedzieć trzy słowa na krzyż, nie wspominając o gramatyce. Okey, hiszpański nie jest polskim, ale mimo wszystko... (Prosił cię ktoś, Marto droga, o zdanie?)
    Jakby nie patrzyć, polubiłam tu Lusię, bo jest taka... Dojrzała. To dobre słowo ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Uhuhuhuhuhuhuhuhuuuuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuh xD
    "Zapłodniłeś ją ?" xDDDDDDDDDDDDDDDDD wiem, że wiedziałaś, że ja na tym padnę :D
    MARCO I FRANCESCA aadjkjdkknkasjansakj *-*
    Chciałabym strzelić jakąś wzruszającą gatkę na temat zakończenia tego opowiadania, ale nie mogę, bo mam zaciesz na kontynuację "Es Posible"
    Zakochałam się w nim po uszy, ale nie twierdzę, że aktualnie zakończone opowiadanie nie podbiło mojego serca, wręcz przeciwnie. Wkradło się bardzo głęboko. Ale chyba wszystko co napiszesz będzie już zawsze grało mi na duszy, kocham przede wszystkim twój styl pisania, te słowa płynące prosto z serduszka.I jeszcze ta twoja kreatywność *o*
    KOCHAM CIĘ <33333333333333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥♥♥
      Co Ty masz za nazwę urzytkownika? XD Jak już zmieniałaś, to trzeba było na "Z mopem przez świat" albo "Mopem na szczyt" XD
      Kocham Cię bardzo mocno ♥♥♥♥
      I tak, wiedziałam, że padniesz xD Sama z tego ryłam.

      Usuń
  10. Opowiadanie mi amor było inne ale równie cudowne:** szkoda że się skończylo:( Angelika

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja kochana, co ja mam ci powiedzieć, co? Sama doskonale wiesz, że to opowiadanie było niesamowite.Epilog był fantastyczny, a ja sama nie mogę się doczekać na kontynuację" Es Posible".Ale muszę ci powiedzieć, że będę tęsknić za "Mi Amor".Dzięki temu opowiadaniu przeżyłam niesamowite doświadczenia.
    Twoja ,jakże spuźnialska
    Mila♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham i jeszcze raz kocham <3

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Skomentuj!