"~ Tak jakby siostrzyczka. ~"
*Ludmiła*
Zagryzając wargi pchnęłam duże drzwi. Budynek, w którym znajdowała się wytwórnia muzyczna promująca Fede, był bardzo nowoczesny. Prawie cały oszklony, a w środku można dostrzec mnóstwo żywych barw, które dodawały energii i kazały się uśmiechać. Niezwykle mi tam podobało. Chodziłam, rozglądając się wkoło, zachwycona tym wszystkim. Cami szła za mną, z miną bez wyrazu. Chciała udawać zirytowaną, znudzoną do granic możliwości, ale przede mną nie uda jej się grać. Jej oczy przepełniał lęk i ból. Miała złe wspomnienia związane z tym miejscem. Odwróciłam się do niej.- Co jest? - zapytałam, przypatrując się.
- Nic - otrzymałam jeden suchy wyraz.
- Camila, nie oszukuj. Widzę, że coś cię trapi. Możesz mi zaufać, serio - położyłam rękę na jej dłoni,
wiedziałam, że wyciągnę z niej wszytko.
- Powiem ci, ale masz nic nikomu nie zdradzić i nie komentować tego w żaden sposób - syknęła, na co ja uniosłam ręce w obronnym geście i przytaknęłam, skinięciem głowy. - Miałam romans z właścicielem tej wytwórni, Sebastianem - zacisnęła usta w wąski klinek, odwróciła się na pięcie i odeszła.
Stałam chwilkę, nie pojmując jak wielką tajemnicą właśnie zostałam obdarzona. Gdy ocknęłam się pobiegłam za sylwetką rudej, która już powoli znikała na końcu korytarza.
Tak jak prosiła, więcej nie poruszałam tego tematu. Szłyśmy w milczeniu, aż trafiłyśmy na najwyższe piętro, pod drzwi z tabliczką, na której złotymi literami widniał napis " Sebastian i Lara Vidal"
Moja koleżanka zapukała lekko do drzwi, a gdy usłyszałyśmy ciche "proszę", weszłyśmy do środka.
- Torres - młody mężczyzna ubrany w czarną koszulkę wstał, gdy tylko pojawiłyśmy się w jego biurze.
- Ferretti - poprawiła go Cam. - Już wzięłam ślub.
*Camila*
Moje serce, gdy tylko zobaczyłam Sebę wykonywało tysiąc pięćset, sto, dziewięćset uderzeń na sekundę. Myślałam, że moje wszystkie uczucia co do niego dawno się ulotniły, ale najwidoczniej trochę się pomyliłam. Trochę bardzo może nawet...
- Dobrze wiedzieć, złotko - uśmiechnął się tym swoim powalającym uśmiechem. Wzięłam głęboki wdech, musiałam się uspokoić. Widziałam, jak przygląda mi się Ludmi i miałam wrażenie, że się rumienię, wychodzę na idiotkę, która nad sobą nie panuje.Ale każdy ma prawo do słabości.
- Sebastianie, nie przyszłam tu w sprawach prywatnych, mój drogi. Moja przyjaciółka to dziewczyna Pasquarelliego. Wiesz zapewne o jego porwaniu - unikałam wzroku chłopaka.
- Tak, wiem, ale obawiam się, że nie będę w stanie wam pomóc, gdyż w czasie jego uprowadzenia byłem poza krajem w ważnych interesach - tłumaczył, patrząc to na mnie, to na Ludmiłę. - Camila, możemy chwilkę porozmawiać?
Spojrzałam wymownie na Lu, a ona bez słowa wyszła, zostawiając mnie z nim samą.
- Ja się serio zastanawiam, jak taki palant mógł tyle osiągnąć - warknęłam.
- Przestań - podszedł do mnie na niebezpiecznie bliską odległość. Przełknęłam ślinę, patrząc w jego śliczne, ciemne oczy. - Oboje wiemy, co między nami było. A uczucia tak szybko nie znikają.
- Proszę cię, daj mi spokój - zagryzłam wargi.
W duchu modliłam się, by ktoś wszedł przez te cholerne drzwi, by przerwał tą sytuację, by stało się coś, cokolwiek, ale nie, oczywiście wręcz przeciwnie, staliśmy tak, jak posągi, było słychać jedynie tykanie zegara.
- Cami, myślałem, że już nic dla mnie nie znaczysz, ale kiedy cię zobaczyłem... po prostu wiem, że nie mogę o tobie zapomnieć.
- Nie możesz, bo musisz - szepnęłam.
On tylko pokręcił głową, przybił mnie do ściany i pocałował namiętnie. Byłam zbyt zdezorientowana, by uświadomić sobie, co się dzieje. A kiedy już tak się stało, zamiast odepchnąć go od siebie, oddałam ten pocałunek.
- Dobrze wiedzieć, złotko - uśmiechnął się tym swoim powalającym uśmiechem. Wzięłam głęboki wdech, musiałam się uspokoić. Widziałam, jak przygląda mi się Ludmi i miałam wrażenie, że się rumienię, wychodzę na idiotkę, która nad sobą nie panuje.
- Sebastianie, nie przyszłam tu w sprawach prywatnych, mój drogi. Moja przyjaciółka to dziewczyna Pasquarelliego. Wiesz zapewne o jego porwaniu - unikałam wzroku chłopaka.
- Tak, wiem, ale obawiam się, że nie będę w stanie wam pomóc, gdyż w czasie jego uprowadzenia byłem poza krajem w ważnych interesach - tłumaczył, patrząc to na mnie, to na Ludmiłę. - Camila, możemy chwilkę porozmawiać?
Spojrzałam wymownie na Lu, a ona bez słowa wyszła, zostawiając mnie z nim samą.
- Ja się serio zastanawiam, jak taki palant mógł tyle osiągnąć - warknęłam.
- Przestań - podszedł do mnie na niebezpiecznie bliską odległość. Przełknęłam ślinę, patrząc w jego śliczne, ciemne oczy. - Oboje wiemy, co między nami było. A uczucia tak szybko nie znikają.
- Proszę cię, daj mi spokój - zagryzłam wargi.
W duchu modliłam się, by ktoś wszedł przez te cholerne drzwi, by przerwał tą sytuację, by stało się coś, cokolwiek, ale nie, oczywiście wręcz przeciwnie, staliśmy tak, jak posągi, było słychać jedynie tykanie zegara.
- Cami, myślałem, że już nic dla mnie nie znaczysz, ale kiedy cię zobaczyłem... po prostu wiem, że nie mogę o tobie zapomnieć.
- Nie możesz, bo musisz - szepnęłam.
On tylko pokręcił głową, przybił mnie do ściany i pocałował namiętnie. Byłam zbyt zdezorientowana, by uświadomić sobie, co się dzieje. A kiedy już tak się stało, zamiast odepchnąć go od siebie, oddałam ten pocałunek.
*Ludmiła*
Błąkałam się po korytarzu bez większego celu. Czekałam na Cam, wiedziałam już, że nic tu po mnie. Szłam wzdłuż ściany, zapatrzona w swoje buty.
Nawet nie poczułam, gdy wpadłam na kogoś.
- Ojej, bardzo przepraszam - odezwała się kobieta w ogrodniczkach i bandamką na głowie. Uniosła wzrok znad jakichś papierów i spojrzała na mnie, uśmiechnięta.
- Hej, co tam, Lu? - ukazała rząd białych zębów.
Dopiero gdy to zrobiła, poznałam ją.
- O Boże, Lara - rzuciłam się jej na szyję. - Nie widziałam cię masę lat.
Przez myśl przebiegło mi, czy wszyscy moi dawni znajomi teraz mieszkają w Buenos Aires?
- Ja Ciebie też, kochana. Ale za to, kiedy Fede wydawał u nas swoje pierwsze kawałki, nasłuchałam się o tobie - zaśmiała się. - Co tu robisz?
Lara była moją przyjaciółką z sierocińca. Znałyśmy się długo, ale dopiero kiedy Feduś został adoptowany poznałyśmy się bliżej. Kiedy i ja odeszłam, tęskniłam za nią bardzo.
- Szukam Federa - szepnęłam. - Nie, nie ważne. Znaczy...eh, ważne, ale nie w tej chwili, bo teraz się spotkałyśmy i jestem mega ciekawa co u ciebie, słońce.
- Nic się nie zmieniłaś - powiedziała, rozbawiona. - A ja... ja spodziewam się dziecka.
Otworzyłam szerzej oczy i spojrzałam na jej brzuszek. Był już ciut zaokrąglony. Poczułam wielką radość w sercu, tak wielką, że aż sama się sobie dziwiłam.
- Gratuluję - uścisnęłam ją mocno.
Może nie widziałyśmy się bardzo dużo czasu, ale nasza rozmowa była przeprowadzona tak, jakbyśmy gadały wczoraj.
Moja bratnia dusza, moja siostrzyczka. Tak jakby, siostrzyczka.
~
Błąkałam się po korytarzu bez większego celu. Czekałam na Cam, wiedziałam już, że nic tu po mnie. Szłam wzdłuż ściany, zapatrzona w swoje buty.
Nawet nie poczułam, gdy wpadłam na kogoś.
- Ojej, bardzo przepraszam - odezwała się kobieta w ogrodniczkach i bandamką na głowie. Uniosła wzrok znad jakichś papierów i spojrzała na mnie, uśmiechnięta.
- Hej, co tam, Lu? - ukazała rząd białych zębów.
Dopiero gdy to zrobiła, poznałam ją.
- O Boże, Lara - rzuciłam się jej na szyję. - Nie widziałam cię masę lat.
Przez myśl przebiegło mi, czy wszyscy moi dawni znajomi teraz mieszkają w Buenos Aires?
- Ja Ciebie też, kochana. Ale za to, kiedy Fede wydawał u nas swoje pierwsze kawałki, nasłuchałam się o tobie - zaśmiała się. - Co tu robisz?
Lara była moją przyjaciółką z sierocińca. Znałyśmy się długo, ale dopiero kiedy Feduś został adoptowany poznałyśmy się bliżej. Kiedy i ja odeszłam, tęskniłam za nią bardzo.
- Szukam Federa - szepnęłam. - Nie, nie ważne. Znaczy...eh, ważne, ale nie w tej chwili, bo teraz się spotkałyśmy i jestem mega ciekawa co u ciebie, słońce.
- Nic się nie zmieniłaś - powiedziała, rozbawiona. - A ja... ja spodziewam się dziecka.
Otworzyłam szerzej oczy i spojrzałam na jej brzuszek. Był już ciut zaokrąglony. Poczułam wielką radość w sercu, tak wielką, że aż sama się sobie dziwiłam.
- Gratuluję - uścisnęłam ją mocno.
Może nie widziałyśmy się bardzo dużo czasu, ale nasza rozmowa była przeprowadzona tak, jakbyśmy gadały wczoraj.
Moja bratnia dusza, moja siostrzyczka. Tak jakby, siostrzyczka.
~
Hejo moje myszki ♥
Nawet nie wiecie jak żałuję, że nie mogę z Wami przeżywać tych wszystkich emocji związanych z zakończeniem naszej ukochanej Violetty.
Wiem, że to wielkie przeżycie i chociaż pewnie nam wszystkim pękają serduszka, to chcę Wam powiedzieć, że Violetta niesamowicie zmieniła moje życie. Dzięki tej telenoweli odnalazłam własną drogę, odkryłam powołanie, poznałam najwspanialszych. Coś się kończy, coś zaczyna, ale Violetta nigdy nie zniknie. Ona pozostanie na zawsze, w naszych sercach. Bo puki są V-loves, Violetta żyje.
Ojeju, teraz to piszę, gdzie przede mną cały tydzień do finału, a już chce mi się płakać.
Nie, nie, trzeba się uśmiechnąć. Zamiast rozpaczać, pomyślmy jak wiele dobra ten serial wniósł do naszych żyć.
Dziękuję Wam, V-lovers, jesteście najlepsi ♥ Kocham Was bardzo ♥
~
Ale się zagadałam, ojej.
Rozdział... ehm, co myślicie? Ja mam takie odczucia, jak zwykle...
Opinię zostawiam Wam ♥
Opinię zostawiam Wam ♥
~
KOCHAM WAS, LUDZIE ♥ DZIĘKUJĘ ŻE JESTEŚCIE, ŻE CHODZICIE PO ZIEMI, ŻE MÓWICIE, ŚPIEWACIE, UŚMIECHACIE SIĘ, ŚPICIE, JECIE.... I PODĄŻACIE ZA MARZENIAMI. DZIĘKUJĘ.
~
Hyh, prawie zapomniałam o spojlerku ;)
- Pomoc Seby
- Spotkanie z Andreasem
- Spotkanie z Andreasem
- Wieści o czyjejś śmierci.
~
Ps. To już dwusetny post, o jeju ♥♥ Jestem mega szczęśliwa ♥
Ps. 2. Rozdział 20 pojawi się w następną niedzielę, gdyż nie dałam rady napisać go przed wyjazdem :< Przepraszam, Perełki ♥
Ps. To już dwusetny post, o jeju ♥♥ Jestem mega szczęśliwa ♥
Ps. 2. Rozdział 20 pojawi się w następną niedzielę, gdyż nie dałam rady napisać go przed wyjazdem :< Przepraszam, Perełki ♥
Moje!
OdpowiedzUsuńJestem pustym nieogarem, co?
UsuńBie oglądałam Violetty od miesiąca, powoli tracę orientację we wszystkich tych sprawach, a najgorsze jest to, że Violetta mi się tak trochę... Znudziła? Już nie ciągnie mnie do tego, żeby akurat o 20:30 podbiec do telewizora, włączyć i szczerzyć się do Fede jak debilka. Czuję, że to wszystko przez blogi. Tak, właśnie. Przez wasze blogi. Kocham was czytać, bardziej niż oglądać serial. Czytanie pobudza wyobraźnię, lepiej mi się czyta, po prostu!
No dobra, przejdźmy do rozdziału.
Uuuuu... To z Sebą Cam zdradziła czarnula (nie żebym miała coś do czarnoskórych, po prostu go nie lubię xD) ^^
Aaaaa! Lara w ciąży! Chcę być chrzestną! I oby dzidziuś miał na imię Lillianna, bo pamiętaj: "WIEM GDZIE MIESZKASZ I PRZYJDĘ DO CIEBIE W NOCY!!!!!
Co do twojej notki o zakończeniu Violetty...
Myślę, że "Soy Luna" to będzie serial o dużym podobieństwie do naszego fioletowego serialu. Napewno Luna to będzie taka Violetta, będzie jakaś Ludmila, Francesca, Lara/Gery, jakiś Leon, Feduś i Thomas/Diego/Clement. Na pewno. Więc ja nie rozpaczam, bo za każdym razem, gdy będę oglądać "Soy Luna" to przypomnę sobie wszystkie dobre chwile w "Violettcie".
No, przy czytaniu i pisaniu blogów też :)
Może nawet do naszych historii dołączą bohaterowie z nowej telenoweli? Wszystko możliwe!
Ojej, trochę się rozpisałam, co?
Sorka...
Kocham i czekam na next!
Pozdrawiam ♡
Lilly xD
P.S. Wpadniesz na rozdział?
yo-quiero-besarte-ti-i-wanna-kiss-you.blogspot.com
O mateńko, wrócę tutaj. Słowo. ;*
OdpowiedzUsuńWracam spóźniona, Matko, jak mi wstyd, po prostu porażka. Taka cholera ze mnie. Żeby tak długo nie komentować, a przecież to arcydzieło figuruje na bloggerze już od dłuższego czasu... Na dodatek dodałaś już nowy rozdział, jeju wybacz mi. Z całego mojego głupiutkiego serduszka Cię przepraszam, wybacz skarbie. ;*
UsuńTwojego bloga czyta się z ogromną przyjemnością. Zachwycasz mnie Twym talentem. Jesteś naprawdę niesamowitą pisarką, więc pisz, pisz jak najwięcej i zachwycaj nas - czytelników swoimi wspaniałymi dziełami. Masz ogromny talent, którego większość z nas może Ci tylko pozazdrościć. Też chcę tak umieć, pff. ;D
Tak w ogóle to muszę coś napomknąć o wyglądzie bloga. Jestem nim oczarowana, moja droga, sama stworzyłaś takie dzieło?
Rozdział wspaniały. Diament, perełka! ♡
Camila i Sebastian? Sebastian i Camila? Czy moje oczy nie płatają mi teraz żadnych figlów? Chyba aż tak źle nie jest, więc spoko koko. ;D Ja naprawdę uwielbiam tę parę. Jeju, jeszcze ten pocałunek. fapfeafheahfpfhph *.*
Oo Lara, Larusia tutaj jest. Kocham ją atk soł macz. O mateńko, jest w ciąży! To wspaniale. :D
Wenyy!;*
Pierwsze co muszę powiedzieć za pewne zmieni twoje życie na zawsze - nazwisko 'Feretti' kojarzy mi się nie miej ni więcej jak z 'fereta' - takie staropolskie, w sumie podobno starotoruńskie określenie na płaszcz.
OdpowiedzUsuńSemi. No cóż ja mogę rzeknąć jak wiesz, że na wspomnienie tego parringu nóż otwiera mi się w kieszeni? Semi kojarzy mi się też z seme, ale może nie wnikajmy w znaczenie. #takbardzoanimu (błąd celowy)
Ale jeśli Sebastian rozwiedzie się z Larą to ona będzie wolna... Za trupa nie wyjdzie, ale chociaż będzie forever alone ^^ Skłonności sadystyczne... Po tym że piszemy opka katastroficznego mówię - tak.
Genialny rozdzial!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ze tak krotko mam zlaeglsoci*
Kc <3
Miejsce <3
OdpowiedzUsuńHay you!!
UsuńCudowny rozdział.
Naprawdę.
Przeczytałam go kilka razy i nadal mam ochotę czytać go.
Jest po prostu fantastyczny.
Nawet jeślibym starała się ten rozdział pokazać z najgorszej strony nie umiałabym. Nie ma do czego się przyczepić.
Piszę serio :)
Ludmiła... Ahhhhh.
Jeśli będzie Semi to..... Cię uduszę.
Raczej, ze szczęścia bo zawsze byłam, jestem i będę za nimi.
Są idealni. Ale tylko razem....
(BOŻE.. Co ja piszę?)
.
.
.
A tak szczerze to naprawdę uwielbiam Semi.
Fedemila też jest mega i pierwszoplanowa.
Właśnie...
KIEDY WRÓCI FEDERICO?
I KIEDY BĘDZIE FEDEMILA FOREVER TOGETHER?
Naprawdę czekam na happy end..
No i na nexta...
Buziolll :* i do następnego :).
Ola <3
Super rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ekstra czekam na kolejny :* pozdrawiam angelka :*
OdpowiedzUsuń