sobota, 16 maja 2015

Mi Amor - 15.


~" Cześć siostrzyczko"~




*Ludmiła*
W Studiu tego dnia byłam bardzo wcześnie, praktycznie o świcie. Obudziłam się w środku nocy, znów miałam straszny sen. Znów Federico i dziwne wizje jego śmierci. Boję się o niego, strasznie się boję, że mogę go więcej nie zobaczyć. Kocham go jak głupia, mimo że coś ciągnie mnie też ku Diego.
To chore, niepojęte. Sama siebie nie umiem zrozumieć.
Weszłam do jednej z pustych sali. Chciałam pograć trochę na gitarze, poćwiczyć piosenkę, którą niedawno napisałam na zaliczenie u Pablo.
Usiadłam na krześle z instrumentem w ręce, a słowa same ze mnie wypływały. Nie potrafiłam też zatrzymać łez, które cisnęły mi się do oczu.

Napisy na dawnych murach wspomnień
Szczęście parne i ulotne
Zachwyt w twych oczach na krótko widziany
Mój szloch znów obija się o ściany.

Zagryzałam wargę, próbując trzymać się w ryzach. Oddychałam głęboko, ale nieregularnie. Wstałam, oparłam się o ścianę i zamknęłam oczy. Próbowałam się uspokoić, dać sercu wrócić do rytmu swojego bicia. 
Nagle usłyszałam trzask drzwi. Odemknęłam powieki, a moim oczom ukazał się Clemą. Momentalnie wstałam, wystraszona. Wiedziałam już, do czego jest zdolny. Przełknęłam ślinę.
- Ludmiła - odezwał się, podchodząc do mnie na bardzo niebezpiecznie bliską odległość.
- Clement, co ty... - Głos uwiązł mi w gardle. Cofnęłam się pod ścianę, potykając o własne nogi. Czułam jego gorący oddech na mojej twarzy, jego silny ucisk na moich ramionach. Nie mogłam się ruszyć - stałam jak sparaliżowana licząc, że zaraz się odsunie i... Dlaczego cię tu nie ma, Fede Diego?
- Nie szarp się - zaśmiał się, przyciskając mnie do ściany. Spróbowałam go odepchnąć, ale byłam zbyt słaba żeby się to udało. Nie drgnął nawet o milimetr.
- Wyjaśnij mi co próbujesz zrobić! - krzyknęłam, próbując się wyrwać. Uśmiechnął się cynicznie, głaszcząc mnie po policzku.
-Och, zapewniam cię, że ci się spodoba...
W myślach błagałam, by pojawił się ktoś. Ktokolwiek. Malutkie kropelki sunęły po moich policzkach. Zaciskałam ręce w pięści, a oczy w cieniutkie szpareczki.
- Zostaw mnie, proszę - szepnęłam bezsilnie.
Nie musiałam długo czekać, by poczuć jego sile dłonie na swoich biodrach.
- Nie słyszałeś, co powiedziała? - do moich uczu dobiegł niespodziewanie tak dobrze znany mi głos.
Mimo to, ciągle bałam się odemknąć powieki. Strach mnie sparaliżował.
Stałam chwilę, nie mogąc się ruszyć. Potem przestałam dotykać ziemi.
Ktoś niósł mnie na rękach.
Ciągle szlochałam, zagryzając wargi. Starałam się uspokoić, ale nie umiałam. Moje serce wykonywało tysiąc uderzeń na sekundę.
- Już dobrze, skarbie - Diego szepnął mi do ucha.

*Diego*
- Puść mnie. Nie dotykaj mnie. Niech nikt mnie nie dotyka! - wrzasnęła, uderzając mnie w policzek. Nieco zdziwiony postawiłem ją na ziemi, jak zawsze wiedziała czego chce... Wyciągnąłem w jej stronę rękę, ale odsunęła się, jakbym był tym... Tym... Szkoda na niego słów. 
- Ludka, jest dobrze - powiedziałem cicho, patrząc w jej oczy. - Nie skrzywdzę cię, zaufaj mi.
Ona popatrzyła na mnie swoimi zapłakanymi oczkami, w których wyczytałem tylko ból.
- Powiedz, dlaczego wszyscy chcą mojego cierpienia? - usłyszałem jej delikatny, słaby i drżący głos.
- Ja nie - zbliżyłem się do niej nieznacznie.
Moje kochanie, nienawidzę patrzeć na jej smutki. Rozłożyłem ramiona, a ona wpadła w nie. Zamknąłem jej drobne ciałko w uścisku i pozwoliłem się wypłakać.
Nie ważne, że ludzie ze Studia, który przechodzili obok patrzyli na nas dziwnie.
- Kocham cię - pogłaskałem ją po główce, odgarniając złote loczki z czoła.
Dziewczyna tylko pociągnęła nosem.

- Kochasz? - zapytała cicho, spoglądając na mnie mieniącymi się od łez, bursztynkami. Uśmiechnąłem się, stając na palcach żeby odstawiać scenę z filmów romantycznych - oprzeć podbródek o jej głowę. Ile centymetrów mają te szpilki?
- Kocham - powtórzyłem, jednak rezygnując z tego pomysłu.
- Jeszcze sobie pogadamy, Ferro - krzyknął w naszą stronę Clement. Objąłem ją jeszcze mocniej, ale już tylko jedną ręką. Drugą pokazałem mu co myślę o jego szczeniackim zachowaniu...
- Diego, co to za zachowanie?!
Odwróciłem się na pięcie, teatralnie wywracając oczami.
Zobaczyłem dobrze mi znaną, panią tajny agent. Uśmiechnąłem się do niej.
- Znasz go - prychnąłem.
- No niestety - westchnęła, kierując swój wzrok na zdezorientowaną Lu. - A tak w ogóle, to hej wam.
Stała z złożonymi na piersi rękami, ubrana w czarne legginsy i top oraz wysokie buty na szpilce tego samego koloru. Ogniste włosy wiązała w wysokiego kucyka.
- Cześć siostrzyczko.
- Digito, to że jesteś starszy, nie daje ci prawa do takiego zwracania się go mnie - warknęła. Nigdy nie lubiła, gdy tak do niej mówiłem.


*Ludmiła*
Camila spojrzała na niego zaciskając pięści. Myślę, ze gdyby nie ja mogłaby się na niego nawet rzucić... Ale podgarnęła tylko swoje włosy i z godnością stanęła z nim oko w oko.
- Co się stało? Lusiu, chcesz o tym porozmawiać, kochana? - zapytała troskliwie, ciągnąc mnie w swoją stronę. Teraz to Diego się na nią wściekł... A mi było już właściwie wszystko jedno, chciałam po prostu spotkać się z Federico pójść już do domu.
- My tu rozmawialiśmy - poinformował ją sarkastycznie. Ruda uśmiechnęła się z politowaniem.
- Ty jesteś facetem, nie zrozumiesz - stwierdziła kpiąco. - Tak samo jak tego żeby zabierać ubrania z łazienki, nie jeść jak świnia ani tego, że koszulka po trzech dniach nie nadaje się już nawet do...
- Okey! Idź już, mam cię dosyć, młoda - prychnął. Pocałował mnie w policzek, a potem mrugnął do mnie. - Będę na ciebie czekał po zajęciach...
Poszłam z Cam do parku. Przyznam, że troszkę zdziwiło mnie jej zachowanie, ostatnio kiedy się widziałyśmy była dla mnie oschła i nieprzyjemna. A jeszcze bardziej zaskoczył mnie fakt, że pojawiła się w Studiu... Przecież uważała to miejsce za tek szalenie niebezpieczne.
W pierwszej chwili byłam zbyt roztrzęsiona, by o tym myśleć, potem jednak zdałam sobie sprawę, że musiało się coś stać.
- Camila, co ty tu tak właściwie... - zaczęłam, ale przerwała mi gestem dłoni.
- Mówiłam ci, że nie powinnaś tu przychodzić, a mimo to, nie posłuchałaś się mnie. Ludmi, lubię cię i martwię o ciebie. Wiem, że chcesz do Federico, ale ona tam ma wszystko jak na dłoni. Przy Diego też nie jesteś bezpieczna. Jego przeszłość nie powinna dawać ci mu ufać. Wiem, co próbował zrobić Clement. Mam wgląd na kamery - tłumaczyła, trzymając moje dłonie w swoich. - Proszę cię, opuść to miejsce, bo będzie już tylko gorzej.
- Ale... - zawahałam się chwileczkę. - Ale jak przeszłość Diego? I kim jest ona? Znasz ją?
- Proszę, nie zadawaj zbędnych pytań.
Wiedziałam, że ona wie. Momentalnie wszystkie moje teraźniejsze problemy prysnęły i skumulowały się w jeden, ogromny dylemat. W mojej głowie pojawiło się następne pytanie, na które odpowiedzi nie miałam dostać. 

- Powiedz mi tylko kim jest Diego... Powiedz mi kim ona jest - błagałam. Camila wywróciła oczami, a ja jej twarz wrócił nieprzyjemny grymas i oschłość.
- Jesteś jeszcze małym, nieodpowiedzialnym dzieckiem, ale teraz masz po prostu stąd uciekać. Nie wierzyć Diego. Nie wierzyć nawet mi, rozumiesz? - zapytała puszczając moje ręce. - Pomogę ci. A teraz idź, mówiłam ci już.
Spuściłam wzrok, ale po chwili wyciągnęłam bezradnie lewą dłoń z jej kierunku.
- Co z Diego? Czeka na mnie... - szepnęłam. Camila spojrzała na mnie smutno, a potem pogłaskała po głowie.
- Kwiatuszku, on nie jest dobrym człowiekiem


*Camila*
Cholera, ta dziewczyna jest strasznie uparta. Ale wierzę w nią mocno. Widać, że ma silny charakter i da sobie radę. Może źle zaczęłyśmy. Nie jest jak wszystkie inne osoby, którymi musiałam się zająć. Ludmiła ma dobre serce, ale w swej dobroci potrafi dążyć do celu nawet po trupach. Może ona jeszcze tego nie rozumie, ale tak właśnie jest. Ma taki charakter. Muszę jej pomóc dotrzeć do Federico. Normalnie dałabym sobie spokój, ale to afera na większą skalę i nawet Verdas...
- Lud, zobaczymy się jutro, bądź tutaj o trzynastej - odezwałam się, wstając.
Dziewczyna odeszła, a ja zamknęłam na chwilę oczy. Znałam jej plany co do jutrzejszego dnia. Oby Ludmiła nie odważyła się wrócić do Studia, bo może na serio mieć pecha... 
A przecież musi żyć.

*Gery*
Otworzyłam z hukiem drzwi, a potem równie głośno nimi trzasnęłam, rzucając torbę i telefon w róg sali. Cholera jasna, co za fuszerka! Nawet jeśli jest przystojny i może nawet całkiem porządny to powinien trzymać własne... Instynkty na wodzy
- Powiesz mi łaskawie co to był za odpał? - zapytałam. Zresztą Ludmiła też nie lepsza, cnotka... Ani się bronić ani w ogóle nic. Chcę, nie chcę, boję się chcieć.
- Słoneczko, nie przesadzaj, bo jeszcze mi tu zaraz wybuchniesz - westchnął. Tupnęłam nogą jak małe dziecko, a potem stanęłam naprzeciwko niego, lekko zadzierając głowę żeby spojrzeć mu w oczy.
- I flaki polecą po całym pokoju. Obyś oberwał kością strzałkową - prychnęłam, starając się opanować. - Jeśli nawet takie ofiary potrafią cię wyprowadzić w pole to może nie jesteś aż taki boski jak myślałam!
- Uspokój się - chwycił mnie w pasie. - Przecież nic się nie stało - przyłożył swoje czoło do mojego. 
- Ja na prawdę nie mam pojęcia za co cię kocham - szepnęłam ze łzami w oczach. 
- Przepraszam cię - patrzył w moje oczy. - Nigdy więcej... 
Już tak dużo razy słyszałam te słowa. Nie wiem ile obiecywał, że się zmieni, przestałam liczyć. 
Bolało mnie serce, czułam potworny żal. Gdyby nie ta głupia umowa...
- Nie - odsunęłam się od niego. - To koniec. Między nami już nic nie ma i nie będzie. Nie chcę.
Odwróciłam się i szybko wyszłam. Miałam dosyć całego świata.
Idąc szybko, wpadłam na mamę.
- M-mamo - płakałam, wtulając się w nią.
- Cichutko córeczko - zaczęła głaskać mnie po plecach. - Kochanie, uspokój się. Nie smuć się malutka...

~
Dziękuję Martusi, że pomogła mi w rozdziale. Gdyby nie ona, dziś nie pojawiłby się pewnie... Lagusia, koffam Cię ♥
...
 Czuję się uzależniona od pisania dla Was ;)  Ale to chyba dobre uzależnienie, co?
No dobra, nie ważne.
Jak Wam się podobał rozdział? Według mnie jest ok. Zwłaszcza te fragmenty Lagunki.
I misia moje, proszę, powiedzcie mi co ja robię źle, że statystyki tak spadły? Ok, komentarze wytłumaczę brakiem czasu, ale statystyki to już nie koniecznie :<<
~
W następnym rozdziale...
- Strzelanina ; o
- Porwanie kilku osób
- Wściekły Federico
~
Misie moje, kocham Was mocno, na serio ♥

12 komentarzy:

  1. EJ NO KURDE, STARA!
    JAK MI MOŻESZ PISAĆ, ŻE FRAGMENT MARTI JEST "OK" JEŚLI CAŁY ROZDZIAŁ JEST PRZEWSPANIAŁY?!?!?!?!???
    Kiedy Sosik, Kiedy Sosik małym chłopcem był...
    Wziął mnie ojciec, wziął mnie ojcuec i tak do mnie rrzekł:
    Najważniejsze, z tych co czytasz, to rozdziały Wercika są...
    Czujesz blusa?
    Wiem wiem... Maj połlisz is wery gud xD
    Uuuu... Cami lubi Lu! Tu nie jest przynajmniej okropną złą jędzą, jak prawie wszędzie!
    Clement i Diego! ODPIERDOLIĆ MI SIĘ OD LU! ONA MA BYĆ Z WŚCIEKŁYM FEDERICO!!! IDIOCI! NIE CZYTALIŚCIE PARAGRAFU ▲?!
    A tak na marginesie... Czemu Fede wściekłym być?
    Ej, kończe, bo spaaaać...
    Kocham i czekam na next!
    Pozdrawiam ♡



    Lilly xD
    Dawna Sophie^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza! Pierwszy raz u ciebie!
      Aha, rozdział na yo-quiero-besarte-ti-i-wanna-kiss-you.blogspot.com
      Mam nadzieje, że chochociaż wpadniesz...

      Usuń
  2. Rozdział cudny:*
    Pomimo jego kilkukrotnego przeczytania nie wiem co napisać (ostatnio jak zawsze), wypalam się, nie umiem już pisać , ani komów ani nic, wszystko co napisze jest bez ładu i składu.Więc może przejdę dalej...
    Uzależnienie od pisania zawsze jest dobre ;)
    Co do statystyk to chciałbym wiedzieć czemu u ciebie spadają, lecz nie wiem :/ Powiem tylko tyle, że nic nie robisz źle, przecież z każdym rozdziałem piszesz lepiej.
    Kc <3
    Hania

    OdpowiedzUsuń
  3. Heeeej <3
    Strzelanina bedzie o.O!
    Hihih
    Dlaczego Diego to zły człowiek???
    No pytam!??
    A kiedy bedzie Fedemilcia???
    No pytam?!*?
    XD
    Boski
    Cudny
    Fantastyczny
    Rozdzial!
    Zapraszam do mnie!
    Kc <3
    Ps.czekam na nexta*
    :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzal. Nie lubię czytać tego co sama napisałam, blado się prezentuje. Dobra - blady to znak arystokracji także ten. Co ja mam pisać... Gery i Clement zerwali, szatany jedne. Smutne, polubiłam ich.
    Strzelanina... Gery... Ja Ci coś mówiłam, dziewczynko -.- Nie możesz zastrzelić Clementa ani Ludmiły. tłumaczyłam ci już.
    Clement niezdara taka, pierdołowate to jakieś.. Zgwałcę ją na śrdoku korytarza, przecież nikt nie zauważy xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Extra!!!!!!!!!!!!!!!! no cóż mowę mi odebrało więc tylko jedno-Wow

    OdpowiedzUsuń
  6. Extra!!!!!!!!!!!!!!!! no cóż mowę mi odebrało więc tylko jedno-Wow

    OdpowiedzUsuń
  7. Hello ♥
    Dawno mnie nie było, siostrzyczko.
    Tłumaczę to tylko tym, że... Ok, nie mam wytłumaczenia.
    Ale i tak nie masz mi tego za złe, bo mnie kochasz, ha! ♥
    Bardzo się cieszę z tego, że pojawił się fragment Diemili *-* Teraz powinnaś jeszcze zrobić jakąś inną parę, która nagle zaczęła mi się podobać xD
    Nie lubię Gery ani Cementa, więc jakoś nie rozpaczam po ich rozstaniu. Jak dla mnie mogłoby ich nie być (y)
    W następnym rozdziale strzelanina, jejku. Mam nadzieję, że nie zabijesz żadnej z osób, które lubię >o< (I tak pewnie to zrobisz :) :) :) )
    Widzę, że już wybrałaś datę dodania każdego rozdziału :'D
    Ciągle Cię podziwiam za to, że potrafisz wszystko zaplanować, kiedy ja ledwo wiem, co stanie się w następnym chapter'ze. Ludzie z talentem tak mają, że planują całe opowiadanie, co? xx
    Wiem, że strasznie krótko, ale mam malutko czasu.
    Bye bye ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. 59 yrs old Accountant I Bar McGeever, hailing from Kelowna enjoys watching movies like Princess and the Pony and Blacksmithing. Took a trip to Gusuku Sites and Related Properties of the Kingdom of Ryukyu and drives a Aston Martin DB3S. zobacz co znalazlem

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Skomentuj!