~ "Leon ci pomoże" ~
04.07
Francesca namówiła
mnie, żebym założyła ten pamiętnik. Mówi, że lepiej się
poczuję, gdy przeleję uczucia na papier. Ale ja w to nie wieżę.
Nic nie może mi pomóc. Teraz wiem, że zniosłabym gdyby Federico
mnie nie kochał. Zniosłabym, gdyby miał dziewczynę. Zniosłabym
wszystko. Tylko nie to. On teraz jest Bóg wie gdzie, Bóg wie z kim,
a nawet nie wiem, czy żyje. Te myśli napawają mnie zgrozą. Boję
się o niego. Nie licząc Frani, mam tylko jego. Poprawka, miałam,
przez kilka lat, a potem kilka godzin. I teraz już go nie ma. I nie
będzie.
Ale czy ja mogę tylko
siedzieć bezczynnie?
Policja podobno prowadzi
śledztwo. Tyle, że ja dobrze wiem, jak takie śledztwa wyglądają.
Po tygodniu zostawią sprawę.
Podczas gdy wylewam łzy
i pewnie trafię do szpitala, bo spać nie mogę, jeść nie mogę,
pić nie chcę i nic nie chcę, mogłabym go szukać. Może jeszcze
nie jest za późno. Może jeszcze mi się uda.
W głowie
Ludmiły zrodziła się nowa myśl. Iskierka nadziei. Włączyła
laptopa i wpisała w wyszukiwarce: „Porwanie, koncert – 03.07”
Wyszło zaskakująco dużo wyników. Kliknęła w pierwszy i
przeleciała wzrokiem po tekście.
W dniu 03.07 przed swoim
koncertem, młody Włoch, Federico Pasquarelli został porwany.
Świadek tego zdarzenia,
Violetta Castillo, twierdzi, że mężczyzna został wtrącony do
ciężarówki, która odjechała z zabójczą prędkością.
Nie musiała dalej czytać, bo wiedziała już wystarczająco dużo.
Cofnęła do pola wyszukiwań i wystukała na klawiaturze: „Violetta
Castillo”. Ponownie kliknęła w pierwszy z linków. Ukazała jej
się strona jakiejś firmy, której właścicielką jest właśnie
pani Castillo. Zapisała adres firmy na małej karteczce
samoprzylepnej i obiecała sobie, że jutro z samego rana złoży
wizytę w owym miejscu.
~
Stała pod dużym budynkiem, w większości oszklonym. Wzięła
głęboki oddech i pchnęła ciężkie drzwi. W środku było równie
nowocześnie jak na zewnątrz. Ściany były białe, tak samo
podłoga. Na środku stała duża lada, a za nią siedziała kobieta
raczej w podeszłym wieku. Siwe włosy związane były w wysokiego
koka. Nosiła białą koszulę i białą, plisowaną spódnicę za
kolano. Na nosie okulary.
- Przepraszam – odezwała się cicho blondynka. Czuła się
wyjątkowo nieswojo. Nie lubiła takich klimatów. Kojarzyło to jej
się z przyszłością. Nudną i smutną. I ze szpitalem. Uważała,
że w takich miejscach jest przytłaczająco, a ludzie przebywający
w nich, są wyjątkowo nieuprzejmi.
- Tak? - zapytała kobieta oschle, nawet nie spoglądając na
dziewczynę.
- Bardzo zależy mi
na kontakcie z panię Castillo. Czy jest może jakaś możliwość...
- bełkotała.
- Szefowa jest w
gabinecie. Idź na trzecie piętro. Potem korytarzem do końca.
Ostatnie drzwi po lewej – przerwała. Najwidoczniej nie miała
ochoty wysłuchiwać ludzi.
Ludmiła poruszała
się po budynku, według instrukcji kobiety z recepcji. Szybko
znalazła się pod wejściem do biura Violetty. Zebrała się w sobie
i zapukała. Wydało jej się, że mijają minuty zanim usłyszała
energiczne „proszę”. Weszła do środka i spojrzała na
siedzącą za biurkiem kobietę. Zdecydowanie nie tak wyobrażała
sobie Violettę. Postrzegała ją raczej jako poważną i
zdystansowaną panią koło pięćdziesiątki, podczas gdy była
młodą dziewczyną. Uśmiechniętą brunetką, ubraną w kolorowe
fatałaszki. Kiedy ruszyła ręką, w geście zachęcającym Ludmiłę
do wejścia, bransoletki na jej nadgarstku zabrzęczały wesoło.
- Witam –
przywitała się. - W czym mogę pani pomóc?
- Widzi pani... -
westchnęła i usiadła naprzeciw. - Przyszłam do pani, gdyż mój
chłopak został porwany, a podobno pani była świadkiem tego
zajścia.
Wiedziała, że
robi źle. Wiedziała, że nie powinna kłamać. Ale w ten sposób
zwiększyła swoje szanse, że Viola puści farbę.
Musiała kłamać.
Była świadoma tego. To było pierwsze kłamstwo, na długiej
liście, tych, do których jeszcze miała dopuścić.
- Policja nie chce
mi nic powiedzieć. A ja bardzo się martwię. On jest dla mnie
wszystkim i...
- Rozumiem. Ale ja
nie mogę pani pomóc – przerwała jej Violetta.
- Proszę –
wyszeptała smutno. - W pani moja ostatnia nadzieja – zbierało się
jej na płacz.
- Kochana, to jest
bardziej skomplikowane niż ci się wydaje – westchnęła.
- Błagam –
załkała.
- Zostałam
zmuszona do złożenia fałszywych zeznań – powiedziała cicho. -
Jeśli obiecasz mi, że będziesz trzymać język za zębami, mogę
powiedzieć ci jak naprawdę było. Bo wiem jak to jest stracić
kogoś ważnego. Mój były chłopak, Tomas, on również został
uprowadzony. Jego zwłoki zostały znalezione miesiąc potem... To
było dla mnie coś okropnego. Nie do opisania.
- Przysięgam, że
nikt niczego się nie dowie. Przysięgam – kłamała. Nie mogła
obiecywać czegoś, jeśli wiedziała, że nie będzie w stanie
dotrzymać słowa.
- A więc tak...
Byłam tam. Widziałam wszystko. Porywacze się z nim szarpali,
próbował się wyswobodzić, ale oni byli silniejsi. Krzyczał,
prosił o pomoc, ale oni go uciszyli. Nie, nie, nie w ten sposób.
Zatkali mu usta. Potem weszli do srebrnego mercedesa. Stary model...
Odjechali. Nic więcej nie wiem.
- Nie bardzo
rozumiem. Twoje zeznania były podobne... czemu skłamałaś?
- Kochana, nie wiem
czemu, ale ufam ci. Jestem objęta programem ochrony świadków. Po
śmierci Tomiego... Ja i mój obecny chłopak zostaliśmy
przeniesieni. Dostaliśmy nowe nazwiska. Ci ludzie, którzy porwali
twojego chłopaka... to ci sami, którzy zabili Toma. Rozpoznali
mnie. Powiedzieli, że jeśli nakapuję... znajdą mnie i zabiją.
Przepraszam – szlochała. Sama nie wiedziała za co przeprasza. Czy
za to, że oszukała? - Federico grozi ogromne niebezpieczeństwo.
Musisz mu pomóc. Działaj szybko.
- A-ale jak? - w
główce Lud kotłowały się teraz tysiące myśli. Nie rozumiała.
Nie chciała rozumieć. Ale czego się spodziewała?
- Leon ci pomoże.
Jetem ci to winna. Ma znajomości... Proszę – podała Ludmile małą
wizytówkę.- Zadzwoń do niego. Powiedz, że ze mną rozmawiałaś.
Powiedz, że znasz prawdę. A teraz bardzo cię przepraszam. Muszę
pracować.
- Dziękuję –
ucięła blondynka.
Wyszła. Fale
świeżego powietrza wypełniły ją. Wciągnęła je nosem.
Wypuściła ustami. Powtórzyła tę czynność kilka razy. Musiała
wszystko przemyśleć. Nie mogła w to uwierzyć. Zegar tykał. Czas
działać.
~
Mhm.... Znów tak jakoś krótko, nie?
A jak Wam się podobało? Może być? Co sądzicie?
~
Kocham Was mocno, mocniutko, mocniuteńko ♥♥♥
~
Spojler ^^
-Ludmiła spotyka się z Leonem
- Lud okłamuje siostrę
- Lu ma pewne wątpliwości
- Lud okłamuje siostrę
- Lu ma pewne wątpliwości
Boski
OdpowiedzUsuńDruga!
OdpowiedzUsuńKochana, świetny rozdział!
UsuńWiesz, oglądałam sobie teraz Havie Rain (czy jak to się tam pisze) i ta historia, którą tworzy JDABROWSKY i ty są bardzo podobne.
Tylko że tam giną dzieci.
Ech...
Vilu z Thomasem?
Żyyyyyyyg!
Jak Viola i Leon mają tak naprawdę na imię?
HoHo
Nie mogę się doczekać spotkania Lu i Leosia.
Czekam na sobotę!
Ciao!
MECHI♥♡♥♡
P.S. Przypominam o nexcie u mnie!
Zapraszam na niespodziankę!
UsuńRozdział cud, miód i marzenie ^^
OdpowiedzUsuńLudmiła-detektyw.? No nie powiem, brzmi zachęcająco ;33
A Fede taki biedny ;[[ Mam nadzieję, że w niedługo wszystko się wyjaśni, bo żyję w ciągłej niepewności ;pp
Pozdrawiam.!!!
~Anonim Juleśka ❤
Rozdział jest jak zwykle boooski;*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogłam się doczekać :D
Ale jest, cieszę się. Bardzo mi się podoba.
Biedny Feduś ;( Mam nadzieję, że Lusia go znajdzie...
Pani detektyw działa na własną rękę? :DD
Podoba mi się :))
Nom... to kiedy next kochana?
Szczerze mówiąc, to strasznie mnie zaciekawił ten spoiler;*
Do następngo;* Pisz szybciutko, kocham cię♥
Hayy.
OdpowiedzUsuńCudowny, niesamowity...
Jaki krótki?? Widziałam jeszcze krótsze.
Biedny Feduś.
Ale nic mu nie będzie. Prawda???
Lucia działa..
Świetnie
Czekam na nexta.
Kochamm
Alex
Miejsce <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
UsuńJuż nie mogłam się doczekać :)
Szjoda mi Fedusia :( Tak mało brakowało, żeby znów byli razem, i akurat wtedy go porwano...
Dobrze, że Ludmi nie siedzi z założonymi rękami. c:
Gdyby Violetta nie pomogła Ludmile to nie wiem, co by zrobiła... Dobrze postąpiłs, bo teraz dzięki niej Ludmiła może działać :)
Czekam na nexta z niecierpliwością <3
Viomas :D W ogóle ostatnio doszłam to dziwnych wniosków (Marta, odstaw mangi!!! Za dużo ich czytasz...) na temat nazw parringów, ale nie będę się nimi dzieliła :D \
OdpowiedzUsuńFeduuuś!!! I tak go nie lubię :p
Fiolka jaka kochana, nom...
Boski dawaj dalej DOPIERO ZNALAZŁAM I KOCHAM TYLE MOGĘ POWIEDZIEĆ!!! LECE CZYTAĆ RESZTĘ
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie http://quiero-fedmila.blogspot.com/
<3
Oh Kochana, cudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńTe porwanie, rozmowa z Violettą, fałszywe zeznania, zabicie Tomasa. To wszystko jest takje ciekawe, takie interesujące, takie fantastyczne.
Cudowneeee
Zapraszam do mnie i czekam na next
Besos, Mechiś ;**
Nie przeczytałam jeszcze, rezerwuje, lel.
OdpowiedzUsuńLUDMILA SPOTKA SIĘ Z LEONEM
MOJE SERCE SZALEJE <3 3333
Elsa, której nie chce się logować
Moje *,*
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Kryminał nad kryminałami!
OdpowiedzUsuńBłagam niech Leon pomoże Lu i Fede będzie wolny! Oni nie mogą być z dala od siebie!
Czekam na next :*
Zostałyście nominowane do LBA na moim blogu:
http://naxi-te-amo.blogspot.com/2015/02/capitulo-8-lba.html
Pozdrawiam <333
Kiedy następny roździał ??? A co do tego jeste świetny.
OdpowiedzUsuńOddałam na cb SMS powodzenia w konkursiku oddałam go z 5 dni temu ale wiesz ja zocofana dopiero dzisiaj mnialam czas przeczytać roździał.
Ludmi<3
O Babciu, chcę następny, chcę następny!!! <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie dodajesz codziennie postów :(( ..
Ale i tak cudowny <3
Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga <3