sobota, 7 lutego 2015

Mi Amor - 3.

~ "Leon ci pomoże" ~


04.07
Francesca namówiła mnie, żebym założyła ten pamiętnik. Mówi, że lepiej się poczuję, gdy przeleję uczucia na papier. Ale ja w to nie wieżę. Nic nie może mi pomóc. Teraz wiem, że zniosłabym gdyby Federico mnie nie kochał. Zniosłabym, gdyby miał dziewczynę. Zniosłabym wszystko. Tylko nie to. On teraz jest Bóg wie gdzie, Bóg wie z kim, a nawet nie wiem, czy żyje. Te myśli napawają mnie zgrozą. Boję się o niego. Nie licząc Frani, mam tylko jego. Poprawka, miałam, przez kilka lat, a potem kilka godzin. I teraz już go nie ma. I nie będzie.
Ale czy ja mogę tylko siedzieć bezczynnie?
Policja podobno prowadzi śledztwo. Tyle, że ja dobrze wiem, jak takie śledztwa wyglądają. Po tygodniu zostawią sprawę.
Podczas gdy wylewam łzy i pewnie trafię do szpitala, bo spać nie mogę, jeść nie mogę, pić nie chcę i nic nie chcę, mogłabym go szukać. Może jeszcze nie jest za późno. Może jeszcze mi się uda.
W głowie Ludmiły zrodziła się nowa myśl. Iskierka nadziei. Włączyła laptopa i wpisała w wyszukiwarce: „Porwanie, koncert – 03.07” Wyszło zaskakująco dużo wyników. Kliknęła w pierwszy i przeleciała wzrokiem po tekście.
W dniu 03.07 przed swoim koncertem, młody Włoch, Federico Pasquarelli został porwany.
Świadek tego zdarzenia, Violetta Castillo, twierdzi, że mężczyzna został wtrącony do ciężarówki, która odjechała z zabójczą prędkością.
Nie musiała dalej czytać, bo wiedziała już wystarczająco dużo. Cofnęła do pola wyszukiwań i wystukała na klawiaturze: „Violetta Castillo”. Ponownie kliknęła w pierwszy z linków. Ukazała jej się strona jakiejś firmy, której właścicielką jest właśnie pani Castillo. Zapisała adres firmy na małej karteczce samoprzylepnej i obiecała sobie, że jutro z samego rana złoży wizytę w owym miejscu.
~
Stała pod dużym budynkiem, w większości oszklonym. Wzięła głęboki oddech i pchnęła ciężkie drzwi. W środku było równie nowocześnie jak na zewnątrz. Ściany były białe, tak samo podłoga. Na środku stała duża lada, a za nią siedziała kobieta raczej w podeszłym wieku. Siwe włosy związane były w wysokiego koka. Nosiła białą koszulę i białą, plisowaną spódnicę za kolano. Na nosie okulary.
- Przepraszam – odezwała się cicho blondynka. Czuła się wyjątkowo nieswojo. Nie lubiła takich klimatów. Kojarzyło to jej się z przyszłością. Nudną i smutną. I ze szpitalem. Uważała, że w takich miejscach jest przytłaczająco, a ludzie przebywający w nich, są wyjątkowo nieuprzejmi.
- Tak? - zapytała kobieta oschle, nawet nie spoglądając na dziewczynę.
- Bardzo zależy mi na kontakcie z panię Castillo. Czy jest może jakaś możliwość... - bełkotała.
- Szefowa jest w gabinecie. Idź na trzecie piętro. Potem korytarzem do końca. Ostatnie drzwi po lewej – przerwała. Najwidoczniej nie miała ochoty wysłuchiwać ludzi.
Ludmiła poruszała się po budynku, według instrukcji kobiety z recepcji. Szybko znalazła się pod wejściem do biura Violetty. Zebrała się w sobie i zapukała. Wydało jej się, że mijają minuty zanim usłyszała energiczne „proszę”. Weszła do środka i spojrzała na siedzącą za biurkiem kobietę. Zdecydowanie nie tak wyobrażała sobie Violettę. Postrzegała ją raczej jako poważną i zdystansowaną panią koło pięćdziesiątki, podczas gdy była młodą dziewczyną. Uśmiechniętą brunetką, ubraną w kolorowe fatałaszki. Kiedy ruszyła ręką, w geście zachęcającym Ludmiłę do wejścia, bransoletki na jej nadgarstku zabrzęczały wesoło.
- Witam – przywitała się. - W czym mogę pani pomóc?
- Widzi pani... - westchnęła i usiadła naprzeciw. - Przyszłam do pani, gdyż mój chłopak został porwany, a podobno pani była świadkiem tego zajścia.
Wiedziała, że robi źle. Wiedziała, że nie powinna kłamać. Ale w ten sposób zwiększyła swoje szanse, że Viola puści farbę.
Musiała kłamać. Była świadoma tego. To było pierwsze kłamstwo, na długiej liście, tych, do których jeszcze miała dopuścić.
- Policja nie chce mi nic powiedzieć. A ja bardzo się martwię. On jest dla mnie wszystkim i...
- Rozumiem. Ale ja nie mogę pani pomóc – przerwała jej Violetta.
- Proszę – wyszeptała smutno. - W pani moja ostatnia nadzieja – zbierało się jej na płacz.
- Kochana, to jest bardziej skomplikowane niż ci się wydaje – westchnęła.
- Błagam – załkała.
- Zostałam zmuszona do złożenia fałszywych zeznań – powiedziała cicho. - Jeśli obiecasz mi, że będziesz trzymać język za zębami, mogę powiedzieć ci jak naprawdę było. Bo wiem jak to jest stracić kogoś ważnego. Mój były chłopak, Tomas, on również został uprowadzony. Jego zwłoki zostały znalezione miesiąc potem... To było dla mnie coś okropnego. Nie do opisania.
- Przysięgam, że nikt niczego się nie dowie. Przysięgam – kłamała. Nie mogła obiecywać czegoś, jeśli wiedziała, że nie będzie w stanie dotrzymać słowa.
- A więc tak... Byłam tam. Widziałam wszystko. Porywacze się z nim szarpali, próbował się wyswobodzić, ale oni byli silniejsi. Krzyczał, prosił o pomoc, ale oni go uciszyli. Nie, nie, nie w ten sposób. Zatkali mu usta. Potem weszli do srebrnego mercedesa. Stary model... Odjechali. Nic więcej nie wiem.
- Nie bardzo rozumiem. Twoje zeznania były podobne... czemu skłamałaś?
- Kochana, nie wiem czemu, ale ufam ci. Jestem objęta programem ochrony świadków. Po śmierci Tomiego... Ja i mój obecny chłopak zostaliśmy przeniesieni. Dostaliśmy nowe nazwiska. Ci ludzie, którzy porwali twojego chłopaka... to ci sami, którzy zabili Toma. Rozpoznali mnie. Powiedzieli, że jeśli nakapuję... znajdą mnie i zabiją. Przepraszam – szlochała. Sama nie wiedziała za co przeprasza. Czy za to, że oszukała? - Federico grozi ogromne niebezpieczeństwo. Musisz mu pomóc. Działaj szybko.
- A-ale jak? - w główce Lud kotłowały się teraz tysiące myśli. Nie rozumiała. Nie chciała rozumieć. Ale czego się spodziewała?
- Leon ci pomoże. Jetem ci to winna. Ma znajomości... Proszę – podała Ludmile małą wizytówkę.- Zadzwoń do niego. Powiedz, że ze mną rozmawiałaś. Powiedz, że znasz prawdę. A teraz bardzo cię przepraszam. Muszę pracować.
- Dziękuję – ucięła blondynka.

Wyszła. Fale świeżego powietrza wypełniły ją. Wciągnęła je nosem. Wypuściła ustami. Powtórzyła tę czynność kilka razy. Musiała wszystko przemyśleć. Nie mogła w to uwierzyć. Zegar tykał. Czas działać.
~
Mhm.... Znów tak jakoś krótko, nie?
A jak Wam się podobało? Może być? Co sądzicie? 
~
Kocham Was mocno, mocniutko, mocniuteńko ♥♥♥ 
~
Spojler ^^
-Ludmiła spotyka się z Leonem
- Lud okłamuje siostrę
- Lu ma pewne wątpliwości 

18 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Kochana, świetny rozdział!
      Wiesz, oglądałam sobie teraz Havie Rain (czy jak to się tam pisze) i ta historia, którą tworzy JDABROWSKY i ty są bardzo podobne.
      Tylko że tam giną dzieci.
      Ech...
      Vilu z Thomasem?
      Żyyyyyyyg!
      Jak Viola i Leon mają tak naprawdę na imię?
      HoHo
      Nie mogę się doczekać spotkania Lu i Leosia.
      Czekam na sobotę!
      Ciao!



      MECHI♥♡♥♡
      P.S. Przypominam o nexcie u mnie!

      Usuń
    2. Zapraszam na niespodziankę!

      Usuń
  2. Rozdział cud, miód i marzenie ^^
    Ludmiła-detektyw.? No nie powiem, brzmi zachęcająco ;33
    A Fede taki biedny ;[[ Mam nadzieję, że w niedługo wszystko się wyjaśni, bo żyję w ciągłej niepewności ;pp
    Pozdrawiam.!!!
    ~Anonim Juleśka ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest jak zwykle boooski;*
    Już nie mogłam się doczekać :D
    Ale jest, cieszę się. Bardzo mi się podoba.
    Biedny Feduś ;( Mam nadzieję, że Lusia go znajdzie...
    Pani detektyw działa na własną rękę? :DD
    Podoba mi się :))
    Nom... to kiedy next kochana?
    Szczerze mówiąc, to strasznie mnie zaciekawił ten spoiler;*
    Do następngo;* Pisz szybciutko, kocham cię♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Hayy.
    Cudowny, niesamowity...
    Jaki krótki?? Widziałam jeszcze krótsze.
    Biedny Feduś.
    Ale nic mu nie będzie. Prawda???
    Lucia działa..
    Świetnie
    Czekam na nexta.
    Kochamm
    Alex

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział <3
      Już nie mogłam się doczekać :)
      Szjoda mi Fedusia :( Tak mało brakowało, żeby znów byli razem, i akurat wtedy go porwano...
      Dobrze, że Ludmi nie siedzi z założonymi rękami. c:
      Gdyby Violetta nie pomogła Ludmile to nie wiem, co by zrobiła... Dobrze postąpiłs, bo teraz dzięki niej Ludmiła może działać :)
      Czekam na nexta z niecierpliwością <3

      Usuń
  6. Viomas :D W ogóle ostatnio doszłam to dziwnych wniosków (Marta, odstaw mangi!!! Za dużo ich czytasz...) na temat nazw parringów, ale nie będę się nimi dzieliła :D \
    Feduuuś!!! I tak go nie lubię :p
    Fiolka jaka kochana, nom...

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski dawaj dalej DOPIERO ZNALAZŁAM I KOCHAM TYLE MOGĘ POWIEDZIEĆ!!! LECE CZYTAĆ RESZTĘ
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://quiero-fedmila.blogspot.com/

    <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Oh Kochana, cudowny rozdział.
    Te porwanie, rozmowa z Violettą, fałszywe zeznania, zabicie Tomasa. To wszystko jest takje ciekawe, takie interesujące, takie fantastyczne.
    Cudowneeee
    Zapraszam do mnie i czekam na next
    Besos, Mechiś ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przeczytałam jeszcze, rezerwuje, lel.
    LUDMILA SPOTKA SIĘ Z LEONEM




    MOJE SERCE SZALEJE <3 3333

    Elsa, której nie chce się logować

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne!
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kryminał nad kryminałami!
    Błagam niech Leon pomoże Lu i Fede będzie wolny! Oni nie mogą być z dala od siebie!
    Czekam na next :*

    Zostałyście nominowane do LBA na moim blogu:
    http://naxi-te-amo.blogspot.com/2015/02/capitulo-8-lba.html

    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny roździał ??? A co do tego jeste świetny.
    Oddałam na cb SMS powodzenia w konkursiku oddałam go z 5 dni temu ale wiesz ja zocofana dopiero dzisiaj mnialam czas przeczytać roździał.

    Ludmi<3

    OdpowiedzUsuń
  13. O Babciu, chcę następny, chcę następny!!! <3
    Szkoda, że nie dodajesz codziennie postów :(( ..
    Ale i tak cudowny <3
    Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Skomentuj!