~ Sen. "Świat umiera" ~
„- Nie jestem dzieckiem! -
fuknęła, wyrywając się opiekunce.
Wdrapała się na parapet i przywarła
czołem do okna. Deszcz nie przestawał padać już od wielu dni.
Dołowało to małą, dwunastoletnią dziewczynkę o długich,
prostych włosach i smutnych oczach.
Nie jestem dzieckiem. Nie jestem
dzieckiem.
Te słowa błądziły
po jej głowie już od tak dawna. Chciała by ktoś w końcu to
dostrzegł. Ale tu gdzie była nikt poza przydzielonymi opiekunami
nie zwracał na nią najmniejszej uwagi. Każdy miał ją za
dziwaczkę i samotniczkę. A ona potrzebowała jedynie ciepła.
- Ludmi - szatynka
o łagodnym wyrazie twarzy przysiadła obok dziewczynki. - Chodź ze
mną. Pora spać.
-Nie chcę spać.
Nic nie chcę. Daj mi spokój. Idź sobie Angela – Ludmiła oplotła
się ramionami i ułożyła swoją wymizerniałą twarzyczkę na
chudych kolanach.
Angela była jedną
z opiekunek domu dziecka. Miała długie blond włosy, które równymi
falami opadały na ramiona. Duże, stalowoszare oczy, którymi
patrzyła na świat były opasane ciemnymi rzęsami. Idealnie pełne
usta zawsze pokrywała nieduża warstwa błyszczyka. Była młodą,
optymistyczną osobą i choć Ludmiła nikomu się do tego nie
przyznawała, chciała kiedyś być taka jak ona.
- Kochanie -
kobieta pogładziła ją po ramieniu. - Jeśli teraz położysz się
spać, jutro wcześniej nadejdzie dzień. Wstanie słońce, ptaki
zaczną śpiewać...
- Nie kłam! -
przerwała jej Hiszpanka, a w jej oczach zalśniły łzy. - Słońce
już nie wstanie. Świat umiera. Sama zobacz – wlepiła wzrok w
widok rozciągający się za oknem.
Na dworze było
szaro. Niebo zasnuły ciężkie, deszczowe chmury. O asfaltową
jezdnię rozbijały się małe kropelki.
- Rzeczywiście, to
nie wygląda zachęcająco – przyznała w końcu Angela. - Ale
jestem pewna, że jutro będzie lepiej.
Dziecko zamachało
głową.
- Nie będzie.
Opiekunka
przytuliła dziewczynkę, ale ta tylko ją odepchnęła.
Nie potrzebuję nikogo.
- Ludmiła
– głos kobiety był teraz o wiele ostrzejszy – ja wiem, że jest
ci ciężko. Ale postaraj się zrozumieć innych. Nie wymagam od
ciebie, żebyś spała. Chcę tylko, żebyś się położyła. Czy to
jest takie trudne?
Lud westchnęła i
ześliznęła się z miejsca,w którym siedziała. Mozolnym krokiem
ruszyła w stronę sypialni. Inne dzieci już od dawna słodko
chrapały. Dziewczynka zasznurowała usta, starając się nie
rozpłakać. Usiadła na skraju łóżka. Czekała, aż kobieta
wyjdzie. Jenak to nie nastąpiło. Zamiast tego, zadzwonił jej
telefon.
-
Halo...Tak....Dobrze.... Tak... Już, proszę
pani...Rozumiem...Dobranoc – schowała telefon z powrotem do
kieszeni jasnych rurek. - Siedź tu Ludmiła. Zaraz wracam –
zwróciła się do podopiecznej i tym razem wyszła.
Lu potrafiła
bezszelestnie podejść do drzwi i nasłuchiwać. Cisza... Nagle
usłyszała odgłos zbliżających się kroków. Równie szybko co
zjawiła się pod drzwiami, tak szybko wróciła na swoje miejsce.
Rozejrzała się po
sali. Trzy rzędy takich samych łóżek, z taką samą pościelą, o
takiej samej długości i szerokości. I tylko inni ludzie spali w
nich. Chłopcy i dziewczęta. Wszyscy. Każde dziecko, które zostało
same.
Ale ona nie była dzieckiem.
Po chwili drzwi
otworzyły się z piskiem, a wąska smuga światła wpadła do
środka. W wejściu stała Ang z jakimś chłopcem. Podeszli do
niej.
-Federico, tutaj,
to twoje łózko – odezwała się szeptem dorosła wskazują
posłanie obok dziewczyny. -A ty Ludmiła, kładź się, z łaski
swojej – westchnęła, opuszczając pokój.
Chłopczyk
wślizgnął się pod kołdrę. Ale ona nie miała zamiaru,nawet
najmniejszego, przyłożyć głowy do poduszki. Studiowała twarz
nieznajomego, który zresztą i tak spoglądał na nią.
- Coś... nie tak?
- zapytał w końcu.
- Myślisz, że
jestem dzieckiem?
On uśmiechnął
się.
- Oczywiście –
wyszeptał. Wyczuł, że posmutniała.
- Każdy z nas jest
dzieckiem – zaczął tłumaczyć szybko. - I ty, i ja, i
każdy...nawet Angela.
- Ja... nie
rozumiem – wyznała szczerze.
- Każdy, kto ma
rodziców, jest dzieckiem.
- Ja nie mam
rodziców – przyciągnęła kolana pod bodę i pozwoliła kilku
samotnym kropelką spłynąć po policzkach. - To znaczy, że nie
jestem dzieckiem.
- Masz rodziców –
zaprzeczył przyglądając się jej uważniej z każdą sekundą. - A
to, że nie ma ich przy tobie, wcale nie oznacza, że nie ma ich w
ogóle. Poza tym, gdzieś, tam są ludzie, którzy będą kiedyś w
stanie ci ich zastąpić.
Bezwładnie opadła
na poduszkę. Jeszcze nigdy do tej pory nie miała w głowie takiego
mętliku.
- Dobranoc,
Ludmiło.
- D-dobranoc
Federico.
Odwróciła się na
lewy bok, tak by móc obserwować jego. Kiedy, na niego patrzyła, po
raz pierwszy w życiu, czuła, że ktoś ją rozumie.
Zasnęła wpatrując
się w jego twarz.
Nazajutrz obudził
się wcześnie. Ale jej nie było na tapczanie obok. Przetarł oczy,
ziewnął i wstał. Wyszedł na korytarz. Zobaczył ją. Siedziała
na parapecie i wpatrywała się w kropelki deszczu, spływające po
szybie. Przycupnął obok niej. Uważnie wpatrywał się nią.
- Jade cię po mnie
przysłała? - zapytała nie odrywając wzroku od szyby.
- Co? Nie... -
przecząco pokiwał głową.- Szczerze mówiąc, wątpię, żeby o
tej godzinie – spojrzał na zegarek, wiszący na ścianie – była
już na nogach.
- A która jest
godzina? - była na tyle łaskawa, żeby na niego spojrzeć.
- Pięć po piątej
– ona tylko ze zrozumieniem pokiwała głową. Wtedy zrozumiał, że
nie zna się na zegarku. Raz jeszcze przetarł zaspane oczy. - Czemu
sądziłaś, że to Jade mnie przysłała? - zapytał po długiej
chwili milczenia.
- Ona mnie nie
znosi. Twierdzi, że jestem problemistyczna.
- Miałaś na myśli
'problematyczna' – przerwał jej, ale dziewczynka tylko obojętnie
wzruszyła ramionami.
- Tak czy siak –
kontynuowała – nie pozwala mi tu przesiadywać.
- Ile ty właściwie
masz lat? - zaciekawienie malowało się na jego twarzy.
- W styczniu
skończę trzynaście – zauważyła, że się uśmiechnął. -Czemu
o to pytasz?
- Tak, z ciekawości
– przyznał. - Jesteś ode mnie tylko o miesiąc młodsza.
- Super – rzuciła
od niechcenia.
Siedzieli w
zupełnej ciszy.
- Mówiłam jej –
mruknęła do siebie Ludmiła, w pewnej chwili.
- Hm? - zdziwił
się chłopak.
- Mówiłam Angeli.
Mówiłam, że świat umiera.
Federa przeraziło,
to co powiedziała. Jak taka młoda osóbka, może w ogóle tak
myśleć? Wtedy zrozumiał, że blondynka jest samotna, zapomniana.
Chciał się nią zająć. Pokochać, jak siostrzyczkę i pokazać
prawdziwe piękno.
Od tego momentu
prawie się ze sobą nie rozstawali. Byli jak jedność. Nie
opuszczał dziewczyny na krok. Razem dorastali. Razem poznawali nowe
rzeczy. Razem uczyli się rozumieć świat.
Ale przyjaźń
pomiędzy kobietą i mężczyzną nie może istnieć. Nienawiść,
miłość – tak. Przyjaźń – nie.
W końcu ona
zrozumiała, że Federico znaczy dla niej wiele więcej niż myślała.
Kiedy skończyła piętnaście lat pojęła, że to uczucie, którym
darzy Federico, to miłość.
Ale nie taka
miłość, która jest pomiędzy przyjaciółmi czy rodziną. Tylko
miłość, między chłopakiem i dziewczyną.
Jednak była zbyt
nieśmiała, by powiedzieć mu co tak naprawdę czuje.
Ale nic nie trwa
wiecznie, prawda?
Przyszedł dzień,
w którym zadzwonił telefon, a młody Włoch został wezwany przez
opiekunki. Lud obawiała się najgorszego. Kiedy Fede wrócił ze
spuszczoną głową, była już pewna, tego, co za chwilę usłyszy.
- Przyjadą po mnie
za godzinę – szepnął.
Jej usta zadrżały,
a pod powiekami zebrały się łzy. Miał wyjechać z rodziną
zastępczą, a ona miała go stracić. Na zawsze.
- Muszę ci coś
powiedzieć – wydusiła przez łzy, które już ciekły po jej
twarzy. Złapał Lu za dłonie i uniósł jej podbródek.
- Ja tobie też –
wyznał, zatracając się w bursztynowych tęczówkach towarzyszki. -
Kocham cię.
Chciała
powiedzieć, że czuje do niego to samo, ale coś ugrzęzło jej w
gardle. Nie była w stanie wymówić najmniejszego słówka.
Tonęła w morzu
gorzkiej czekolady – jego oczach.
Federico wychylił
się troszkę, tak, że jego wargi zetknęły się z jej ustami.
Potem wcisnął do dłoni dziewczyny mały srebrny naszyjnik z
zawieszką w kształcie literki ''F''.
-Federico! Chodź
już! - zawołał ktoś, po drugiej stronie drzwi.
Zasznurowała usta,
by się nie wybuchnąć płaczem. Odszedł. Już więcej go nie
zobaczy.”
Zerwała się z
płaczem. Spojrzała w okno. Czyste i bezchmurne niebo. Gwiazdy.
Zacisnęła w pięści przywieszkę, która zwisała z jej szyi. Tyle
już lat minęło, a ona nadal tęskniła.
~
I jak aniołki?
Boże, zmieniłam narrację... Jak Wam się czyta?
Co powiecie o tej historii? Zaciekawieni?
Mi się ona podoba i rozdział też, przyznaję. Sukces xD
Nowe rzeczy dobrze mi robią.
~
Kocham Was najmocniej!
~
Spojlerów na razie nie daję, chyba, że takie małe :)
Oj dooobra, macie ^^^
- Lusia wraca do domu
- Ludmi spotyka kogoś
- Świat Lu legnie w gruzach.
~
Mam do Was jedną prośbę, czy mogli byście wejść w tą stronę [klik] i w pytaniu drugim wybrać naszego Ruggusia? Proooszę :*
O tak:
~
Mam do Was jedną prośbę, czy mogli byście wejść w tą stronę [klik] i w pytaniu drugim wybrać naszego Ruggusia? Proooszę :*
O tak:
Moje
OdpowiedzUsuńWercik kochana :* rozdział cudowny *__* łzy mi się do oczu cisną, taki smutny ten rozdział, ale za to jaki piękny.
UsuńBiedna Ludmiła wreszcie znalazła osobę, która ją rozumie, którą kocha z wzajemnością, a on ? On odchodzi zostawiając coś da dziewczyny po sobie.
Może to dlatego, że ja miał dość podobnie tak mnie wzruszył rozdział, ale stop to zamknięty rozdział i przejdę dalej do posta.
Ta historia jest inna niż jej poprzedniczki, zupełnie inna tak bardziej ponura, ale to dobrze taka smutna i cudowna. (Choć dałaś narazie tylko zapowiedź, prolog i 1rozdział to ja się wypowiadam jakby się już wszystko skończyło)
Jestem ciekawa co się stanie Lusi, że jej świat legnie w gruzach, czyli poczekamy zobaczymy lub prościej
Czekam na nexta
Buziaki
Hania :*
Jejku jejku *.*
OdpowiedzUsuńWercik chyba nie muszę pisać, że bosko piszesz ! Ba ! Ty to wiesz !
Lu spotkała kogos wyjątkowego a potem ten ktos tak po prostu odszedł.
Musiała byc to dla niej ogromna strata.
A zreszta była.
Ciekawe co sie stanie (a cos już przypuszczam XD )
Także czekam z niecierpliwością na nastepny ;*
Kocham kocham kocham
Alex ;*
Śliczny, cudny, boski, nieziemski ja chce neext. Czekam i kocham
OdpowiedzUsuńPrzepiękny rozdział *-* Wiedziałaś że piszesz wspaniale ?? Czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuń;)
Ooooooo.
OdpowiedzUsuńJaki cudny..
Genialny
Inny.
Strasznie mi się podoba jak piszesz w tej narracji.
Aleee uroczo...
Pierwszy rozdział, a już miłość.
Coś cudownego..
Tak bardzo mi się podoba...
Mam nadzieję, że następne rozdziały też będą takie.
Takie wspaniałe..
Obiecuję, będe każdy rozdział komentować.
Nie mogę się doczekać nexta.
Do zobaczenia..
Alex
Besos!!! :*
Boooże!
OdpowiedzUsuńRozdział cudny!
Trochę smutaśny, ale cudowny!!!
Ja już chce kolejny!
Ta historia na prawdę mnie wciągnęła;**
Uwielbiam twojego bloga!
Nie! Ja go kooocham!
Baaardzo mocno cię kocham;**
Życzę wenyyyy <33333333
No to chyba najlepszy moment, żeby zacząć znowu komentować, prawda?
OdpowiedzUsuńMam takie braki na wszystkich blogach, że to się nikomu w głowie nie zmieści.
Ale oczywiście czytałam każdy z twoich przeuroczych rozdziałów.
Kochana, to opowiadanie przebije wszystko.
Serię Mi amor wyobrażałam sobie jak poprzednią.
Lu nie nawidzi Federa, a później nie wiadomo kiedy się w nim zakochuje.
Ale tutaj miła niespodzianka!
Kochanie, twój blog naprawdę zasługuje na nobla.
Jesteś tak świetną pisarką, że każdy tu się zatrzyma i będzie cię czytał wieczność.
Mogę ci to zapewnić.
Ok. A teraz o rozdziale.
Biedna Lusia.
Znowu świat umiera.
Tylko że teraz umiera jej świat.
Federico, kochany jak zawsze!
Angela... Ty jesteś taka jakaś... Nie wiem.
Nie będę cię lubić.
Ahhh... Chyba nikt nie lubi Jade. Nigdy!
Świetny ten rozdział.
Czekam na następną sobotę.
A 14 u mnie pojawi się może już dzisiaj!!!
Tylko takie pytanie.
Ile będzie miało rozdziałów Mi amor?
MECHI♥♡♥♡
Rozdzialik!
UsuńWercik <3
OdpowiedzUsuńTo było po prostu BOSKIE. Każde twoje opowiadanie jest naprawdę świetne, ale to przekroczyło moje wszelkie oczekiwania. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Jeszcze niczym nie byłam tak zaciekawiona! Naprawdę to było po prostu MEGA! Jak ty to Skarbie robisz. Jak czytałam różne opowiadania, to nigdy nie spotkałam się z taką ciekawą historią :* Jak ty to wymyśliłaś? Cały czas zastanawiam się co siedzi w tej twojej główce. Ja już naprawdę nie wiem co mam tobie pisać, jak każdy rozdział jest NIESAMOWITY. Czekam niecierpliwie na next!
~~Wika
Rozdział jest CUDOWNY!!! Juz nie mg sie doczekac nastepnego, jestem uzależniona od Twojego bloga, chciaz komentowaniem tego nieudowadniam ale czesto jak czytam rozdzialy to jest juz pozno i mi sie nie chce :(
OdpowiedzUsuńDo nexta! :* Mam nadzieje ze szybko dodasz<3
Ps: zagłosowałam i dałam 5 razy na Rugga i na Violettę <3
Papa :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCo mogę powiedzieć? Jak zwykle mnie zadziwiłaś... Taki talent...
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać dalszych części tej historii.
Poznali się w domu dziecka, zaprzyjaźnili... ZAKOCHALI...
I kiedy miało być tak ''idealnie'' nagle ktoś postanowił go adoptować...
To smutne, bo chociaż powinien się cieszyć jest mu przykro. W tym domu zostawia swoją najlepszą przyjaciółkę, miłość swojego życia.
I ten wisiorek.
Kobieto co ty ze mną robisz? Twoje prace po prostu pochłaniają mnie w całości! <3333
Rozdział okropnie mi się podoba!
Co do spojleru - już się boję...
A co do głosowanka - już oddałam głos na mojego kochanego Ruggusia! <3
Już czekam na kolejny rozdział! ;3
Życzę mnóstwa weny kochana!
Buziole - Maja<3
Jezu<3
OdpowiedzUsuńHej<3
To po prostu jest Cudowne<3
Kocham cię normalnie skarbie<3
Oddałam głos Rugga<3 Może będzie jakiś plakacik.
Bo jak dotąd nic nie było ;c
Czekam na szybkiego nexta skarbie<3
Życzę weny i UDANYCH FERII<3 (Jeśli woj. Mazowiecki)
Kocham cię i pozdrawiam<3
Ale to piękneee!!!!
OdpowiedzUsuńKOCHAM ♥
Czekam na next ♥
Zapraszam do mnie ;)
♥Pozdrawiam♥
Cudowne !!!!!!!!! Czekam na nast...... <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńOd czego tu zacząć...
OdpowiedzUsuńZyskałaś nową czytelniczkę jak i fankę ^.^
Zaczynając czytać od razu wiedziałam,że to opowiadanie w sam raz dla mnie :D
W głębi wierzę,że Ludmiła i Federico jeszcze się spotkają.Historia zapowiada się wyśmienicie.Wpadłam już do zakładki "Bohaterzy" i muszę przyznać,że odczułam miłe zaskoczenie.Nie przedłużam.
Pozdrawiam,
Tangled :*
Wspaniałe *-*
OdpowiedzUsuńTTeż chce tak jak ty :(
Ale nie umiem
Wysłałam ci prace na konkurs