sobota, 18 października 2014

Es Posible - XLVI

*Nie wszystko zgadza się ze spojlerem, podanym pod ostatnim rozdziałem. To niedopatrzenie jest spowodowane krytycznym stanem psychicznym oraz brakiem weny  autorki* 


~ To nie wiara czyni cuda, lecz ludzie, którzy jej nie stracili ~

*Ludmiła* 
Boję się. 
Byłam dzisiaj u ginekologa... boję się. Lekarka mówiła, że Olivia po urodzeniu może być nie do końca zdrowa. Martwię się o nią. 
Oczywiście nie mówiłam o niczym Federico. Znów stałby się nadopiekuńczy. 
Wiem, że źle robię, ukrywając to przed nim... Jednak nie. Nie powiem mu. Przecież to są TYLKO przypuszczenia. NIC nie jest pewne. P-prawda? 
Kurczę, nie mogę się na niczym skupić. 
Zamknęłam pamiętnik, kiedy usłyszałam, że ktoś wszedł do domu. Przygryzłam nerwowo dolną wargę. Mam nadzieję, że niczego się nie domyśli. 
- Cześć Lucia - Feder ucałował mnie w policzek. 
- Hej skarbie - uśmiechnęłam się na tyle, ile mogłam. - Jak było na zajęciach? 
- Dobrze, Lud, dobrze. Ale lepiej powiedz co się dzieje - spojrzał na mnie podejrzliwie. 
Błagam! Czy to aż tak widać? 
- Ni-nic - przełknęłam ślinę. 
- Możesz udawać, możesz kłamać i oszukiwać... ale ja i tak swoje wiem. Tak?
- Tak - spuściłam głowę. - Powiem ci - szepnęłam - ale nie teraz.
- Zatem poczekam. A teraz się zbieraj, kochanie. Antonio czegoś od nas wszystkich chce - powiedział, wyraźnie poirytowany. 
Dzięki Bogu, nie męczył mnie już więcej. Zamknęłam oczy i powoli odliczyłam od dziesięciu w dół. Nałożyłam na twarz uśmiech. Wstałam, podążyłam w stronę drzwi. 
- Będzie dobrze - próbowałam przekonać samą siebie. 
- Jasne, że będzie - mrugnął mój mąż. 

*Federico*
Ona znowu coś kręci. Znam ją na pamięć. Wiem, kiedy ściemnia. Zbyt wiele czasu razem spędziliśmy, bym nie potrafił się zorientować, że jest źle. Nauczyłem się też, że sama powie mi o co chodzi, kiedy poczuje taką potrzebę. A poczuje ją na pewno. Nie chce, żebym się martwił. Ale prędzej czy później i tak prawda wyjdzie na jaw. 
Szliśmy miastem, trzymając się za ręce. Nic nie jest ważne, poza tym, że mamy siebie na wzajem. Przystanąłem na chwilę. Przyciągnąłem do siebie, mimo wszystko, drobne ciałko Luci. 
- Kocham cię - stwierdziłem, wpatrując się w jej niesamowite oczy. 
Moja żona zaśmiała się cicho, jakby uznała ten fakt za zabawny. 
- A ja ciebie, ty mój romantyku - wyszeptała po chwili. 
Ludzie przechodzący obok, przypatrywali nam się dziwnie, całkiem jakby nigdy nie widzieli zakochanych. Zupełnie ich ignorując, ku zadowoleniu Lucii, złączyłem nasze usta w pocałunku. 

*Ludmiła*
Wszyscy byli już w głównej sali, włącznie z Antoniem. Rozejrzałam się. Viola, stała wtulona w Leona, ukrywając połowę twarzy w jego silnych ramionach. Angie bacznie im się przyglądała. Od pewnego czasu, mam wrażenie, że ta trójka ma kłopoty. Muszę w końcu porozmawiać z przyjaciółką i dowiedzieć się o co chodzi. 
Oparłam się o ścianę. Osunęłam się po niej. Nagle to miejsce wydało mi się dziwnie obce. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo odsunęłam się od wszystkiego, na rzecz rodziny. Nie powiem, troszkę zabolało. 
Zdawało mi się, że nikt nie zwraca na mnie uwagi. Nawet Fede poszedł pogadać z kolegami. Nie mam mu tego za złe. Przecież świat nie kręci się wokół mnie. 
- Ludmi, czemu siedzisz tu, tak sama? - usłyszałam czyjś melodyjny głos. 
Podniosłam głowę, którą do tej pory miałam zwieszoną pomiędzy kolanami. Lena, uśmiechając się, wyciągała dłoń w moja stronę. Chwyciłam ją.
- Dziękuję ci - uniosłam kąciki ust. 
- Przecież nic nie zrobiłam - zaśmiała się szatynka. 
- Mylisz się. Zrobiłaś więcej, niż ci się wydaje. Pokazałaś mi, że nie jestem sama. 
Dziewczyna ponownie parsknęła śmiechem. Jednak nie był to wyraz chamstwa czy ironii. Tym razem przyjaźni. 
Usiadłam na jednym z wolnych krzeseł, równo z chwilą, w której właściciel szkoły zabrał głos. 
- Moi drodzy - mówił - jak wiecie, od momentu rozwiązania umowy z U-mix'em, nie powodzi nam się najlepiej. Ciągle brakuje pieniędzy, na standardowe opłaty, wypłaty dla nauczycieli, nie mówiąc już o organizowaniu czegokolwiek. Bardzo mi przykro, dzieciaki, ale jestem zmuszony zamknąć Studio. Bardzo mi przykro. Proszę was, żebyście dzisiaj zabrali wszystkie swoje rzeczy. 
W tym momencie już przestałam słuchać. Poczułam, że ważna cząstka mojego życia ulotniła się jak para wodna. Rozpuściła w atmosferze. 
Pod powiekami poczułam piekące, małe łezki. 
- Na pewno coś da się zrobić! - wyrwało mi się, mimowolnie. 
- Niestety nie, Ludmiło. Próbowaliśmy już wszystkiego - tym razem odezwał się, zasmucony dyrektor. 
Nie mogłam tego znieść. Wybiegłam stamtąd. Zastanawiam się tylko, czemu to sprawiło mi tyle bólu. 
Zaszyłam się w damskiej toalecie. Nic mnie nie obchodziło. Kropelki same płynęły po moich zaróżowionych policzkach. Sama nie wiem, jak długo tak siedziałam, użalając się nad sobą, ale w pewniej chwili chyba zabrakło mi łez. Podeszłam do umywalki, oparłam się o nią, spojrzałam w lustro. Wyjęłam z torebki gumkę do włosów, po czym związałam nią loki w wysokiego kucyka. Zmyłam, już i tak rozmazany, makijaż. 
Czy taka jestem? Czy taka powinnam być?
Nagle usłyszałam pukanie. Domyśliłam się, kto znajduje się po drugiej stronie drzwi. 
 - Ludmi, otworzysz? - odezwał się Federico. 
- Ty wiesz, że to jest damska toaleta, prawda? - odpowiedziałam wymijająco. 
- Tak, zdaję sobie z tego sprawę, a teraz choć tu do mnie, Ludmi - poprosił. 
Otworzyłam drzwi i przekroczyłam próg.
- Nie ma Studia, nie ma Ludmi - wybełkotałam. 
Westchnął cicho. Nie mówiąc nic, przytulił mnie, pozwolił wtulić się w tors. Staliśmy w bezruchu. Tak dobrze, że mam Federico. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła. Zawsze jest taki troskliwy... 

*kilka godzin wcześniej* 

*Francesca* 
Pogoda była idealna. Słońce świeciło mocno, na niebie nie widniała ani jedna chmurka. Lekki, marcowy wiaterek, dmuchał nam w twarze. 
Stałam przy torze motocyklowym, czekając na Diego, obserwując Larę i Marco, który mizdrzyli się przy jednym z naprawionych motorów.
Byłam tak skupiona, że nawet nie zauważyłam, kiedy podszedł do mnie Hiszpan. 
- No w końcu jesteś - odezwałam się półgębkiem, by "zakochani" mnie nie usłyszeli. 
- Wybacz, że tak długo zeszło - przeprosił. - To jak, zaczynamy? - potarł kark. 
Skinęłam głową. Owinęłam się bluzą, którą miałam zarzuconą na ramiona. Miała ona zamortyzować planowany upadek. 
Zrobiłam kilka kroków w przód. "Nagle" poślizgnęłam się. Pociągnęłam za sobą Diegito. Wylądowaliśmy na ziemi. Dopilnowałam, by uprzednio zwrócić na siebie uwagę mojego byłego i jego nowej dziewczyny. Ni z tond, ni zowąd, chłopak, leżący obok, pochylił się nade mną, po czym pocałował delikatnie. Marco, wraz z Larą, zerwali się z miejsc i podążyli w naszym kierunku, widocznie niezbyt zadowoleni zaistniałą sytuacją. O to właśnie chodziło. 
- Brawo, Fran - szepnął mój wspólnik. 
- Dziękuję i wzajemnie - zaśmiałam się. 

*ten sam dzień, wieczór* 

*Violetta* 
Zacisnęłam spoconą dłoń, na kolanie Angeles. 
- Ale jesteś pewna, że dobrze robimy? - zapytałam mamę. 
- Violu - zwróciła się do mnie - powtarzam ci, że nie jestem pewna, ale musimy spróbować. 
Nie spodobała mi się taka odpowiedź,
Siedziałyśmy we dwie, w pokoju gościnnym, w domu Leona. 
Już dawno chciałyśmy (a raczej Angie chciała) przenieść się do hotelu, żeby nie zawracać głowy, państwu Verdas. Jednak, nie zgodzili się na to. Oni są takimi wspaniałymi ludźmi. Dbają o nas i nie pozwalają, by stała się nam jakakolwiek krzywda. Zazdroszczę mojemu chłopakowi takich genialnych rodziców.
Wybrałam w komórce numer policji. Po trzech sygnałach, czyli trzech głębokich wdechach, po drugiej stronie odezwał się ciepły, kobiecy głos.
- Witam, nazywam się Violetta Castillo - wypowiedziałam, ułożoną w głowie formułkę. - Chciałam zgłosić, że mnie i moją mamę bije mój ojciec. German Castillo. 
- Mhm... Dobrze. To znaczy, nie dobrze. Ale... oj, rozumie pani, o co chodzi. W takim razie, będę panią prosiła, o zeznania w najbliższym czasie. Czy mogłaby pani podejść jutro na komisariat?- zapytała policjantka. 
- T-tak. Raczej t-tak - wyjąkałam.
Teraz już nie ma odwrotu. Nie ma ucieczki. Karty zostały rozdane. Trzeba teraz dobrze zagrać, żeby nie przegrać. 

~
Przyznajcie mi rację, ten rozdział jest denny. Beznadziejny. Tak jak ja ;-;  
Ale komu z Was chciałoby się wysłuchiwać o moich problemach. I tak kiedyś wszyscy o mnie zapomną... 
Nieważne. 
Rozdział jest kiepski. Mi się nie podoba. A Wam? Pewnie też nie, ale będziecie pisać, że tak, żeby poprawić mi nastrój. 
To jakaś porażka. Może powinnam usunąć blog? Ach, nawet nie wiecie ile razy już próbowałam, ale nie potrafię tak się zamknąć we własnym życiu. Chyba bym oszalała. 
Dobra, mniejsza o. 
Spojlera tym razem nie daję, bo jeszcze nie wiem, o czym będzie następny rozdział. 
Wiem jedno. 
Kocham Was. Żyję dzięki Wam. A uwierzcie, wiem co mówię. Dajecie mi siłę i motywację. 
Rutynowo proszę o komentarze, nawet najmniejsze :*
~
Błędy zostaną poprawione w niedzielę. 

35 komentarzy:

  1. Oj kochanienka nie przyznam ci racji bo ten rozdział nie jest denny, beznadziejny jjak ty to ujełaś tylko boski i przecuda§ny.:)*:*;)*
    TY jak ty śmiesz mówić, że o tobie zapomnimy skarbie bo to jest jakieś karygodne nawet tak nie myśl:****
    A jak przeczytałam, że myślisz o usunięciu bloga to ja ci powiem co ja myślę na te temat:"PO MOIM TRUPIE"!!!!
    Bo chyba nie złamiesz mi serducha♡co?
    Bo ja tak srasznie ciebie koffciam i tego całego twojego bloguśa;)

    Olivia:(mam nadzieje, że to błędna diagnoza.
    Studio kolejna katastrofa.
    Wszyatko zaczyna się walić:"
    PPLUS Diegocesca♥i nasza kochana FEDEMILA♡♥która się wspiera.:)

    Życzę weny!:)
    Kłaniam się nisko i mówie Pa pa.

    Koffam:*:):;)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jajaja ja pierwsza ale superowo♡♥♡

      Usuń
    2. Bardzo Ci dziękuję <3
      No ale czy tak nie będzie? Jeśli kiedyś odejdę, z czasem ludzie o mnie zapomną.
      Na razie nie usunę.
      Nie, nie złamię.
      Ja Ciebie też :*
      Dziękuję <3

      Usuń
  2. No piszę 3 raz ten kom ,głupi tel
    KOCHANA ja Ci dam beznadziejne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Takie cuda mi tu nazwać dennym,oj oj
    Wszystko co piszesz jest piękne dla tego ,że wkładasz w to serce i to jest magiczne
    USUNĄĆ ,USUNĄĆ ja Ci ,achhh
    Nie waż mi się nawet wspominać ,o tym bo zrobię Ci 'malutki' spamik na asku oj mały to on nie będzie
    Ten rozdział to istne cudo i niestety jedynej osobie,której się nie podoba to Ty :***
    ZAPOMNIEĆ ,ALE JA ZAPOMNIEĆ
    Możesz mi nie uwierzyć.ale NIGDY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Smutam,bo nie mam pojęcia co Ci jest kochana ,nie wiemm...
    Kochamm,bardzo bardzo mocno <3333333
    Ściskam,trzymaj się
    Wszystko się ułoży
    ,,Jeszcze tak źle nie było,żeby jakoś nie było"
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wiem coś o tym. Telefony to złooo.
      Dziękuję, słonko <3
      Na razie nie usunę.
      Kochanie, niestety taka jest smutna prawda.
      Nie smuć się z mojego powodu, proszę.
      Ja Ciebie też <3
      Jeszcze jakoś daję radę.
      :*

      Usuń
  3. Fajny rozdział :D Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana,wcale nie byl beznadziejny,glupi,monotonny itd. Byl swietny. Zawsze są świetne! Ja tez czasem nie mam weny i pisze byle co xD ale później jest juz lepiej xD zawsze wieczorem przed snem spróbuj wyobrazić sobie jakie będą dalsze rozdziały. Ja tak robie i muszę przyznać że to fajna sprawa,pomaga xD oooo wzięli mi sie na pisanie xD to mój pierwszy długi komentarz ;3
    Ok....
    Rozdzial boski. Następny tez będzie boski i następny i następny następny i tak daj dalej xD Z niecierpliwością czekam na nexta :3
    K.C MOCNO! ❤❤❤❤❤🔪

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Próbowałam wszystkiego, ale dziękuję za radę.
      Dziękuję raz jeszcze
      Ja K.C. też <3

      Usuń
  5. CO?!?!?!? JAKIE USUNĄĆ?!?!?!? NAWET TAK NIE MYŚL!!!!! WIERZ CO?!?!? CZUJE SIĘ URAŻONA!!!!! ZAPOMNIEĆ?!?!? PRZECIEŻ MY NIGDY O TOBIE NIE ZAPOMNIMY!!!! I ŻE NIBY ROZDZIAŁ BEZNADZIEJNY?!?!? KOCHANA,TY CHYBA PISAŁAŚ GO Z ZAMKNIĘTYMI OCZAMI JEŚLI NIE WIDZISZ JAKI JEST PIĘKNY!!!!
    A I TO CO MY PISZEMY JEST SZCZERE BO ROZDZIAŁY SĄ ŚWIETNE!!!!!
    Dobra przechodzę do rozdziału: BOSKI ♥♥♥♥
    Biedna Olivia żeby tylko nic jej się nie stało :'(
    I jeszcze zamykają studio.........mam nadzieje że on coś z tym zrobią!!!
    Weruś przepraszam że taki krótki ale nie mam czasu BARDZO cię kocham ♥♥♥ i życzę weny :3

    ///Twoja Mechi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obrażaj się kochanie.
      Niestety, ale ja jestem tylko cieniem, który kiedyś zniknie. I nikt, po czasie, nie będzie o mnie pamiętać. To właśnie życie.
      Dziękuję Ci, kochana <3 Nie masz za co przepraszać.
      Koffam <3

      Usuń
  6. Czytam twojego bloga i bardzo mi sie podoba jako jedna z niewielu dodajesz regularnie posty. Poprawiasz wielu osobom humor bo mamy co czytac ;) rozdział mi sie podoba, pisz dalej bo swietnie ci to wychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci.
      To takie budujące c;
      Raz jeszcze bardzo dziękuję <3

      Usuń
  7. Tak. Rozdział jest taki jak ty. Ale nie jest denny, jest interesujący. Nie piszę tego po to, żeby zrobić ci przyjemność, nawet cię nie znam. Wiem jedno: niech każdy myśli, co chce, ale moim zdaniem Puedo morir de Amor jest najlepszym i najciekawszym blogiem z opowiadaniami, jaki znam, a uwierz mi , znam ich sporo. Kartę twojego bloga mambw telefonie zawsze otwartą, chociaż inne zamykam. I, możesz wierzyć lub nie, cały tydzien z niecierpliwością czekam na rozdział, łudząc się, że pojawi się wcześniej niż zwykle.

    Pozdrawiam ciepło,
    Cindy

    PS.
    Moim zdaniem na doła najlepsza jest niemowlęca herbatka owoce leśne z tostami. Wypróbuj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, skarbie, wzruszyłaś mnie!
      Bardzo mi miło <3
      Dziękuję Ci :*
      K.C bardzo <3

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę. Udało mi się :)

      Usuń
  8. YEAH!!
    JUPIIII!!!!
    TAAAAK!!!
    DIEGO DAŁ BUZI FRAN!!!!!
    KOCHANA WERCIK WIE CZEGO TRZEBA MECHI!!!!
    KOFFKAM CĘ!!♥♡♥♡
    OJ, JAKA TA POLICJANTKA NIE OGARNIĘTA JEST....
    CZEKAM NA NEXT'CIKA Z NIECIERPLIWOŚCIĄ ;D




    MECHI♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Cieszę się, że Cię zadowoliłam :)
      Ja Cb także Koggam <3

      Usuń
  9. Nie! Ja Ci tam, wiesz... Nie wiem gdzie mieszkasz, ale ja Cię znajdę, ja Cię znajdę. Lista zarzutów:
    Pierwszy, który się pojawił - tak, Leóna to będzie chwaliła, a Diegusia to już nie? No tak być nie może, o nie! Mój Dieguś <3
    Po drugie - ja Ci tam usunąć, jak usuniesz to już ja usunę... Ciebie? Nie, to wcale nie jest groźba ani szantaż. To jedynie... Motywacja. o:)
    Marco i Lara - wtf! Okey, duzo osób ich łączy, ale mi się to wydaje takie... Takie... Takie. Po prostu takie. Nie no - ogarnięcie level high - to dobrze.Znaczy niedobrze. Niech Pani przyjdzie jutro. Nieładnie. Diego... Do Lary, tak? Nie pamięta? Ja mówiłam, że mu te rurki odcinają dopływ krwi do mózgu to mi nikt nie wierzył. Moje biedactwo. I na koniec - Lunia biedactwo. Jeszcze powiedz, że jesteś tak bezczelna jak ja i przeproawdzisz prawie-aborcję albo praiwe-poronienie... Nieładnie.
    Ale i tak Cię uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się winna. Powinnam iść spowiedzi się wyspowiadać :')
      Nie, nie będzie aborcji ani poronienia, to Ci mogę obiecać :*
      Dziękuję, przepraszam i Kocham Cię <3

      Usuń
  10. Cudo :*
    Kochana piszesz fantastycznie a ten rozdział jest wspaniały :)
    Z resztą tak jak każdy ;)
    Federico wspiera Lu <3 :*
    Jest tak dobry ;)
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana przez mnie do LBA, szczegóły w poście ----> http://mystoryfedemila.blogspot.com/2014/10/lba.html

      Usuń
    2. Dziękuję <3 Next w sobotę.
      Ja Ciebie też bardzo koffam <3
      Dziękuję za nominację.
      Jak się zmotywuję, to napiszę ;3

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Dzień dobry ;*!
      Zacznę ten komentarz dość nietypowo, bo właściwie od końca, nie masz nic przeciwko, prawda? Ściślej, chcę poruszyć temat twojego pytania, mianowicie - "Może powinnam usunąć blog?". Ani mi się waż! Masz talent, ogromną szkodą byłoby go zmarnować, wierz mi. Twój blog jest jednym z moich ulubionych, dlatego bardzo cię proszę, abyś go nie usuwała... Każdy miewa gorsze dni, jakieś chwile załamania, ale proszę... zostań <3.
      Rozdział bardzo mi się spodobał, właściwie jak każdy twój. Piszesz po prostu świetnie, bardzo podoba mi się twój styl pisania i sposób w jaki przedstawiasz uczucia i emocje, które odczuwają bohaterowie twojego opowiadania. W ogóle całe twoje opowiadanie jest świetne <3. Ukształtowałaś sobie tutaj naprawdę cudną historię, rzadko spotykaną. I nie mów, że rozdział jest denny, bo nie jest taki, musisz uwierzyć mi na słowo. Zresztą nie tylko mi! Zobacz, masz tyle wiernych czytelniczek, jak myślisz, dlaczego? Bo twój blog jest genialny <3.
      Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ;*!

      Usuń
    2. Skądże.
      Na razie nie usunę.
      Bardzo dziękuję.
      Gorzej jak się ma depresję...no ale nie jest to istotne.
      Naprawdę bardzo mi miło, no nawet nie wiem, co mogę powiedzieć (w tym wypadku napisać).
      Dziękuję <3
      Następny w sob ;3

      Usuń
  12. Ja Pierdziele musze to powiedzieć.
    Głupiutka jesteś.
    Każdy z nas ma problemy, większe mniejsze ale mam nadzieje że z tym że usuniesz bloga to żartowałaś :o
    Szkoda że rozdział taki krótki :c
    Najlepszy fragment tego rozdziału ? Zdecydowanie Fran i Diego ! *-* jacyż oni są słodcy <3
    Ludmiła się martwi, nie jest dobrze bo to może zaszkodzić jej i dziecku :/
    A na koniec pobicie :o wow gratuluje odwagi Violettcie :o ja bym tak nie potrafiła.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział Wercik :* <3
    3maj się i pamiętaj że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście :*
    Alex ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A depresję też każdy ma, kochanie?
      Ach, no nie ważne.
      Mam nadzieję, że w żaden sposób nie odebrałaś mnie źle, bo nie chciałam tego.
      Krótki jest bardzo ;c
      W sobotę, słońce ;3
      Postaram się znaleźć owo wyjście.
      Kocham <3

      Usuń
  13. Moja rodzina, że mam depresje. Czy to prawda ? Może...
    Nie, to za trudne. Nie umiem spojrzeć na siebie w lustro i powiedzieć, że będzie dobrze, bo to nie prawda.
    Mam dosyć tego, że siłą wyciągają że,mnie fakty. Ich błagania nic nie wskórają.
    Oczywiste było, że prędzej czy później zamknę się w sobie. Jednak to nie do końca to. Na przyjaciół nadal jestem otwarta, ich potrzebuje, przepraszam, słoneczko, ale wypowiem się kiedy indziej. Nie ma siły....

    OdpowiedzUsuń
  14. W pierwszym zdaniu nie dopisałem "twierdzi"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje kochanie ;c
      Skąd ja znam ten ból?
      Ach, życie to zło. Nie sądzisz, że lepiej byłoby zniknąć? Chociaż nie! Nie chodzi o Ciebie! Świt bez Ciebie, słoneczko, byłby naprawdę bardzo przykry.
      Dasz sobie radę. Wierzę w Ciebie całym moim serduszkiem. <3

      Usuń
  15. Kochanie rozdział mi się bardzo podoba co jest dla mniezaskoczeniem ponieważ ostatnio nic mi sę nie podoba .... Nie stać mnie na długi kom i przepraszam... życie jest okropne.,,
    Na Tka

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Skomentuj!