czwartek, 14 sierpnia 2014

Es Posible - XXXIII

~ Naszą bajkę (...) skrytą w prozie zwykłych dni ~

*Ludmiła*
Ciężko jest żyć z myślą, że jest się samotną przyszłą matką. Mam Federico, to fakt, wiem, że mnie kocha, wiem, że mnie nie opuści. Wiem, wiem, wiem. Ale z drugiej strony jest tylko moim chłopakiem. Widujemy się kiedy możemy, a jednak ja wolałabym mieć go przy sobie. I to jest to! Mieć go przy sobie.
Złapałam za telefon, który, no cóż, nie był w najlepszym stanie, wystukałam wiadomość w jego dotykowej klawiaturce i poszło w enter.
Do Federico:
Musimy porozmawiać. Bądź w domu za godzinę. Ty, twoja mama i Benito. Całuję - Lu.
Dobrze, teraz, albo nigdy.
Przebrałam się w sukienkę, bo ja, jak to ja, zawsze w soboty do południa latam po domu w piżamie. Cieplutkiej, milutkiej piżamce. Nasypałam do miski płatków i nalałam ciepłego mleka. Postawiłam posiłek na stoliku i zabrałam się za jedzenie. To ciekawe jak szybko czas leci, i pomyśleć, że w Buenos Aires jestem już osiem tygodni, a od nocy, podczas której, tak podejrzewam, to się stało, minęło już około sześć tygodni. Dlaczego tak podejrzewam? Bo jak powszechnie wiadomo, podczas pierwszego razu nie można zajść w ciążę, zatem to musiało się stać podczas drugiego razu. Och, ja i moje filozofie!
~*~
Zadzwoniłam domofonem. Raz i drugi. Federico otworzył mi drzwi. 
- Jak zawsze, punktualna - uśmiechnął się krzywo. 
Weszliśmy do salonu, gdzie już na nas czekali państwo Fernandez (Fede mówił, że jego matka przyjęła nazwisko Benito).
- Przepraszam, ale chciałabym zamienić słówko na osobności, jeśli można - powiedziałam odważnie, wysoko unosząc głowę. 
- Można, można - zaśmiała się pani Zoe. 
Chłopak skinął głową, na znak żebym szła za nim. Momentalnie znaleźliśmy się w jego pokoju. Był przestrzenny i schludny. Ale taki bez duszy. Tak, mówię to ja, osoba, która żyje w bieli. No koment. 
- Fede, przyszłam,  pewnie domyślasz się po co. Musimy im powiedzieć, nie patrz tak na mnie. One - pracuję dla twojego ojczyma. Musi wiedzieć. Two - to się im należy - wyrzuciła z siebie, po czym podeszłam do Fedusia i spojrzałam mu głęboko w oczy. - Jest jeszcze coś - wyszeptałam. - Ja... zamieszkajmy razem. 
Objął moją twarz w swoje dłonie. Przytrzymał ją tak, przez chwilę, a następnie nasze wargi zaczęły współgrać, złączone w pocałunku. 
- To, co, zgadzasz się? - wyszczerzyłam ząbki w uśmiechu. 
- Dzisiaj wieczorem będę. I wiesz co? Przyniosę farbę i pędzle - mrugnął zalotnie, a następnie pociągnął mnie w stronę salonu. 
Usiedliśmy na kanapie, na przeciw dorosłych (którymi teoretycznie już sami byliśmy, ale czy tak się czuliśmy?). Wtuliłam się w tors Federico. W ustach mi zaschło, ale musiałam to powiedzieć. 
- Widzą państwo... ja, pofatygowałam tu państwa, byśmy mogli z Federem, coś państwu powiedzieć- serce waliło mi jak oszalałe, oddech był płytki i nierównomierny. Nie powinnam się stresować, ale jak tu być spokojnym? - No bo ja...ghym - odchrząknęłam i momentalnie wyprostowałam się jak struna. - My będziemy mieć dziecko. 
Nie powiedzieli nic. Zerkali to na mnie, to na chłopaka. 
- To znaczy, że wy już uprawialiście seks? - zapytała w końcu pani Zoe. 
Nie powiem, zszokowało mnie to stwierdzenie, ale bądźmy odpowiedzialni, nazywajmy rzeczy po imieniu. 
- Noooo - przeciągnęłam. - Tak. 
Halo, a jak inaczej mogłabym zajść w ciąże, powie mi pani może, bo ja nie wiem? 
Pokiwała głową i upiła łyk wody ze szklanki. 
- Domyślam się, że mnie pan zwolni - zwróciłam się do Benito. 
- Nie Ludmiła, nie zwolnię cię. Nie jestem podły i nie zwalniam swoich modelek, bo zaciążą. Jesteś taka jak każda, nie wiem czemu miałbym ci złożyć wymówienie, skoro... - tłumaczył. 
- Dobra, wystarczy - przerwał mu Fede. - Dotarło do niej. A teraz ja mam wam coś do powiedzenia. Tylko się nie wściekajcie. 
Wodziłam wzrokiem po twarzach wszystkich obecnych w pokoju, z moją włącznie, bo odbijała się w szybce stojącego w rogu kredensu, widziałam w oczach jego matki coś w rodzaju zadowolenia. Chyba cieszyła się, że wychowała tak odpowiedzialnego, kochanego, mądrego, miłego, dobrego... ( i tak wiecznie mogę wymieniać) syna. Przeszło mi przez myśl, że jest, mimo swoich dziwactw, wspaniałą osobą, o naprawdę anielskiej cierpliwości. No bo która matka tak przyjęłaby podobną wieść? 
- Wyprowadzam się - oznajmił Feduń. - Będę mieszkał z Lusią. Muszą o nią dbać i jej pilnować - uśmiechnął się do mnie tak słodko, jak jeszcze nigdy. 
- Dobrze - przytaknęła kobieta. Serio? Tylko tyle? "Dobrze"? Jejciu, chciałabym mieć taką wspaniałomyślną mamę... - Co miesiąc, będę ci, synku, dawała pieniądze. No bo przecież z czegoś musicie żyć, prawda? I Studio też ci opłacę.
Nie wierzę. Nie wierzę. Tak wszystko przyjąć? Boże... wzruszyłam się. Tak bardzo, że rzuciłam się jej na szyję i zaczęłam dziękować z całego serca. A ona spojrzała na chłopców wymownie dając do zrozumienia, żeby wyszli. No i wyszli. 
Kobieta otarła łzy, spływające po moich policzkach. Sprostuję; łzy szczęścia. Objęła mnie matczynym wzrokiem, a ja poczułam jak moje serce rozpływa się, całkiem jak jajecznica na masełku. 
- Jesteś jak córka, której nigdy nie miałam - wyznała. - Piękna, miła i mądra. Ideał. Cieszę się, że Federico cię spotkał. Wiem, że dobrze zaopiekujecie się moim wnukiem. Bo jesteście dobrymi... już nie dziećmi. Dorośliście, nawet nie wiadomo kiedy. I teraz to w waszych sercach pojawiło się miejsce na noszenie nowego brzemienia. To tylko przypieczętuje waszą miłość - przytuliła mnie, jak matka córkę. 
A ja nie umiałam znaleźć słów wdzięczności. Rozkleiłam się zupełnie. Była jak dobra wróżka chrzestna, taka dobra wróżka z bajki o 'Kopciuszku', ta która nie pozwala się rozpłakać i chce odstawić na bal piękną, by znalazła swojego księcia. Tyle, że ja swojego księcia już znalazłam. Ale on nie ma białego konia, ani korony. Nie ma tych rzeczy, a ja nawet ich nie chcę. Pokochałam Federico takim jakim jest. Z wszystkim co ma i czego nie ma. Czy nie o to właśnie chodzi w miłości? By się wzajemnie akceptować, by chronić, by się opiekować i by po prostu być?
A Federico jest. 

*Federico*
Zaraz po wyjściu Luśki, zacząłem zbierać swoje rzeczy, pakować do walizek... Chciałem zabrać wszystko, tylko jak i w co? W końcu wyszło na to, że upchnąłem ubrania w walizki swoje i dwie torby mamy. Dobrze, że Lu ma wolną garderobę po matce... Bo mało który chłopak ma tyle ciuchów, co ja. Pod tym względem chyba też jestem podobny do Lu. A mówią, że to przeciwieństwa się przyciągają. Może, nie przeczę, ale nie w naszym wypadku. 
Moja dziewczyna otworzyła mi drzwi, po czym zaproponowała, że pomoże mi wnieść walizki, ale stanowczo odmówiłem, bo ona nie może się przemęczać, a noszenie ciężkich toreb, na pewno by ją zmęczyło. 
- To co, obejrzymy sobie jakiś horror? - uśmiechnęła się chytrze, kiedy już uporałem się ze wszystkim i zjedliśmy kolację. - Zrobię popcorn i się w ciebie wtulę i tak usnę. Będziesz mnie musiał położyć spać i położyć się obok i mnie przytulić, żebym nie zmarzła, bo oczywiście, nie będziesz chciał, żeby mi było niewygodnie, więc ściągniesz ze mnie tą spódnicę i... - paplała. 
- No jasne - przerwałem jej. - Ale to wszystko kosztuje. Trzy buziaki w usta, dwa w policzek i siedzisz mi na kolanach -założyłem ręce na pierś. 
- Wysoko sobie cenisz - pokiwała głową, udając zamyśloną. - No ale niech ci już będzie - przystała w końcu, choć od początku było wiadomo, że się zgodzi. 
Było dokładnie tak, jak powiedziała. Zaraz zasnęła, a ja zaniosłem ją do sypialni, by sobie spokojnie spała i ściągnąłem z niej niewygodną spódniczkę, okryłem kocem. Poszedłem wyłączyć telewizor, przebrać się w piżamę i sam zasnąłem obok niej. Obok mojej księżniczki.

*Camila*
Broadway jest taki... ugh! Wczoraj umówił się ze mną w parku na dziewiątą, a dzisiaj już jest dziesiąta, a ja siedzę sama! Tik tak, tik...
- Cami! - usłyszałam jego wołanie.- Przepraszam cię, kompletnie zapomniałem.
- Wiesz, gdyby to był pierwszy raz, pewnie bym Ci odpuściła. Ale nie. Nie - warczałam.
A w środku mnie, to się normalnie gotowało. Ile już razy? Nawet nie zliczę. Jest nieodpowiedzialny i mam już dosyć słuchania jego ciągłych wymówek!
- Cami, ale ja naprawdę...-próbował.
- Nie mam zamiaru cię słuchać. I albo ty sobie pójdziesz, albo ja. Mam już tego dosyć!- wstałam i ruszyłam przed siebie, nie czekając co powie.
No bo ile można? Brod to jeszcze taki dzieciak. Według pani profesor z gazety, chłopcy są zacofani w rozwoju o trzy lata. A ja nie mam zamiaru spotykać się z piętnastolatkiem. Koniec. Między nami. Koniec.
~
Boże. Ręce mi się trzęsą i serce się kołacze, a oddech jest płytki, ale nie będę Wam opowiadać co się stało... nie teraz, przepraszam. Bo to nie miejsce na to, żeby teraz tu to opowiadać, powiem tyle, że jeśli chcecie sobie poczytać o moim życiu, to zapraszam tu: www.wercik-weronika-werus.blogspot.com 
No i jeszcze jedno. Przepraszam, że tak krótko, ale ja po prostu mam urwanie głowy i nie wyrobię więcej, bo mi normalnie głowa pęka, bo mama przeczytała ten rozdział, a potem pretensje ma do mnie, że ja takie 'erotyczne', tak ona to tak nazwała, rzeczy piszę. A Anka sobie pojechała na kolonie i Wercik jest samotna. ;c
Kocham Was mocno. 
Czekam na komcie, Perełeczki <3 
Spooojler:
- Ludmiła odkrywa mroczną tajemnicę - więcej nie mogę zdradzić. Przepraszam. ;c 






19 komentarzy:

  1. Jej pierwsza! Zajmuję! Kochanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Werciku mój jestem!
      Rozdział spaniały! Jak każdy inny.
      Nie słuchaj mamy! Bo piszesz wspaniale!
      Jasne że będę czytać o twoim życiu. Musze wiedzieć o Werciku jak najwięcej!
      Bo ja jestem Wercikonators oczywiście!
      Przez ten spojler strasznie jestem ciekawa.
      Jaką tajemnice? Boje się? Czy Fede coś zmaścił? Oj nie wiem .
      Rozdział jeszcze raz mówię jest:
      ♥Oryginalny
      ♥Boski
      ♥Wspaniały
      ♥O Fedemiłci rzecz jasna!
      ♥ Napisany przez ciebie i to właśnie w tobie Kocham <3 Że piszesz wspaniale.
      Czekam na next słońce! Już nie mogę się doczekać.Co moje kochanie doda?
      Julia jest oczarowana! Tym pięknym rozdziałem <3
      Ps.Wpadnij na mój prolog > http://fedemila-federicoiludmila.blogspot.com Tak wiem znowu o tym mówię ale mnie tak mało osób czyta :( I jest mało komentarzy :( Smutas

      Buziaki :*
      Nina

      Usuń
    2. Jejciu, kochanie, dziękuję bardzo.
      No jasne, że jej nie posłucham :D
      Oj, niegrzeczna Wercik xDDD
      Kochanie, wpadnę, i nadrobię wszystko, jak tylko będę miała normalny internet ;3
      Kochammm <3

      Usuń
  2. Popłakałam się, seryjnie się popłakałam jak Lu. Mieć taką mamę jak Feder to jest jak cud z nieba :3
    I nie straciła pracy modelki ;3 to bardzo dobrze :3
    Brodway i Cami... Nigdy go nie lubiłam. Zawsze uważałam że nie jest jej wart. A jak się roztaną będę w ogóle happy :3
    Lu i Fede jejku <3 tacy szczęśliwi :3
    Nie komentowalam poprzednich postów ale teraz nadrabiam zaległości :3
    Weny weny weny :3
    Alex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję.
      Hehe, tak, matka Federico jest fajna.
      Ja nie wiem już z kim zeswatam Cami.
      Nic nie szkodzi ^^
      Dziękuje raz jeszcze.
      K.C <3

      Usuń
  3. Kochanie ,co ja mogę powiedzieć !!??? Brak slów. Ten post byl...... Nieziemski,wspanialy...itd. Fedemila,fedemila i fedemila ❤❤ kocham cię bardzo za sielankę jaka tworzysz ❤❤❤❤❤ WENY,WENY !!!! ❤❤❤❤ PAMIĘTAJ! KOCHAM CIĘ!!❤❤❤❤❤ Pisaj mi nexcika !!!! ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj siostrzyczko <3
    Mam nadzieję, że tym razem blogger nie usunie rozdziału >.<
    Zresztą, tak będzie dla niego lepiej :3 Inaczej pozna słodki smak cierpienia ^-^ (Zła ja się na nim zemszczę :3)
    Uhuhu *w* Lusia wpadła na pomysł, aby "mieć Fede przy sobie" *w*
    Najlepiej niech zrobi tak, jak ja - wyjdzie za niego XD <3 Każdy z chęcią przeczytałby o ślubie Fedemili *-*
    Chociaż, nieważne, co wymyślisz i tak baardzo dużo osób będzie to czytać *-* Bo jesteś genialną pisarką, kochanie <33
    Lusia jest tak podobna do mnie XD Ja też latam prawie całą sobotę w piżamie ^-^ (Jak nie mam prób, ale to już szczegół)
    Już tyle jest w BA? :o Czas (u Ciebie) leci szybciej, niż myślałam :o
    Ludmi mówi, że pokój Fede jest bez duszy XD Cóż za ironia xD
    AdhsjhfsakkfhD Fedemila w jednym domu?! *o* Już sobie wyobrażam te upojne noce *w* (chyba mi zboczeństwo od Ciebie przeszło XD)
    Fede jest genialny *-* Przyniesie farby i wreszcie wniesie kolory do domu Lusi *-* (dosłownie i w przenośni xD)
    Jeju, jakie pytanie ;-; (Nie zacytuję, bo się wstydzę XD) Matka Fede jest głupsza, niż myślałam ;-; Nie, nie robili tego, Ludmi jest wiatropylna ;-;
    Może i nie należy do najmądrzejszych (wybacz XD), ale jest miła ^^ Lubię ją x3 Opłaci Fede studio i będzie dawała mu co miesiąc pieniądze *-*
    Lu, jakie porównanie XD "Serce rozpływa się, jak jajecznica na masełku". Aż mi się jeść zachciało XD
    Jeeeej Fede ma tyle ubrań, co Lu? :o Wo XD
    "Broduey jest taki..." Cami miała na myśli brzydki, prawda? :3
    I nie potrafi śpiewać, lol ;-;
    Ale pasuje do Cami, no! >.< (On i Seba *-*)

    Ja chyba wiem, o co chodzi xDD Oj kochanie, dlatego ja zawsze włączam pulpit, jak odchodzę od laptopa :D
    Jak to jesteś samotna?? T-T A ja to co? :CC Jakbym Cię tak nie kochała, udusiłabym Cię :c Ale kocham, więc nie mogę <3
    Sayonara <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj żono męża, którego zdradzasz ze swoim drugim mężem. Witaj, witaj siostro.
      Miejmy nadzieję. Tak, wyjdzie, ale do tego jeszcze czaaas ^^
      Ty już wiesz co ja wymyślę.
      Oj, nie pochlebiaj mi.
      Ja też tak zawsze mam. Totalny leń i nic mnie z domu nie wyciągnie. :D
      Hehe, dokładnie. A jej cały dom jest bez duszy xD
      Zaraziłam Cię buahaha :DDD
      Tak. Będzie kojojowo ;D
      Haha i to będzie teściowa dla Lu kiedyś tam xD
      To porównanie jest bardzo fajne. Czego chcesz? xDDD Sama go nieraz używam xD Anka ma za mnie polewkę -;- (O paczaj. Emotka na Thomasa :D)
      *Broadway ;) No wiesz, urodą to on ie grzeszy xD
      Tsa... ale ona... serio... to było okropne...
      Oj no przepraszam, ale jak to pisałam, to jeszcze nie miałam internetu :C
      :*
      Koffciam <3

      Usuń
  5. Moje kochanie!
    Rozdział jest... Oj no, nie ma takiego słowa, żeby opisywało jego wspaniałość! ♥
    Hmmmm... Piękny? Nie, zdecydowanie nie, najwyżej już mega piękny, ale to też trochę za mało...
    Czekaj, myślę... idealny? Tak, to by się chyba tu nadawało bo stopniowanie przymiotnika ,,idealny" nie miało by raczej sensu. No bo co? Idealny, idealniejszy, najidealniejszy? Brzmi nieco dziwnie, ale chyba jest poprawne więc tak właściwie... Dobra, zostańmy przy ,,idealnym" =)
    Obstawiam... boski! Tak, boski by tu idealnie pasował. No chyba, żebym użyła stopniowania i w ten oto sposób powstało by ,,najbardziej boski". Też dobre <3
    Romantyczne? Owszem, było słodkie wzruszające i bardzo romantyczne.
    Dobra, co ja odwalam? XD
    Rozdział jest taki przecudny, że aż mnie zatkało :)
    Feduś się wyprowadzaaaaa!
    Jeny, ale jego matka się tym przejęła...
    Ale nieważne. Piękne, szczególnie to z Lu i mamą Federa :D
    Ale ta reakcja ,,To znaczy, że wy już uprawialiście seks?" mnie rozwaliła psychicznie XD
    Zakochałam się, piękne! ♥
    Czekam na nexta mój ptysiu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, kochanie. Tak Ci bardzo dziękuję. Wzruszyłaś mnie. Baaardzo.
      Nexcik się pisze :)
      Kocham mocno <33

      Usuń
  6. Boziu mmmmm ,ale cudeńko :)
    Popłakałam się przy fragmencie Lu i mamy Fede jak ślicznie tak ciepło na serduszku :)
    Fede i Lu nareszcie razem zamieszkali szczęśliwa ja :)
    Lu i jej paplanie :D
    Cudny rozdzialik czekam na nexcik
    buziaki:*
    po prostu genialna jesteś i
    genialnie piszesz :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥
      Nie płacz, kochana.
      Nexcik się pisze. :)
      Dziękuję raz jeszcze. Baaardzo <3
      K.C. <333

      Usuń
  7. O mój bosz jaki ten rozdział był mego przecudaśny!
    Ja normalnie nie mogę jaka ta mamusia Feduśa jest wspaniała.
    I to jak powiedziała,że Lunia jest dla niej jak córka której nigdy nie miała to był mego słodziutkie♥
    Oooo Feder się wprowadza.Ciekawe jak będzie się im mieszkać razem hmmm:)
    Coś mi się zdaje,że Feduń będzie bardzo opiekował się Lu.<3
    Cami i Brod nie ma happy andu:(
    Jaką mroczną tajemnicę odkryje Ludmi........?
    Czekam na następny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:)

    KOFFAM CIEBIE<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję.
      Zoe jest fajna, prawda?
      Wydaje mi się, że dobrze ;)
      Na pewno?
      Hm... niebawem się dowiesz :D
      Piszę go właśnie ;)
      Ja Ciebie teźźź <3

      Usuń
  8. super ! :D Kiedy następny rozdział ? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tajemnice, wszędzie tajemnice... Jak miło, Ludmi nie jest zwolniona. Samotna matka? Federico to pies? Denerwujaca kobieta, prawie tak jak ja. Wiem, krótki kom, ale weny brak, a tu jeszcze burza. Broduey... Zapomniał. Mózgu z domu. Idiota!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka kochana jestem na twoim blogu już od jakiegoś czasu..Twój blog jest inny niż te co dotychczas czytałam jest taki "dojrzały" Fede i Ludmiła są już tacy dojrzali twoje historie jest w nich takie ponudzenie wyobraźni. Masz nową stałą czytelniczkę.
    Całuję cię mocno Py Siaa

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Skomentuj!