czwartek, 17 lipca 2014
Es Posible - rozdział XVIII
*Ludmiła/Lili*
Już trzy tygodnie jestem w Barcelonie. Tak, Barcelonie. Skłamałam wysyłając wiadomość do Federico o Madrycie. Sama nie wiem czemu.
To był mój pierwszy wolny wieczór.
Poszłam na plażę.
Było tak pusto. Ale nie przeszkadzało mi to. Przeciwnie.
Słońce właśnie zaczynało zachodzić. Usiadłam w obecnie pustej wieży ratowniczej.
Oparłam bok o jedną ze ścianek. Delikatnie machałam nogami.
Mogłam wyglądać na osobę szczęśliwą. Ale wcale taka nie byłam.
No bo jak?
Jak?
Nie wiem i wątpię, żeby ktokolwiek to wiedział.
Siedziałam tak, w milczeniu, obserwując.
Słońce.
Niebo.
Chmury.
Morze.
Fale.
Piasek.
Mewy.
Wiatr...
Jak można obserwować wiatr? Normalnie.
To nic trudnego.
Wystarczy poczuć. Zrozumieć. Odpłynąć i dać się ponieść.
Nikt, kto nie był w takiej sytuacji nie może tego wiedzieć.
Zamknęłam oczy. Przeniosłam się stamtąd na wybrzeże Buenos Aires.
Zaczęłam stukać paznokciami w metalową powierzchnię. Musiało minąć kilka minut, zanim uświadomiłam sobie, że moje palce podnoszą się i opadają w rytmie 'Ti Credo'.
Zaczęłam wspominać chwilę, w której po raz pierwszy zetknęłam się z tym tekstem. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że był to akt uczucia. Świadectwo miłości.
Otworzyłam moje smutne oczy. Spoglądałam na bezkresną toń.
Jak wiele można odczuć obserwując jedną rzecz, zjawisko.
Miłość.
Zachwyt.
Radość.
Smutek.
Strach.
Samotność.
Ja wszystko to czułam. W jednej chwili. Nie możliwe? A jednak.
Słońce już pomału chowało się za horyzontem. Ześlizgnęłam się z drabinki robiąc tym niemało hałasu.
Moim zachowaniem spłoszyłam nadmorskie ptaki.
Jednym zwinnym ruchem wzniosły się i utworzyły 'klucz' . Przez chwilę stałam, zauroczona ich dostojnością.
Niby tylko zwykłe mewy... ale miały coś w sobie.
Straciłam je z oczu. Westchnęłam cicho i wolno ruszyłam w stronę willi obecnie zamieszkałej przeze mnie i kobietę, którą inni ludzi nazywają moją matką.
*Federico*
-Federico, masz tą piosenkę? - zapytał Pablo.
Ocknąłem się. Spojrzałem na niego, lekko zmieszany. Wyjąłem z kieszeni kartkę zagiętą na osiem i podałem mu. Objął całą scenerie krytycznym wzrokiem.
-Przepraszam, ale nie zaśpiewam - powiedziałem.
Ostatnimi czasy każde najmniejsze słowo z trudem przechodziło mi przez gardło i wydostawało się na zewnątrz.
Usiadłem znowu na swoim miejscu.
Nauczyciel westchnął. Wiedział, że jest ze mną coś nie tak, jak być powinno.
- Po odejściu Ludmiły - zaczął, a ja poczułem, jak serce zwalnia... - postanowiłem przyjąć do Studia dwie nowe uczenni...
Film mi się urwał.
...
Obudziłem się w pokoju pielęgniarki w Studiu.
- O! Obudził się wreszcie nasz śpiący książę - zaśmiała się.
Boże, jaka ta baba jest denerwująca. Normalnie gorzej od Kowej,nauczycielki matmy...
- Mogę już iść? - zapytałem ignorując ją. - Czuję się całkiem dobrze.
- Możesz, ale uważaj na siebie.
Nie czekając na nic, wyszedłem.
Na korytarzu kłębili się ludzie. Duchota.
W tym tłumie zobaczyłem moich przyjaciół.
- Hej Fede, co się stało? - zapytała Camila.
- Em... ja źle się czuję - przyznałem. - Ostatnio mało jem i nie przesypiam nocy...
- Co się dzieje? - dopytywała Francesca.
Wystarczyło, że wypowiem jej imię -'Ludmiła', a powinni zrozumieć. Ale coś w środku dawało mi znać, że nie mogę jej zdradzić.
- Lili- wykrztusiłem. - Nieszczęśliwa miłość.
- Biedactwo - zmartwiła się czarnowłosa.- Jeśli masz ochotę się wygadać, to my dwie zawsze jesteśmy
do dyspozycji.
-Mhym...A teraz przepraszam, muszę iść.
Na końcu korytarza zobaczyłem Natalię. Szybkim krokiem podszedłem do niej.
- Hej Naty, co tu robisz? - zapytałem bez ogródek.
- Uczę się Federico - uśmiechnęła się. - Jestem jedną z nowych uczennic - dodała po chwili. - A drugą jest...
- Ja! - usłyszałem za sobą radosny pisk, a po chwili ktoś - Lena - zawisnął na mojej szyi.
- Weź przystopuj - warknąłem i odszedłem.
Co za namolna laska!
Nie, na serio. Gdybyście ją widzieli... masakra!
*Violetta*
Szłam sobie parkiem. To niewiarygodne, jak szybko wszystko się zmienia. Jeszcze nie tak dawno o tej porze, pieprzyłam się z Diego w moim pokoju. Teraz już nie jesteśmy razem.
Chodzę z Leonem.
Nie mam Ludmi. Straciłam przyjaciółkę.
Głowa zaczęła boleć mnie od tego wszystkiego. Usiadłam na ławce i zamknęłam oczy. Odchyliłam głowę do tyłu.
Niby nie mam jakiegoś złego życia... niby nie.
A jednak czegoś mi brakuje. Tyle, że sama nie do końca wiem czego.
Zgłodniałam. Podniosłam się i ruszyłam w stronę najbliższego warzywniaka.
Mówiłam już, że się odchudzam?
*Francesca*
Mam potworne wyrzuty sumienia.
Zatraciłam się. Zniżyłam do poziomu Ludmiły. Zraniłam wielu ludzi.
Przeze mnie teraz mój ojciec jest smutny. Przejdzie mu, ale to okropne patrzeć na niego w takim stanie.
Przeze mnie cierpi Ludmiła, musiała wyjechać do Hiszpanii.
Ach, no tak... nie wspominałam o tym, że potem rozmawiałam z Ludmiłą.
Musi wyjechać przez głupotę jej matki... i mojego taty.
Będą mieli dziecko.
I pewnie gdybym nie chciała ich rozdzielić wszystko byłoby w porządku. Nikt by nie wyjeżdżał i wszyscy byliby szczęśliwi.
Poza mną i Lu.
Ach! Już sama nie wiem! Mam taki totalny mętlik w głowie!
Weszłam do salonu. Włączyłam komedię. MUSZĘ się zrelaksować i przestać dumać.
*Camila*
Siedziałam na huśtawce ogrodowej. Bujałam się delikatnie, a moja sukienka falowała lekko muskana wiatrem. Cieplutkim, przyjemnym wiaterkiem.
Otaczały mnie kwiaty.
Setki różnych gatunków w tysiącu różnych barw.
Pachniały pięknie.
Świat jest wspaniały.
Przymknęłam powieki i oddałam się tej rozkoszy.
Było mi tak przyjemnie.
Nagle poczułam lekki wstrząs. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam przed sobą, a raczej obok siebie, Broadwaya.
Uniosłam kąciki ust subtelnie.
- Cami - zwrócił się do mnie, ale patrzył gdzieś, w dal, przed siebie. - Muszę ci coś powiedzieć.
- Nie zakłócajmy tej idealnej harmonii - szepnęłam.
- Ale ja muszę - odezwał się stanowczo.
- W takim razie...słucham - nie spuszczałam z niego wzroku.
Teraz i on spojrzał na mnie. Prosto w moje oczy.
- Nie Brod. Proszę. Nie - wiedziałam już o co chodzi.
- Wybacz... ale ja cię kocham - wyznał.
Nie wiedziałam co zrobić.
Siedziałam zatem jak zaklęta. Nie mówiłam nic. Nie mrugałam. Nie wiem nawet, czy oddychałam.
- Ale... - zaczęłam po dłuższej chwili.
- Ciii - uciszył mnie. - Nie zakłócajmy tej idealnej harmonii.
Zacytował mnie! Tak perfidnie ukradł moje słowa!
Powróciłam do poprzedniej pozycji i znów opuściłam powieki odcinając dopływ światła moim źrenicom.
Czułam jak lekko buja się ławka. Czułam jak obejmuje mnie ramieniem, a moja głowa bezwładnie opada na jego tors.
Czuje nawet to, jak jego usta stykają się z moimi.
Ale podczas tego wszystkiego... nie odbieram dawanych mi przez mózg sygnałów - STOP! Masz chłopaka.
Moje bodźce są wyłączone.
Wszystkie zmysły wyciszone.
CZUJĘ się jak naćpana.
Ale mogę przysiąc, że nie brałam nic.
Tylko upiłam się... miłością.
~
Hmmm... płaczę.
Wena mnie opuściła.
Ktoś mi ją ukradł.
Powróciła na dwie chwilki, kiedy pisałam fragmenty Lusi i Cami...
I miejmy nadzieję, że wyswobodzi się z rąk porywaczy.
Przyznajcie, że to jest totalne dno.
-.-
Dobra, ja nie będę tu Wam przynudzać.
Wy poprzynudzajcie mi xD Nie, żartuję.
Kocham Was i uwielbiam, ubóstwiam czytać komentarze od Was, bo dodają mi siły.
Zatem czekam na szczere opinie ^^
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hahahahaha dno ?!?!
OdpowiedzUsuńTo bylo nieziemskie !!
Biedna Lu :/
O nie ! Ta zmija lena (specjalnie z malej litery xD) w Studio ?!! :o
Zalamka ;-;
Ja znajde.tego kto ci wene.ukradl i.go zabije.golymi rekami !!! Hahajahhah, nje zartuje !! ;-;
Haha, ZARt xdd
Pisaj mnie tu nexcika !!! <33
Haha! Owszem, dno '-'
UsuńDziękuję Kicia <3
Nie załamuj się... przyjdzie czas na załamkę.
Ja Cię o tym zapewniam.
Nie zdradzę czemu, ale powiem, że przez Lenę.
Nexcik ... mam początek ^^
K.C <3
Weroniko, aniołku, siostro.
OdpowiedzUsuńNa wstępie napiszę - lubisz się mylić. Skarbie, to było piękne. Jak każdy wcześniejszy rozdział. Ale muszę przyznać, twój styl stanowczo się poprawił. Porównaj ten rozdział dowolnym rozdziałem poprzedniego. Widzisz różnice? Idealny sposób na dowartościowanie.
FEDEMILA SIĘ ROZSTAŁA SIALALA, KTO SIĘ CIESZY? JA.
Za dużo słodyczy potrafi zabić, więc bardzo dobrze, że teraz nam ją ograniczysz. I tak za moment będziemy 'jeść nutele ze słoika' i cukier się podwyższy.
Tekst Violetty przechodzi do historii. Amen..
DIELETTA MUSI. Ale powtarzam - MUSI wrócić do siebie :c
LEOMILA FOREVER, FEDTALIA FOREVER, PODLETTA FOREVER, CAXI FOREVER.
Można?
Można.
Ja?
UsuńTo fakt... ale w sumie, co ja tam wiem, jestem młoda i niedoświadczona xD
Nie mam głosu xD
Tak, też to zauważyłam.
Haha. Moja siostra cieszy się cudzym nieszczęściem xD.
Eluso, nie licz na Fedtalię. Nienawidzę tej pary i wiesz o tym!
No ba!
Wczoraj kupiłam sobie masło orzechowe więc szykuje się dzisiaj przyjemny wieczór ^^ Nutella się skończyła :(
Haha! Chodzi ci o 3 zdanie? Haha! Ale racja.. Na moim blogu Dieletta ma rację bytu C=
Można?
CZĘŚĆ można :D
K.C. Jedwabiu! <3333
"Rozstać się nadszedł już czas
OdpowiedzUsuńChoć miłość wciąż płonie w nas
Te dni spędzone z Tobą
Zabiorę z sobą."
~ GirlsDeMo - Ichiban no takaramono ~
Może wrócę. Kto wie?
Będę za Tobą tęsknić.
UsuńBardzo.
I za Twoimi mądrościami z anime.
Mam nadzieje, że nie żegnaj... 'do zobaczenia!'
Chodziło mi o Fedemilę, hhahahahahaha ^^
UsuńWstawiłam tą piosenkę, bo mi się strasznie podoba i w sumie opisuje nawet dobrze tą sytuację xD
Choć tej 'weny na komentarze' już chyba mi brakuje, to czytać będę xDD
Może nie miałam zamiaru cię straszyć, ale dobrze mi to wyszło hahahah :DD
Ty Wredoto jedna Ty!
UsuńAle i tak Cię kocham ♥
cudo !!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńskoda że wena cie opuszcza ...
oh każdy a szczególnie feduś tęskni za lusią ohh
Studio bez niej nie jest tym samym
oh a czemu powiedziała mu że jest w baecelonie a nie w madrycie a sorki na odwrót oh franuś ma wyrzuty sumienia a vilu tęskni
o lena leci na fede uuuu
ludmi też to źle znosi
Widzisz, wszystko się wali..
UsuńMoże kiedyś to ktoś odbuduje?
Może...
K.C <3
Normalnie tak mi jest smutno z powodu nieszczęścia Lu i Federa.:(
OdpowiedzUsuńAle nie mogę jaka ta Lena normalnie jest napalona na Fede , nie może zrozumieć, że on nie jest nią zainteresowany !!!!! Co za babsztyl ,ale mam wrażenie, że nie zrozumie tego za szybko.
A rozdział nie jest dnem jak ty sądzisz tylko jest niesamowity.☆
Może mówisz ,że wena Cię opuściła ,ale na pewno za chwileczkę Ci wróć choć ja wogule nie zauważyłam żeby ona gzdieś zniknęła.
KC♡
Fedemila rozdzielona =C
UsuńLena jest tępa i namolna.
Nie lubię jej, dlatego ma najgorsze 'role' w moich opowiadaniach =D
Dziękuję Słoneczko ♥
Ja też K.C. <333
Potem tu wrócę, teraz nie mam siły na napisanie czegokolwiek sensownego :c <3
OdpowiedzUsuńMoje biedactwo =c
UsuńKochanie, nie bardzo wiem jak obrać myśli w słowa, aczkolwiek wiedz, że było bezbłędne <333
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńK.C <3
Cudowne! :o
OdpowiedzUsuńNiesamowite! :o
No to Twoje <3
Słońce drogie, to było bardzo, ale to bardzo SUPER! :D
Te emocje jak Ludmi się przyglądała i te mewy coś w sobie mają! :O
Ile razy mam Cię jeszcze BŁAGAĆ o chociaż odrobinę TWOJEGO TALENTU? ;c
Dziękuję Oleńko.
UsuńMogę Ci oddać, chociaż Ty wcale tego nie potrzebujesz c;
K.C <333
Kotku, już nie płaczemy! ^.^
OdpowiedzUsuńUśmieszek, jesteś za bardzo utalentowana żeby się tak smucić!
Pomyśl o tym jaki masz ogromny talent!
Wszystko mi się podobało, wszystko!
To było niesamowicie... kochane, cudowne, piękne i romantyczne!
Nie wiem jak to inaczej określić...
Zgadza się, to z Lusią i Cami było najlepsze, ale reszta też cudowna!
Mam przyznać, że to dno?! No chyba Cię coś!
Przecież... przecież...
Ta, taki typowy dla mnie odruch, jak przeczytam coś mega pięknego to nie wiem później co pisać w komentarzu...
To było takie słodkie. Masz talent, prawdziwy, najprawdziwszy talent.
Złotko moje, już się uśmiechnij, proszę! ♥
Kocham Cię, wiesz?
Czekam na nexcika myszko =)
Nie, nie płaczę...
UsuńChociaż piszę nowy rozdział i na razie mam załamkę.
Będzie do chrzanu... bynajmniej tak mi się teraz wydaje...
Dziękuję Perełeczko.
Ja Ciebie też kocham <3
Jestem twoją nową czytelniczką :) dzień dobry
OdpowiedzUsuńWitaj :)
Usuń^.^ Posmutamy razem? Też ostatnio mam taki zastój i depresję pisarska... Czekaj - ty nie masz powodu, bo wszystko jest idealne!
OdpowiedzUsuńLudmila się na filozofa albo na... Poetę kształci?
Violettcie czegoś brakuje?! No co ty? Nie lubię kobiety włvśnie za to, że ma wieczne problemy ze soba! Za to, że 'pieprzyła się' z Diego to... Nie masz zakładki. W Takim razie zostaje tylko arszenik albo nóż.
Camila... Ktoś jest za Bromi, oprócz mnie, jak ja się cieszę, bo wszędzie gościa nienawidza i robia diabła. Nawet się ostatnio chciałam czepić, bo widziałam, że jedzie do Barcelony, a mówiła o Madrycie, ale jak to ja.
Żałuję, że tak późno trafiłam do takiej utalentowanej pisarki jak tyle, ale lepiej późno niż wcale, tak?
Czekam na next =)
Nie kłam skarbie...
UsuńXD Kształci się , kształci xD
Violka od zawsze ma dziwne problemy...
Że co? Jakiej zakładki? Nie rozkminiam ...
Bromila jest spoko ^^
Nie wiem co ludzie mają do Broadwaya...
Ale to było celowe kłamstwo... bo jeszcze do tego nawiążę ^^
Do kogo trafiłaś?
Mnie można wykluczyć... bo ja talentu prawie nie posiadam.
K.C <3
RYCZE..................
OdpowiedzUsuńTO BYŁO...............
TAKIE......................
TAKIE...........................
BOSKIE!!!!!!!!!! <33
Biedna Fedemilcia :'(
Hahahaha Violka w wersji zdziry (zdjęcie pasuje idealnie) hahaha to mi się podoba hahaha
Rozdzialik cudo już czekam na nexta KOFFAM CIĘ K.C <33
Ps. ja też stworzyłam bloga i cie zapraszam jak na razie jest tylko prolog ale zanim tam zajrzysz od razu cię ostrzegam że NIE MAM TALENTU!!!
http://federico-ludmila-fedemila.blogspot.de/
///Mechi
Dziękuję Kochanie ♥
UsuńJa Ciebie też kocham. Mocniutko. <3
Oczywiście, że bardzo ♥
...bardzo chętnie!
Usuń(głopi blogger urwał mi w pół zdania -.- )