sobota, 8 sierpnia 2015

Es Posible 2 - II


*Violetta*
 Wyszykowałam się szybko. Założyłam czarne legginsy i różowy, błyszczący top, rozczesałam włosy, a na twarz nałożyłam makijaż.
Szybko zeszłam na dół. Z kuchni wzięłam batonik zbożowy i wyszłam. Jedząc, kierowałam się w stronę ulicy, na której, według mojego snu, znajdował się dom tego satyna.
Moje wysokie koturny stukały o chodnik. Sprawdziłam godzinę w telefonie - była dopiero dziewiąta rano. Westchnęłam cicho, zazwyczaj o tej porze jem śniadanie w łóżku.
Stanęłam pod wejściem do willi. Wzięłam głęboki wdech i zadzwoniłam dzwonkiem. Czekałam chwilę, ale nikt mi nie otworzył. Już chciałam odejść, ale ktoś uchylił drzwi. Odwróciłam się gwałtownie i spojrzałam na kobietę w podeszłym wieku. Wydała mi się dziwnie znajoma...
- Dzień dobry - odezwała się. - W czym mogę pomóc?
Zagryzłam lekko wargę. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie wiem kim jest, ani nie mam pewności, że Leon mieszka właśnie tu. A co jeśli się pomyliłam?
- To pomyłka, przepraszam  - powiedziałam cicho, po czym odeszłam pospiesznie.
Wyszłam na idiotkę, byłam na siebie wściekła. Nawet nie wiem co ja sobie wyobrażałam.
Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam torebkę na podłogę.
- Co się stało, kochanie? - Angie weszła do środka.
Popatrzyłam na nią smutnym wzrokiem. Co miałam powiedzieć? "Mój idealny chłopak ze snu chyba nie istnieje, a mi przez to cholernie smutno, a jakby tego było mało, zrobiłam z siebie idiotkę, a Luśka chyba jest na mnie za coś zła, nawet nie wiem za co"?
-  Nie ważne. - Położyłam się na dywanie i zaczęłam gapić w sufit.
- Vilu, mi możesz powiedzieć. - Usiadła przy mnie.
- Po prostu czuję się zagubiona, samotna, niepotrzebna... - Przewróciłam się na brzuch. - Nie wiem.
- Tak czasem bywa. - Blondynka pogłaskała mnie po plecach. - Zostawię cię samą, żebyś mogła w spokoju sobie wszystko przemyśleć. - Ucałowała mnie w policzek.
Kiedy tylko wyszła, sięgnęłam po pamiętnik. Oderwałam się od niego dopiero wtedy, gdy musiałam zbierać się na spotkanie z Ludmi.

*Federico*
- Denerwujesz się? - zapytałem.
Lu spojrzała na mnie wzrokiem, który mógłby zabić i usiadła na murku.
Byliśmy nad rzeką i czekaliśmy na Vils. Lusia chciała z nią porozmawiać, nawet nie wiem o czym, chociaż chyba się domyślam. Dla biednej Violi to może być szok.
- Spokojnie, jestem tu z tobą, uśmiechnij się. - Złapałem jej rękę.
- Łatwo ci mówić Fede... - Przewróciła oczami i mimo wszystko wtuliła się w mnie.
Wiedziałem, że mamy jeszcze trochę czasu, zanim pojawi się Violetta. Ona zawsze się spóźniała.
Głaskałem moją Princessę po jej złotych włosach.
- Wybierzesz Studio czy szkołę?
Uniosła na mnie wzrok. Jej oczy były tak smutne, jak wtedy, gdy zobaczyła mnie z Biancą.
- Ej, tylko nie płacz, przecież nikt nie każe wybierać ci w tej chwili. Jeśli wszystko dobrze się potoczy, nie będziesz musiała wyjeżdżać do Hiszpanii i będziesz mogła spokojnie skończyć edukację w obu miejscach.
- Nie wiem czy tak chcę, ja się boję, Federico, bardzo się boję. Tego, że coś zepsuję, że nie będę w stanie naprawić błędów, które już raz popełniłam, że to wszystko wróci, a ja i moi bliscy znów będziemy cierpieć. Boję się, że to mnie przerośnie.
- Lu. - Ująłem jej twarz w dłonie. - Nie możesz bać się tego, co jest nieuniknione. Każdy popełnia błędy, nie można mieć za to pretensji. Uczymy się na nich.
- Wiem, no wiem - westchnęła. - Ale brakuje mi tamtego życia. Ciągle staram się odszukać tamto życie w tym, szukam podobieństw, wydarzeń, rzeczy i ludzi, którzy chociaż w małym stopniu będą w stanie pomóc mi odnaleźć przeszłość.
Pokiwałem głową ze zrozumieniem, w niektórych momentach czułem się całkiem podobnie.
- Idzie - szepnęła ledwo dosłyszalnie, na co tylko skinąłem głową.
Brunetka faktycznie szła powoli w naszym kierunku. Miała spuszczoną głową i przyznam szczerze, że tylko raz widziałem ją taką smutną. Wtedy, gdy dowiedziała się prawdy o swojej rodzinie.
Kiedyś myślałem, że to ja mam trudne życie, ale kiedy przypominam sobie o tych wszystkich rzeczach, które mogły się wydarzyć , które się wydarzyły, stwierdzam, że mam szczęście.
- Hej Lu - odezwała się dziewczyna, siadając obok przyjaciółki. - I hej, em... - Popatrzyła na mnie.
- Federico. - Posłałem jej lekki uśmiech.

*Ludmiła/Lili*
- Vils, musimy...- zaczęłam.
- Pogadać. Tak, wiem - dokończyła za mnie. - O czym?
- To...skomplikowane...i...-Spojrzałam wymownie na Fedusia, a on tylko cmoknął mnie w policzek i odszedł. Spojrzałam za nim. - Vilu, jesteśmy siostrami.
- Wiem, najlepszymi. - Przytuliła mnie.
- Nie, ty nic nie rozumiesz. Biologicznymi. To dość zagmatwane, ale postaram się wyjaśnić ci wszystko. Moja matka, Anastazja Ferro, to tak na prawdę Maria Castillo. Odeszła od Germana po tym, jak on zdradził ją z Angie. Zmieniła nazwisko i wyszła za mojego niby ojca. Upozorowała swój wypadek.
- Co? - Zmarszczyła brwi, przyglądała mi się badawczo i podejrzliwie. - Nie rozumiem. Kto w takim razie jest twoją matką, a kto moją?
- Maria, czyli Anastazja jest moją matką i żoną Germana, która teoretycznie nie żyje. Zmieniła się nie do poznania. Twoją mamą jest Angie. Siostra Mar i kochanka Germana - wyjaśniłam. - A i jeszcze coś. Maria ma romans z ojcem Fran. Chyba będę miała brata.
- Co ty? - Jej oczy poszerzyły się maksymalnie. - Skąd ty to wszystko wiesz?
- Ee...- Potarłam kark. Co ja jej miałam powiedzieć? "Miałam sen" czy "Przeżywam to wszystko jeszcze raz"? - To skomplikowane...Violetta, jeszcze jedno. Musisz skończyć z Diego. Wy nie jesteście dla siebie stworzeni. Powinnaś być z Leonem.
- Znasz go? - Skoczyła na równe nogi.
- Co?
- No pytam, czy znasz Leona? Bo dzisiaj w nocy śnił mi się takie chłopak. Wysoki szatyn. Miał szmaragdowe oczy i taki piękny uśmiech...  - Ewidentnie się rozmarzyła.
- Viola?
- Tak?
- Znam. On nie zna mnie, ale ja znam jego. Kolejna niezrozumiała sprawa, wiem - zaśmiałam się. - Będzie w Buenos Aires za tydzień. Przeprowadzi się z rodzicami z Meksyku i przyjdzie na egzamin do Studia. Nie martw się, poznam was ze sobą. Ale obiecaj mi coś. - Uśmiechnęłam się. Ona popatrzyła na mnie wyczekująco. - Zerwiesz z Diego jeszcze dziś, a puki co nie powiesz nikomu o tym, o czym ci przed chwilą powiedziałam.
- Jasne. A teraz gadaj, co z tym Federico - pisnęła, wyszczerzyła się i zabawnie poruszyła brwiami.
Walnęłam ją lekko w ramie.
- To jeszcze nic poważnego. - Zarumieniłam się..
~
Hej!
Przepraszam, że tak późno.
Nie wiem, czy może być, jakoś nie jestem przekonana.
Napiszcie mi, co sądzicie, proszę :*

W ogóle, dobrze, że rozdział dziś się pojawił. Zalałam swój laptop, więc przestał działać, mój piez zerwał zasilacz do laptopa mamy, nie mam internetu w telefonie... I gdyby nie to, że rozkręciłam swój laptop, wysuszyłam go i skręciłam, pewnie by nie działał. Teraz nie działa mi literka "d" więc muszę posługiwać się boczną klawiaturą ( alt + 100  lub alt + 68 ) i ciężko się pisze, ale czego się nie robi dla Was ♥
Kocham Was mocno ♥
Ps. przepraszam za błędy, strasznie ciężko się pisze, serio... Postaram się je poprawić.

9 komentarzy:

  1. To może na gg. Albo chociaż ja aska, szatanie. Możesz też skopiować d i używać ctrl+c, ja tak miałam z a i po kilku dniach prxywykłam ^^

    Diego. Ma. Być. Z. Larą. Albo umorduję Mary (buahahaha)

    A tam, takie se gadanie. Głosy mi mówią, że nie potrzebuję psychiatry, więc zerwiesz z chłopakiem. Poważnie - ja bym wykonała pilny telefon di psychiatry...

    No i rodzinologia, czyli to co tygryski lubią najbardziej... Kiedyś spotkałam się z babką twojej prababki. Nie rób tego, nikt nie mówi też 'za trzy minuty będzie za piętnaście trzecia'...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały Rozdział Kochana ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział😏 Masz wielki talent. Trafiłam na twojego bloga niedawno i zaczęłam czytać od początku . 😄 Tak się wciągnęłam że teraz jestem aż w tym rozdziale. Nie sądziłam że przez niecałe dwa dni tyle przeczytam. 😃 Pozdro 😏

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealny jest 22:21 a ja nic bue robie tylko siedz3 po ciku na mayetacu w baseni i jakims cud nie zalałam jeszcze telegonu.
    Tozdział idealny
    Przepraszam ale kuzynka naqija mi juznpol godziny jaka to ja jestem nie odpowiedzialna że o 22:00 moja siostra jeszcze nie śpia ama niecałe 2 latka

    Patki
    Natuśka a

    OdpowiedzUsuń
  5. Gif z pamiętników wampirów *_*
    Poznam wszędzie <3
    Wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super jak zawszę 😘 Jak opowiadałaś mi wtedy to drzewo genealogiczne to nie mogłaś tego skrócić tak jak tu??

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział cudny *.*
    Jak zwykle ;*
    Uwielbiam Cię.!<3
    Ps.Jestem ta ci ci ostatnio na FB pisała (:

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział cudny jak zawsze! <333
    Uwielbiam czytać Twoje opowiadania! <3333
    Wybacz, że nie komentuję, ale... Nom... Brak czasu nawet w wakacje :CC
    Buziaki - Maja<3

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Skomentuj!