~
„Hera, koka... co to za różnica?” ~
Drzwi
samochodu otworzyły się nagle. Ludmiła podskoczyła troszkę na
siedzeniu. Do środka wpakował się młody chłopak, którego twarzy
dziewczyna nawet nie mogła dostrzec, bo miał na głowie czapkę ze
sporych rozmiarów daszkiem.
- Siema
Verdas – uśmiechnął się ukośnie.
- Witaj
Maximilianie – mężczyzna odezwał się do niego, zwracając wzrok
w stronę okna.
- U, widzę że poszalałeś – nastolatek ponownie zabrał głos gdy zobaczył nieco wystraszoną blondynkę. - Co się stało? Panienka Violetta ci się znudziła? No, powiem ci, że nie spodziewałbym się takiej lalki na siedzeniu obok takiego cieniasa.
- U, widzę że poszalałeś – nastolatek ponownie zabrał głos gdy zobaczył nieco wystraszoną blondynkę. - Co się stało? Panienka Violetta ci się znudziła? No, powiem ci, że nie spodziewałbym się takiej lalki na siedzeniu obok takiego cieniasa.
-
Zamknij się, kretynie – warknął Leon. Zacisnął pięści na
kierownicy, by nic mu nie zrobić. Z trudem powstrzymywał się od
rozwalenia czaszki Maxiemu. Nienawidził, gdy ktoś wątpił w jego
wierność do ukochanej. - Czegoś się znów naćpał?
- Hera, koka... co to za różnica? - prychnął w odpowiedzi.
- Hera, koka... co to za różnica? - prychnął w odpowiedzi.
Ferro,
choć tego nie okazywała była przerażona całą sytuacją. Nie
wierzyła, że mąż Castillo może oddać ją 'pod opiekę' kogoś
tak prostackiego i co gorsza niebezpiecznego.
Każda
maleńka komórka w jej ciele drgała nie tylko ze strachu, ale i
zimna, bo słońcu już jakiś czas temu zgasło. Wokół niej
panowała teraz zupełna cisza. Niebo powoli stawało się coraz
ciemniejsze. Nacisnęła klamkę, po czym pchnęła drzwiczki z
zamiarem wyjścia.
- Gdzie
idziesz, Ludmiło? - usłyszała przenikliwy głos starszego z
facetów.
- Muszę
się przewietrzyć. Proszę się nie przejmować, nie odejdę daleko
– szepnęła tylko, bo na nic więcej nie było jej stać.
Nikt nie
próbował jej zatrzymać. Postawiła stopy na twardym gruncie. Miała
ochotę teraz uciec jak najdalej, jak najprędzej. Miała zamiar
wymazać całą zaistniałą sytuację z pamięci. Szlag trafiał
jasnowłosą na myśl, że będzie musiała użerać się z tym
idiotą. W tej chwili strach przerodził się w złość. Najgorsze
było to, iż nie miała pojęcia jak długo zajmie jej cała
'przygoda' i ile czasu będzie zmuszona spędzać z chłopakiem.
Wolno
oddalała się od pojazdu, a myślami była zupełnie gdzie indziej.
Marzyła, by znaleźć się w ciepłym salonie, na kanapie; w końcu,
cholera, była tylko w lekkim stroju, a noce w Buenos Aires potrafią
być naprawdę zimne; obok Francescy. No właśnie. Francesca!
Sama myśl o siostrze sprawiła, że złapały ją ogromne wyrzuty. Oglądając się za siebie, wyjęła z kieszeni spodni komórkę. Włoszkę miała zapisaną na szybkim wybieraniu, więc wcisnęła tylko dwa klawisze i od razu usłyszała tą znajomą melodyjkę, która zawsze niezmiernie działała wszystkim na nerwy. Jednak tym razem nie zwróciła na to uwagi. Zagryzła nerwowo dolną wargę, prosząc w duchu, by przyjaciółka odebrała. W końcu udało się.
Sama myśl o siostrze sprawiła, że złapały ją ogromne wyrzuty. Oglądając się za siebie, wyjęła z kieszeni spodni komórkę. Włoszkę miała zapisaną na szybkim wybieraniu, więc wcisnęła tylko dwa klawisze i od razu usłyszała tą znajomą melodyjkę, która zawsze niezmiernie działała wszystkim na nerwy. Jednak tym razem nie zwróciła na to uwagi. Zagryzła nerwowo dolną wargę, prosząc w duchu, by przyjaciółka odebrała. W końcu udało się.
- Halo?
Ludmiła? Gdzie ty jesteś? Co się z tobą dzieje?! Dzwoniłam
dwadzieścia osiem razy. Czy ty sobie wyobrażasz jak ja się
martwię? Ludmiła? Jesteś tam?... no powiedz coś wreszcie –
usłyszała po drugiej stronie połączenia. Mimowolnie zaśmiała
się.
-
Chciałabym coś powiedzieć, ale nie dajesz mi dojść do słowa –
stwierdziła rozbawiona. - Słuchaj, ja.. um... spotkałam dawnego
znajomego i tak jakoś nam szybciej czas minął. Fran nie martw się
o mnie. Jestem dorosła i wiem co robię. Wrócę późno, więc nie
czekaj na mnie.
- Kiedyś
przez ciebie wyląduje u psychiatry – westchnęła. - Uważaj na
siebie, Lud.
- Będę
– szepnęła blondynka już bardziej do siebie niż do niej.
Rozłączyła
się. Zamknęła oczy. Miała do siebie ogromny żal. Wiedziała
doskonale, że robi źle okłamując Fran. Jednak była też pewna,
że inaczej się nie da. Włoszka zaczęłaby panikować, zabroniłaby
jej wychodzić z domu samej i powtarzałaby, że policja się
wszystkim zajmie. Tak, tak właśnie by robiła.
Odwróciła
się i szybkim krokiem podeszła do samochodu. Stawało się bardzo
nieprzyjemnie. Noc i las nie wróżą niczego dobrego. W wyobraźni
widziała dziesiątki psycholi czekających za drzewami na taką
bezbronną osóbkę jak ona. Gdy tylko znalazła się w aucie poczuła
się dużo bezpieczniej. Zupełnie nie przeszkadzało jej już to, że
obok siedzi milczący Leon, którego imienia tak naprawdę nikt poza
Violą nie zna, a z tyłu nieobliczalny ćpun i zapewne kryminalista.
-
Ludmiło, dziś odwiozę cię do domu, a jutro skoro świt przyjadę
i przeniesiesz się do mojego starego mieszkania – zaczął
tłumaczyć brunet. - Jest ono dużo bliżej szkoły do której teraz
będziesz chodzić, niż twoje obecne miejsce zamieszkania.
Maxymilian przyjdzie po ciebie przed ósmą rano, dobrze? Tutaj –
podał dziewczynie średnich rozmiarów szarą kopertę – masz nowy
dowód osobisty, paszport i telefon. Jutro zaczyna się twoja gra.
Pamiętaj, że już za późno by się cofnąć – mówiąc to,
przekręcił kluczyk w stacyjce.
Droga
dłużyła się blondynie bardzo. Powieki opadały co chwilę. Z
całych sił starała się nie zasnąć. I była bardzo wdzięczna,
sama nie wiedziała komu, ale była, gdy już mogła rzucić się na
łóżko. Kopertę wsadziła pod poduszkę, podobnie jak telefon, w
którym wcześniej zdążyła nastawić budzik na trzecią w nocy.
Nie
spała długo, jedynie cztery godziny. Mimo to, nie mogła narzekać
na zmęczenie. Przebrała się tylko w czyste ubrania i od razu
zabrała się za pakowanie. Wywlokła z szafy sporych rozmiarów
walizkę. Wrzuciła do niej wszystko, co tylko wpadło w ręce. Na
sam koniec pamiętnik i portfel ze sfałszowanymi dokumentami, o
których prawie zapomniała.
Cichutko
zeszła na dół, by nie obudzić współlokatorki. Nie pozostało
dziewczynie zbyt wiele czasu, więc szybko, na kolanie napisała
krótką wiadomość, którą potem zostawiła na blacie w kuchni.
„ Droga Fran!
Musiałam się od
Ciebie wyprowadzić.
Muszę pozałatwiać
parę spraw.
Mój obecny numer już
nie jest aktualny.
Nie martw się i nie
gniewaj na mnie.
Niebawem wrócę...
chyba.
Kocham Cię
siostrzyczko.
Ludmi.”
06.07.
Właśnie jadę z Leonem
do 'mojego' nowego mieszkania. Jest godzina piąta rano. Cholernie
boli mnie głowa. I serce. Zraniłam Francescę. Nigdy sobie tego nie
wybaczę. Jestem okrutna. I egoistyczna? Nie wiem. Przecież to
wszystko, co robię jest tylko i wyłącznie ze względu na Federico.
Kurde, kocham go. Naprawdę mocno.
Z jednej strony czuję,
że dopiero teraz żyję; ten strach, emocje, adrenalina. Ryzyko. Z
drugiej... mam wrażenie że robię źle i powinnam z tym skończyć.
W głowie ciągle błądzą
mi słowa wypowiedziane przez Verdasa- „...już za późno by się
cofnąć”. Czyli, właśnie rozpoczyna się koniec mojego
dotychczasowego życia. Dobrze. Okay. Zrobię wszystko, co trzeba
będzie zrobić, byleby tylko Feder był cały i zdrowy. Wolny i
szczęśliwy.
~
Albo mi się wydaje, albo ja piszę coraz gorzej. Nie wiem co się dzieje. Jakoś tak... No nie wiem.
Ą Wy co uważacie?
~
Pchełki, czy tylko u mnie w szkole teraz jest tak ciężko?
~
Wiecie... ja przepraszam, że nie komentuję Waszych blogów. Jestem strasznie zapracowane. Obiecuję, że w najbliższym czasie się to zmieni.
~
A jeszcze jedno. Może to głupio zabrzmi, ale mam wrażenie, że przestajecie mnie czytać :<
~
No i spojler z 6.
- Ludmiła poznaje kogoś... (ach te tajemnice ^^ xD)
- Maxi przeprasza Lu.
- Ludmi spotyka Cami.
~
KOCHAM WAS BARDZO BARDZO BARDZO BARDZOOOOO!!!
~
Albo mi się wydaje, albo ja piszę coraz gorzej. Nie wiem co się dzieje. Jakoś tak... No nie wiem.
Ą Wy co uważacie?
~
Pchełki, czy tylko u mnie w szkole teraz jest tak ciężko?
~
Wiecie... ja przepraszam, że nie komentuję Waszych blogów. Jestem strasznie zapracowane. Obiecuję, że w najbliższym czasie się to zmieni.
~
A jeszcze jedno. Może to głupio zabrzmi, ale mam wrażenie, że przestajecie mnie czytać :<
~
No i spojler z 6.
- Ludmiła poznaje kogoś... (ach te tajemnice ^^ xD)
- Maxi przeprasza Lu.
- Ludmi spotyka Cami.
~
KOCHAM WAS BARDZO BARDZO BARDZO BARDZOOOOO!!!
Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale nie miałam neta i to było po prostu okropne.
OdpowiedzUsuńA tak wogule to ten rozdział był boski♡
Mam nadzieje, że znajdą Federa:)
Che moją Fedemilcie♥♥♥
No Maxi jako ćpun hera, koka......no no i kto wie co jeszcze xD
Do zobaczena przy następnym:*
Kocham mocno♡♥♡♥
Wrócę <3
OdpowiedzUsuńPrzestaje komentować bo rozdziały pojawiają się co 10 dni -,-
OdpowiedzUsuńA ta historia nie ma zbytnio sensu
Podobał mi się pierwszy rozdział, reszta jest nudna.
Ten komentarz nie ma sensu.
UsuńPewnie, co najlepiej jest hejtować z anonima, co?!
NO, ZGADZAM SIĘ Z LUDMIŁĄ FERRO!
UsuńCo za , Boże przecież życie nie toczy się tylko w Internecie, czy na bloggerze!
Co ty sobie przepraszam myślisz, co?!
Przepraszam, ale jak takie rozdziały w ktorych cos się dzieje, są oryginalne, mogą być "nudne"?
I jak hejt to sie moze pochwal swoimi blogami, przypuszczam, ze albo ich nie masz (bo nie umiesz ich prowadzic), albo nie osiągnely tyle co blog Wercika. Moze ty jej poprostu zazdroscisz, co?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńboskie ale troche dramatyczne!
OdpowiedzUsuńAle wiem jedno cudo!!! <3
Chyba zwariowałaś! Coraz gorzej?!
OdpowiedzUsuńAż nie chce tego słuchać!
Rozdział świetny. W sumie, to nie wiedziałam co się wydarzy w tym samochodzie.
Już nie mogę się doczekać, kiedy w spojlerze będzie: "Fede wraca do domu"
Mam nadzieję, że nic mu nie będzie i że na koniec będzie Happy end :)
Czekam na następny, do zobaczenia;*
Kryminał ♥
OdpowiedzUsuńCo ty gadasz?! Coraz gorzej?! chyba zartujesz!! piszesz pięknie i nie waz sie zaprzeczac!
Rozdział boski i pamiętaj ja zawsze czytałam, czytam i będę czytać
Besos, Mechiś ♥
PS.:czekam na next ♥
Miejsce <3
OdpowiedzUsuńJakie coraz gorzej?? Piszesz cudownie, a talentu podobno się nie traci ;)
UsuńRozdział cudowny <3
Robi się coraz ciekawiej :) Najpierw poznała Violettę, która pomogła jej znaleźć pomoc w szukaniu Federa, potem ułożony Leon, który poznał ją z Maxim... Ale Maxi ćpun - niezłe xD
I jeszcze "zmiany" Ludmiły... Musi się przeprowadzić i używać sfałszowanego dowodu. Ciekawe, co z tego wyniknie ;)
Nie mogę się doczekać, aż napiszesz, co u Fede ;)
Czekam na next <3
Oszalałaś?!?!?
OdpowiedzUsuńPiszesz jeszcze lepiej!!
Ja cb nigdy nie przestanę czytać.
Może nie raz nie komentujemy, ale na pewno czytamy.
Lu...
Nie rań nigdy więcej mojej Franuli, bo ja zranie ciebie!
Maxi ćpun, HeH
Leon... do cb nie mam zastrzeżeń.
Jesteś tajemniczy i słodki jak zawsze.
Kochana będe z tobą zawsze.
Nie wiem czy pamiętasz o 2 rzeczach.
1. Polecenie mojegi bloga (obiecałaś!)
2. Zaktualizowana zakładka ,,Bohaterowie" u mnie!
Lovciam!
MECHI♥♡♥♡
Jestem<3
OdpowiedzUsuńRozdzi BOSKI<3
Nie prawda! Piszesz cudownie<3
I nawet mi się tu nie kłóć. Kapiszi?
co do rozdziału:
Haha Maxi ćpuń. Po prostu jebłam ;3
Też bym na miejscu Ludki poszła nie sorki ja bym zwiewała gdzie pieprz rośnie ;3
Nie ma odwrotu jakie to dramatyczne;3
Czekam na nexta xD
Pozdrawiam Klaudia<3
jak zwykle cudowny rozdział kocham te twoje zagadki :P życzę dalszej weny i oby się nie kończyłą :P
OdpowiedzUsuńJa tam nie myślę, że piszesz gorzej, popatrz na mnie to od razu Ci się humor poprawi...
OdpowiedzUsuńLudmiła kogoś poznaje. No bez wątpieniea, tylko że te znajomości się źle kończą!!! Ups, poniosło mnie :)
Maxmillianie... Idę po Cb.. xd
Super <33
OdpowiedzUsuńCzy gdybyś pisała coraz gorzej to widniało by tu pod tym/tom Mi Amor - 5. siedemnaście komentarzy?!
OdpowiedzUsuńNie...
A tak bo ja tu pisze, a ty się zastanawiasz kto ja?
No, więc czytam tu od początku tamtej historii o Lilli/Ludmi, Fede i znienawidzonym przez niego Troyu.
Pamiętam wymyśloną przez ciebie memotkę -;-<--na Tomasa :D Od tamtego czasu moja ulubona i najbardziej dowalająca moim kolerzanką.
Zastanawiałam sie czy urzywając jej nie przpomni mi ktoś o "prawach autorskich" heh
pamiętam też jak twoja kuzynka publikowała i napisała, że próbowałaś ciąć sie podyszką o_0
Komentowała czasem, ale później złożyło sie inaczej no i jest jak jest...
Dość tu o mnie!!
Ty masz talent !
Ogromny!
Zapewne słyszałaś to już z milion razy-,- Więc to dla cb żadna nowość...
Nw co by ci napisać, żebyś zrozumiała co mam do powiedzenia, jakim uczuciem daże ciebie i twój blog <3
Zawsze robiłam wielkie "WOW!!!" oglądając to co tu stworzyłaś.
Pamiętaj nie poddawaj się nigdy!!
Zawsze są osoby, które mimo wszystko zostaną z tobą 4ever.
To powyrzej brzmi jak bym pocieszała kogoś z conajmniej depresją ...
ehh..
Na szczęście ty jesteś wspaniałą, orginalną, szczęśliwą odobą i jednocześnie także człowiekiem .
Nawet nie myśl, że talent z ciebie uleci, bo to raczej mam nadzieje niemożliwe !!
Wiesz jak tak ci pisze to myśle, że moje komy będą częstrze :D
Taa szkoła...nie tylko ty..
W końcu dociągnełam do końca...(:
To teraz jak to mówi tradycja zaproszę cię siebie
http://fedemilamoniczkaopowiada.blogspot.com/
Pozdrawiam i jescze raz trzymaj się :**
moniczka:-)
Sweet
OdpowiedzUsuńUu, Maxi taki kryminalista, strach się bać. 😉
OdpowiedzUsuńA tak wogóle to sorki, że kom tak późno ale mój internet odmawia współpracy. ;[[
Jeśli chodzi o rozdział to był perfekcyjny. ;] 👌
Biedna Luu. ;cc Feder też. :x
No w każdym razie akcja się rozkręca a ja nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
Do następnego posta.!!!
~Anonim Juleśka ❤
Super kocham tego bloga i nie lrzestane cie czytac <3
OdpowiedzUsuńRozdział! Juhuuuuu! <3333
OdpowiedzUsuńJeśli jeszcze raz napiszesz, że jest coraz gorzej to cię znajdę i z całej siły walnę w łeb! Grrrrrrr!
Maxi taki złyyyy xd
Mam nadzieję, że Lu nie stanie się nic złego ;-;
Bo z tego co tu widzę... Może być żleeeeee ;-;
Ale dzięki temu widzimy jaką wielką miłością darzy Federico - jest w stanie narazić swoje życie tylko po to żeby go uratować <333333
Czekam na sobotę! ;3
Buziole - Maja♥
Kochanie, ja wiem, myślisz, że mnie nie ma. Ale ja cały czas jestem. Brak komentarzy, nie oznacza braku obecności. Niestety już chyba skoczyłam z bloggerem, a przynajmniej do wakacji. Ale cały czas czytam blogi - w tym Twój. Wiedz, że każdy rozdział bez mojego komentarza, jest dawno przeczytany.
OdpowiedzUsuńJejku, jak to leci... Pamiętam jeszcze pierwsze opowiadanie, dopiero kiedy się poznałyśmy..Teraz już epilog, rozdział 5 kolejnego opowiadania. Zaraz będzie 10, 20 i koniec. A ja nie chcę końca. Nie chcę, żebys kiedykolwiek przestała pisać. Nie wierzę w to, jak się wykształciłaś :') Pamiętasz te pierwsze rozdziały, gdzie dawałam Ci drobne porady? Teraz już nie mogę. Nie mam się do czego doczepić, bo wszystko jest perfekcyjne. Byłam jedną z pierwszych czytelniczek tego bloga i na pewno będę nią do samego końca. Póki ty tu jesteś, jestem i ja. <3 Pamiętaj, że czytam WSZYSTKO. Następny rozdział.. pewnie też go nie skomentuję :( Może się postaram,ale nie nastawiaj się na to. Mimo wszystko pamiętaj, że cały czas jestem z Tobą duchowo.
Kocham i tęsknie,
Juleczka <3
Wrócę słońce :*
OdpowiedzUsuńhahah Maxii :D
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Fede i Lu :c
Super rozdział !! :*
Zapraszam też do mnie <3
http://life-ludmi-ferro.blogspot.com/