~Wczoraj do ciebie nie należy, jutro - tylko trochę. Tylko dziś jest Twoje.~
Weszłam do szkoły. Nienawidzę poniedziałków. Nie rozumiem, czemu ludzie mówią, że to piątki trzynastego są pechowe. Jak dla mnie poniedziałki.
No bo tak logicznie rzecz biorąc... Wtedy trzeba wstać rano, ogarnąć się i wyjść do znienawidzonej chyba przez wszystkie dzieci i nastolatków instytucji zwanej szkołą. Sam dźwięk tej nazwy przyprawia mnie o dreszcze.
A tak w ogóle, to cześć. Jestem Ludmiła. No bo jakżeby inaczej? Dziewczyna uważana za "tą złą". Tak, jesteś pank - jesteś zły. Taki ma pogląd nasz dyrektor. Kochany człowiek. Po co się przejmować swoimi uczniami, skoro można żreć pączki w gabinecie i romansować z pielęgniarką?
Podeszłam do tablicy na której napisane było gdzie teraz mam lekcję. Przejechałam palcem po kratkach, a kiedy natrafiłam na kasę trzecią c, zatrzymałam się. Ja pierdziele, piąte piętro.
Wykrzywiłam się na znak niezadowolenia i ruszyłam w stronę windy. Tak, w tym liceum była winda. Ale to zasługa starej dyrki, która co nieco o nas myślała.
Weszłam do środka, nacisnęłam odpowiedni klawisz i czekałam. Nagle, kiedy drzwi już prawie się zamknęły, ktoś wsadził pomiędzy nie nogę, tak, że ponownie się otworzyły. Durny systeeeeeeem!
Do środka wszedł chłopak. Federico. Znam go dobrze, bo to kolega mojego brata, więc często u nas bywa. Nie znoszę typa.
Wywróciłam oczami. Gorzej nie mogło trafić, prawda?
- Hej Ludmiła - uśmiechnął się do mnie.
- Cześć - burknęłam pod nosem.
Czy on zawsze musi być taki wesoły i uprzejmy?! Denerwują mnie tacy ludzie.
Minęliśmy poziom pierwszy, potem drugi, a następnie trze... stop.
Światło zamigotało, po czym wyłączyło się zupełnie.
- Co się dzieje? -pisnęłam, przestraszona.
- Spokojnie. To pewnie tylko chwilowa przerwa w dostawie prądu. Utknęliśmy pomiędzy piętrami. Zaraz ruszymy.
Okay. Oparłam się o ścianę i czekałam. I czekałam. I czekałam...a kiedy już nie wytrzymałam nudy zaczęłam wystukiwać palcami rytm ulubionej piosenki, której słowa ciągle błądzą gdzieś po mojej głowie.
Nie wiem czy robię dobrze,
Nie wiem czy robię źle,
Nie wiem czy powiedzieć,
Nie wiem czy milczeć.
- Ludmi? - usłyszałam jego głos.
- Czego chcesz? - warknęłam, rozzłoszczona faktem, że śmiał mi przerwać.
- Chciałem tylko zapytać co tam nucisz - odezwał się.
- Piosenkę - wzruszyłam ramionami. Przecież to takie oczywiste.
- A zaśpiewasz mi kawałek? - poprosił. - No chyba że się wstydzisz...
- Ja mam talent - prychnęłam.
Dobrze wiedział jak skłonić mnie do tego, bym zrobiła czego chciał.
- Nie wiem czy robię dobrze,
Nie wiem czy robię źle,
Nie wiem czy powiedzieć,
Nie wiem czy milczeć - piękny głos wydobywał się ze mnie.
- To co czuję,
Wewnątrz mnie,
Sprawia, że uważam,
Że miłość taka właśnie jest - dołączył się Włoch.
- W tym momencie,
nie wiem nawet
co staje się ważne.
Obok ciebie - nasze głosy idealnie do siebie pasowały.
- Teraz ziemia może być niebem
- To prawda.
- To prawda.
- To prawda - szepnął chłopak.
Co on chciał przez to powiedzieć?
- Skąd to znasz? - zapytałam. Nogi mnie już bolały, więc osunęłam się na podłogę.
On usiadł koło mnie. Spojrzałam na niego. Nagle wydał m się tak niesamowicie pociągający. Nie. Nie mogłam się w nim zakochać. Znałam się z Federico niemalże od pieluszki i od wtedy też go nie lubiłam. Pamiętam, że gdy mieliśmy po dziewięć lat, rzuciłam na jego głowę pająka, bo bardzo się ich bał. Albo jak rok wcześniej, na sylwestra wepchnęłam chłopaka w rozlane wino. Poślizgnął się i wylądował na tyłku. Oj tak, to były czasy.
Mimowolnie uśmiechnęłam się.
- Też właśnie myślałem o przeszłości - powiedział, jakby czytał mi w myślach.
- Co ty knujesz, Fede? - zacisnęłam powieki w cienkie szparki.
- Nic Lu... Tylko tak się zastanawiam... Skoro już tu utknęliśmy, we dwoje, to może pogadamy. Nigdy tak na serio tego nie robiliśmy.
Przekrzywiłam głowę. Ta, jasne, nic nie kombinuje. Już ja swoje wiem.
- To o czym chcesz ze mną rozmawiać? - wycedziłam przez zęby.
Wzruszył ramionami. Szczyt irytacji.
- Czemu mnie nie lubisz? - a więc o to mu chodziło! - Od kiedy tylko twój brat nam się sobie przedstawił, jesteś dla mnie niemiła.
- Tak mam i już - odpowiedziałam. - Jesteś typem człowieka, za którym nie przepadam. Najchętniej walnęłabym cię w twarz za każdy durnowaty uśmieszek. Mam dosyć ciągłego dzielenia się z tobą Leonem.
O fuck. Nie, nie, nie!
- A więc o to chodzi - zaśmiał się. - Jesteś zazdrosna.
- Przymknij się, pacanie - krzyknęłam.
Miałam ochotę uciec jak najdalej, ukryć twarz w dłoniach i rozpłakać się. Niestety, nie mogłam. Byłam zamknięta w windzie.
- Lud, mogłaś mi powiedzieć i... - zaczął.
- Siedź cicho! Mam cię po dziurki w nosie - syknęłam.
Podniosłam się, po czym podeszłam do drzwi. Walnęłam w nie pięścią. Raz. Kolejny. I znowu...
- Niech ktoś w końcu coś z tym zrobi! - wydarłam się.
Federico złapał moje nadgarstki.
- To ci nic nie da - oznajmił.
Już nie wytrzymałam.
Kilka samotnych łez spłynęło mi po policzkach. Pociągnęłam nosem. Chciałam stamtąd wyjść. Usiąść w tej pierdzielonej ławce, na lekcji z głupią babą z matmy.
Zagryzłam dolną wargę. On nie mógł zobaczyć, że płakałam.
- Spokojnie - próbował mnie uspokoić. - Wiem jaka jesteś na prawdę. W domu wcale nie ubierasz się na czarno. Wulgarna jesteś tylko względem mnie. Teraz już wiem czemu. Ale... muszę ci coś powiedzieć.
- N-nie - wyjąkałam. - Nie mów tego, proszę.
- Muszę. Lud, kocham cię. Od kiedy tylko pamiętam. Jesteś dla mnie dużo ważniejsza niż Leon. Więcej dla mnie znaczysz. Jeśli tylko chcesz, mogę przestać się z nim przyjaźnić. Kocham cię i chcę żebyś była szczęśliwa. Rozumiesz?
Ścisnęło mnie w gardle. Nie mogłam odpowiedzieć, więc tylko kiwnęłam głową.
On miał rację. Nie jestem taka. Nie jestem. Jestem wrażliwą, wesołą dziewczyną, a nie melancholijną, rozkapryszoną dziewuchą.
Jednym energicznym gestem oderwałam z czarnej katany kapsle z czaszkami. Odczepiłam z włosów ciemne pasemka, które zakładałam co rano. Z trampek wyczepiłam kolce ręcznej roboty.
- To nie jestem ja, prawda? - mój głos drżał. - Dlaczego musisz być zawsze, cholera, mądrzejszy?!
Nie odpowiedział mi. Uniósł tylko kąciki ust. Debil. Debil.
- Tu wcale nie chodzi o Leośka - odezwałam się, wbijając wzrok w podłogę. - Zawsze cię lubiłam. Lubiłam bardziej niż innych chłopców. Ale nie chciałam żebyś się dowiedział. W końcu udało mi się przekonać samą siebie, że to wszystko ze względu na niego i że wcale mi się nie podobasz.
- Nie rozumem - zmarszczył brwi.
Przełknęłam ślinę. Teraz, po tych wszystkich latach, mam mu tak po prostu powiedzieć,że go, kurde,kocham?
Chyba... Chyba tak.
Wzięłam głęboki wdech.
- Ja... - przeczesałam włosy rękom. - I love you, głupku - jak on taki wybitny z angielskiego, to pewnie zrozumie.
Zamknęłam oczy. Czekałam. Co nastanie?
Poczułam ciepłe dłonie Federico na swoich biodrach. Przyciągnął mnie do siebie. Ułożyłam ręce na umięśnionej klatce Włocha. Po chwili poczułam jak wpasowuje swoje wargi do moich.
Nasze usta, podobnie jak głosy, idealnie współgrały.
Jeszcze nigdy w życiu nie czułam się tak cudownie. Jakby kamień spadł mi z serca. Jakby wypełnione ono zostało ciepłym płynem. Motylki latały mi w żołądku.
Gdy oderwaliśmy się od siebie, oddychałam ciężko. Odchyliłam głowę do tyłu.
Światło się zapaliło, poczułam szarpnięcie, a winda ruszyła w górę. Spojrzałam na zegarek. To było najpiękniejsze pół godziny jakie kiedykolwiek przeżyłam.
~
Hejo!!
MAMY prawie 2015!!!!
WESOŁEGO NOWEGO ROKU, SPEŁNIENIA MARZEŃ, WYTRWAŁOŚCI W DĄŻENIU DO CELU, ZDROWIA, SZCZĘŚCIA I PO PROSTU WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU, KOCHANI!!!
~
Z okazji Sylwestra/Nowego Roku publikuję dla Was miniaturkę, która zdecydowanie nie należy do najlepszych, no ale cóż...
Napisałam ją pierwszego grudnia, bodajże.
Co o niej myślicie? :)
~
Kocham Was moje słoneczka <3333333333
MojE! Słońce! Nie należy do najlepszych? No chyba śnisz! To jest boskie *.*
OdpowiedzUsuńKocham to
Lusia
Feduś
Misie!
Nina
Wesołegoooo!
OdpowiedzUsuńMyślałam, że się zaczną w tej widzie tak teges-teges xd Ale ty wiesz, że mi to jedno chodzi po głowie... Dieguś <3
To nie ma zbyt wiele wspólnego z tematem, ale...
I love you, idiot.
Tak, uczyć się trza :)
Cudowna<3
Wrócę :*
OdpowiedzUsuńPóki co jest godzina 2:36 a ja marze o tym żeby iść spać ;-;
Piękne!
OdpowiedzUsuńSory, że późno, ale ten jebany net...
Sama wiesz.
Czekam na ciebie!
Ciao!
MECHI♥♡♥♡
Świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadania ♥
Ta miniaturka to jedna z lepszych jakie czytałam.
Czytam twojego bloga od samego początku <3
♥
Zapraszam na mojego bloga : http://fedemilaa-4ever.blogspot.com :D
OdpowiedzUsuńJest świetna ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział ^^