sobota, 13 grudnia 2014

Es Posible - LIV

~ Miłość jest jak bańka mydlana. Gdy pęknie, druga taka sama nie powstanie, lecz nowa może być jeszcze piękniejsza. ~

*Camila*
Wyszłam ze szpitala już kilka dni temu. Wszystko wraca do normy. Czuję się świetnie!
 Tylko mój kochany chłopak, Seba trochę histeryzuje. Nie pozwala mi się przemęczać, co dla niego oznacza to, że nawet nie mogę sobie sama zaparzyć herbaty!
Zeszłam do salonu. Włączyłam telewizor. W pewnej chwili drzwi otworzyła się, a do środka wszedł Sebastian.
- Ty wiesz, że ja mam coś takiego jak domofon? - zaśmiałam się.
- Oj ciii - mrugnął do mnie. - Tak słodko wyglądasz w tej różowej piżamce.
- Zboczeniec - rzuciłam w chłopaka poduszką.
Usiadł koło mnie. Objął ramieniem. Wziął pilot do ręki i zaczął przełączać kanały. Wpatrywałam się w jego profil, nie mogąc oderwać oczu. Ułożyłam głowę na ramieniu ukochanego. Cieszę się, że wreszcie mam kogoś, kto naprawdę o mnie myśli. Wiem, że on nigdy mnie nie zawiedzie. Wiem to doskonale. Bo nas łączy coś więcej niż zwykłe, szczeniackie zauroczenie.Coś... Coś takiego jak Fede i Lu. Albo Vilu i Leona. My jesteśmy sobie przeznaczeni.
- Kocham cię - szepnęłam.
 - Wiem - przytulił mnie. - Ale ja ciebie bardziej.
Wywróciłam oczami. Zawsze to samo. Już nie chciało mi się kłócić...

*Ludmiła*
Kilka dni temu wyniosłam się od Violetty  wróciłam do domu. Trochę inaczej go zapamiętałam. Zapomniałam, że pomalowaliśmy ściany... Może dla tego, że na chwilę życie dla mnie stało się szare i smutne? 
Dzięki Bogu, teraz jest już dobrze. 
Wczoraj usnęłam, wtulona w męża. Tak dobrze jest czuć się bezpieczną. Wiedzieć, że ma się rycerza, który zawsze stanie w obronie. 
Dziś obudziłam się, przetarłam oczy, ale mojego ukochanego nie było obok. Spostrzegłam, że na szafce nocnej leżała mała karteczka. Pachniała jego perfumami. Chwyciłam ją do ręki i zaczęłam czytać. 
"Kochanie, 
Poszedłem do sklepu po pr zakupy. 
Niebawem będę. 
Twój na zawsze, 
- Fede ♥"
Zaciekawiło mnie co znaczyły te przekreślone literki. Pierwsze słowa, które wpadły mi do głowy to "promocja" - ale to chyba odpada. "Prawo jazdy" - Feder już je ma, a poza tym, poszedł do sklepu. "Prezerwatywa" - nie, raczej nie... "Prezent" - tylko po co?
Wyjęłam z pod poduszki telefon i włączyłam w nim kalendarz. No tak, mamy koniec listopada. Dokładnie 20. O Bożę! Dzisiaj nasza rocznica. Kompletnie zapomniałam. Na pewno poszedł coś mi kupić. I co ja mam teraz zrobić?
Szybko wybrałam numer Naty. Zawsze była rannym ptaszkiem, więc może mi pomoże.
- Halo? - odebrała. Na szczęście.
Szybko wyjaśniłam jej co i jak.
Potem poszłam do łazienki. Nalałam pełną wannę wody i weszłam do niej, uprzednio zrzucając z siebie piżamę. Było mi ciepło i przyjemnie. Piana łaskotała mnie delikatnie.
Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Odchyliłam głowę do tyłu. Federico szedł w moją stronę.
- Dzień dobry, kochanie - pocałował mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Dawno wstałaś? - zapytał, kucając przy mnie.
- Nie - wyszeptałam. - A jak tam na zakupach?
- Dobrze - mruknął.
- Wiesz, tak mi tu jakoś nudno i smutno samej - westchnęłam.
- Czy ty coś proponujesz? - zaśmiał się.
- Może - wzruszyłam ramionami z uśmiechem.
Kocham go. Kocham za wszystko. Za to, że on kocha mnie, za to, że jest taki wspaniały, czuły i miły. Za poczucie humoru, za to, że jest kiedy go potrzebuję.., Za wszystko.
- Wiesz, wanna jest duża - puściłam do niego oczko.
Mojemu mężowi dwa razy nie trzeba powtarzać.
Godzinę później oboje wyszliśmy z łazienki. Ja skierowałam się w stronę garderoby, owinięta w ręcznik, a on ,już ubrany ,do kuchni. Założyłam czarną sukienkę na ramiączkach. Mimo późnej pory roku, na polu panował upał.
Po chwili zeszłam na dół. Na stole w pomieszczeniu, gdzie znalazłam Fede, leżał talerz pełen gofrów w kształcie serca polanych syropem klonowym. Objęłam go od tyłu.
- Nie rozpieszczaj mnie tak - powiedziałam, tuląc się do chłopaka.
- Wszystkiego najlepszego, kiciu - cmoknął mnie z usta.
- Wzajemnie, najdroższy.
Wziął mnie na ręce. Mimo, że trochę schudłam, przecież ciągle byłam dla niego zbyt ciężka!
Jednak nie protestowałam. Każda sekunda u boku Włocha była bezcenna. Tak wiele straciliśmy, więc teraz trzeba to nadrobić.
- Kochanie, gdzie mnie niesiesz? - zapytałam, uwieszając się na jego szyi.
Nie odpowiedział mi. Właśnie przekroczyliśmy próg domu, kiedy moim oczom ukazała się zasłona. Poczułam grunt pod nogami. Feder kazał mi zamknąć oczy. Posłusznie wykonałam rozkaz.
Kilka minut później znów poczułam, że odrywam się od ziemi.
- Feede! -pisnęłam, kiedy zakręcił mną.
- Ciii, spokojnie księżniczko - przyłożył palec do moich ust. Uniosłam kąciki ust. So sweet.  - A teraz możesz już otworzyć swoje piękne oczka.
Odemknęłam powieki. Pierwsze co zobaczyłam, to długa limuzyna. Otworzyłam usta ze zdziwienia.
- Zapraszam do środka - Federico otworzył przede mną drzwi.
- A- ale... - zająknęłam się niepewnie. Jednak po chwili wsiadłam do pojazdu. Brunet usiadł obok. Objął mnie ramieniem.
- Jest mi tak bardzo wstyd - szepnęłam mu do ucha. - Nie mam dla ciebie tak wspaniałego prezentu.
- Mi wystarczy, że jesteś, Ludmiła - przyciągnął mnie do siebie jeszcze bardziej.
Chłopak uniósł mój podbródek. Złączył nasze usta w pocałunku. Delikatnie rozchyliłam wargi, a Federico z brutalnością wdarł się do ich wnętrza.
Szyby od kierowcy były daleko, a w dodatku czarne. Zresztą, nie tylko one. Wszystkie.
Położyłam się fotelu, nie przerywając pocałunku. W jego tęczówkach widziałam dzikość, chytrość. Pragnął mnie, tak jak jeszcze nigdy dotąd.
Zaczął całować moje obojczyki. Zsunął szelki sukienki z moich ramio.
- Kocham cię. Bardzo, bardzo, bardzo - mówił, ściągając ze mnie ubranie.
- A ja ciebie - zabrałam się za rozpinanie guzików w koszuli ukochanego.
Chyba...Chyba nie trudno domyślić się, co działo się potem.
Wieczorem, kiedy wróciliśmy do domu z kolacji w bardzo drogiej restauracji, gdzie spotkałam moją dawną znajomą, ukochaną pisarkę, w ogrodzie, czekała niespodzianka dla Federico. Był to co prawda, jedynie koc piknikowy rozłożony na trawie.
Wtuleni w siebie, oglądaliśmy zachód słońca.
Jak to dobrze znów poczuć się szczęśliwym człowiekiem. Kochanym i docenianym. Jak to wspaniale mieć kogoś u swego boku. 

*dwa miesiące później*

*Violetta*
Tak jak prosił, choć nie wiem czy to odpowiednie słowo, Marotti, miałam dziś, razem z Leonem przeprowadzić zajęcia dla pierwszoklasistów ze Studia. Ponoć mimo, że uczyli się tam już od kilku miesięcy, nie radzili sobie zbyt dobrze. Naszym zadaniem jest wytłumaczyć im na czym polega praca w szkole, pokazać jak przełamać strach, pokonać tremę. Niby nic trudnego.
Byłam niesamowicie szczęśliwa, że znów spędzę trochę czasu w On Beat. Trzymając Leosia za rękę, weszłam do środka budynku.
Rozejrzałam się uważnie. W głównej sali zebrało się dość sporo uczniów. Pociągnęłam męża w stronę auli.
-Hej! - przywitałam się radośnie z osobami będącymi w środku. - Jestem Viol...
- Tak, wiemy kim jesteś - przerwała m jakaś dziewczyna. - Panna Violetta, która uważa, że coś potrafi, a tak naprawdę ja mam więcej talentu w małym paluszku, niż ty.
Miała na sobie szary kombinezon w cekinach. Blond włosy upięła w wysokiego kucyka, tym samym podkreślając długość swej szyi. Kości policzkowy uwydatniła mocnym różem. Bez wątpienia mi kogoś przypominała. Ludmiłę. Jeszcze za czasów, kiedy my obie byłyśmy niezbyt miłe. To było niecałe cztery lata temu. I kto by pomyślał, że w tym czasie tak wiele się wydarzy? Nigdy nie sądziłam, że tak diametralnie się zmienię. Miłość czyni cuda. I brak przyjaciół także... Ale to już inna bajka.
- Jakże przyjemna osóbka - uśmiechnęłam się. - Powiedz, długo zajęło ci obmyślanie tej mowy?
- Och tak! Całe trzy milisekundy - syknęła.
- W takim razie jesteś bardzo rozwinięta intelektualnie, słoneczko. Ale skoro wiesz kim jestem, chyba jednak coś osiągnęłam. Ja nie znam twojego imienia. Widzisz tę różnice?
Po jej mnie domyśliłam się, że nie wie co powiedzieć.
- Znam sposoby na takie osoby jak ty - oznajmiłam. - Wskakuj na scenę i pokaż co potrafisz.
Marry, bo jak się potem okazało, właśnie tak się nazywa, dumnie unosząc głowę, weszła po schodkach na estradę. Ktoś podał jej mikrofon. Zaskakujące, że wykonała akurat "Nel mio mondo". Łezka zakręciła mi się w oku. Wiele bym oddała, żeby przeżyć liceum raz jeszcze. 

*Federico*
Zadzwoniłem do Violi, ale nie odebrała. Wybrałem numer Angeles. Odezwała się po pierwszym sygnale.
- Hej Fede, co tam u ciebie? Jak u Ludmi? - zapytała wesoło.
- Cześć Angie - zawołałem. Jej dobra energia rozprzestrzenia się nawet przez połączenie telefoniczne! - U mnie ok i u Lusi też. A jest może Vilu w domu?
- A nie. Ona i Leo wyszli. Ale powinni niebawem wrócić. Powiem im, żeby się odezwali, kiedy już będą.
- Dzięki, to pa - pożegnałem się i rozłączyłem.
Wcisnąłem komórkę do kieszeni spodni. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Akurat leciał jakiś film. Komedia romantyczna. Nie, tylko nie to! Ciągle mam złe wspomnienia związane z Larą... Brrr...
- Fede! - zawołała blondyna z góry. - I co, są ?
- Nie ma ich! - odkrzyknąłem. - Mają zadzwonić.
Lucia zbiegła po schodach, po czym rozłożyła się wygodnie obok mnie.
-Wyobraź sobie - zaczęła - że to wszystko miałoby za chwilę zniknąć.
- Ty... ty też? - szepnąłem wystraszony.
- Nie. Wszystko, tylko nie my - położyła głowę na moim ramieniu.
- W takim razie niech znika - wsadziłem nos we włosy blondyny, które jak zawsze pachniały cudownie.
Zapadła cisza i tylko ludzie z reklam mówili o jakichś kremach przeciwzmarszczkowych.
Irytujące.
- Wiesz co jest najlepsze? - odezwałem się wreszcie?
- Co? - zapytała, całując moją żuchwę.
- Że teraz mam cię tylko dla siebie. Jesteś cała moja - podsumowałem.
Chciałem jej jeszcze tak wiele powiedzieć, ale przecież wszystkie te słowa nie są tyle warte, co jedno, proste "kocham". Czy układanie nieszczerych, miłosnych poematów, wymyślanie ballad, pisanie piosenek, przedstawień i dedykowanych filmów, książek... może się równać z prawdziwą bliskością dwojga ludzi?
Jeszcze do niedawna sądziłem, że owszem, może. Jednak to nie jest prawda. Napisałem dla Ludmi świetną piosenkę, ale nie chciała słuchać. Wiedziała, że miałem zamiar ją tym przekupić, w pewnym sensie, że próbowałem tylko rozmiękczyć jej serce. Ale to słowa, płynące z serca, wymyślone na poczekaniu. Wyłącznie one mogły na nowo rozpalić ogień naszej miłości.
- Tyle już razy mówiłem, że cię kocham - powiedziałem, patrząc na Lud. - Nie chcę się powtarzać. Już nie wiem co ci mówić.
- Powiedz, że ci na mnie zależy - zaśmiała się.
- Jak na nikim innym - musnąłem usta blondyny. - Nigdy.

*Diego*
Dzisiaj ważny dzień dla mnie i dla Lary. Po południu miał odbyć się nasz ślub. Nie był huczny. Nie chcieliśmy tego. Zaprosiliśmy jedynie rodziców, zarówno moich jak i jej, oraz świadka i świadkową, którymi byli Fran i Marco. Przyszli ze swoim dzieckiem, a właściwie młodszym (dużo młodszym) bratem Francescy, którym ona zgodziła się zaopiekować.
Nie było wesela. Mała ceremonia, w ogródku za nowym domem, w którym miałem zamieszkać z ukochaną.
Przyznam, byłem zestresowany, jednak kiedy padło znaczące "tak", wszystkie nerwy puściły. Odstąpiły miejsca nieopisanemu szczęściu.
Przeniosłem żonę przez próg. Tak, dla tradycji i zdjęcia.
Goście się rozeszli, a my zabraliśmy uprzednio wypełnione walizki i pojechaliśmy na lotnisko. Lara, oczywiście, przedtem przebrała się z pięknej, białej sukienki do kolan, w normalny strój. Tak, Larunia w sukience - nadzwyczajny widok.
Polecieliśmy w podróż poślubną na Kretę. Szatynka do końca drogi na lotnisko nie wiedziała gdzie ją zabieram. Ja dobrze wiedziałem, że te klimaty będą dla niej dobre. To nie zimna Polonia czy lodowata Rosja. Zamarzłaby. A ja teraz muszę o nią dbać dużo bardziej niż przedtem. 

~
Dziękuję za pomoc mojej kochanej kuzynce! Gdyby nie ty, nie dałabym rady, słońce <3 Napisałaś piękny, ocenzurowany (w miarę xD) fragment, który wykorzystałam. K.C. <33
~
Uuuffffff... Przebrnęła. Mówiłam? Nudy do kwadratu xd Jeśli mam się przyznać, źle i ciężko pisało mi się ten rozdział. Nie dzieje się tu nic zbyt ciekawego. Nie ma nagłych zwrotów akcji i wybuchowych momentów. (Trudno mi się pisze o szczęściu, taka prawda). Sielanka... 
Denny ten rozdział, według mnie. A Wy co sądzicie?
~
Kocham Was mocno <3333
~
Spojler z 55:
- Kolejny ślub - nie spodziewajcie się tego co do tej pory.
- Oświadczyny, ale czyje to nie powiem. 
- Viola i Leon wybierają imiona dla swoich dzieci. 
- I Fedemila.... ;> Zaskoczę Was, serio :D 
Ten rozdział zapowiada się nam bardzo ciekawie :D 
Ale czy podołam, to nie wiem :<. Postaram się.
~
Na Wasze komentarze pod poprzednim rozdziałem odpowiem jutro, bo dziś calutki dzień nie ma mnie w domu... ;c 

20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cześć kochana jestem :*

      Rozdział jak zwykle przecudny i pełen miłości.
      Zawsze z niecierpliwością czekam na rozdział, a jak już jest to czytam go i (zazwyczaj, ale prawie zawsze) czuję to co czują bohaterzy, tak jakbym była jednym z nich, tak to wszystko pięknie opisujesz. Od teraz to moje stałe miejsce, ale jak ty nie ,, rezerwujesz'' miejsc na komy to ok :)

      Zacznę od Fedemili
      Ta część rozdziału zawsze jest najbardziej romantyczna, taki chłopaka jak Fede to skarb, choć to co zrobił Lu było okropne, ale to przeszłość.
      Najbardziej zastanawia mnie co Fede i Lu chcieli od Violi i Leona, chyba tego nie wytłumaczyłaś, a może to jaj jestem tępa i to przeoczyłam...


      Jaką to ,miłą" osóbkę spotkała Viola. Była taka ,,uprzejma'' i ,,miła'' ( już ją uwielbiam (czyt.nienawidzę) jestem ciekawa czy jeszcze kiedyś się ona pojawi....



      Taki słodki ślub miała Diegolara, to już 3 w serii twoich opowiadań.
      Taki skromny, ale piękno tkwi w prostocie nieprawdaż ?

      Suodko - Semi. Nic dodać nic ująć.

      Czekam na nexta z niecierpiętliwością.
      Już nie mogę się doczekać Fedemili oraz zareczyn, ale czyich ? Dzięki tym twoim spoilerom kolejne rozdziały czytam coraz bardziej... hm nie wiem z zainteresowaniem, sama nie wiem co tu napisać.

      Pozdrowionka i buziaki
      Mini :*

      Usuń
    2. O i jeszcze :

      Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu - http://fedemilamiloscdokonca.blogspot.com/2014/12/lba-liebster-blog-award.html

      Mini :*

      Usuń
  2. Ugh -.- już od rana ktoś stukanie i puka a ja nie moge spać -.- jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. U Wercika jest nowy rozdział ! *U*
    Bez sensu jest pisać "zajmuje" skoro już przeczytałam rozdział i mam już praktycznie gotowy komentarz :*
    To był chyba najsłodszy rozdział u ciebie na blogu jaki czytałam *u*
    Moja morda sama się uśmiecha i wiwatuje na cześć ... Na twoją cześć.
    Krzyczy : Wercik jest geniuszem *u* Wercik jest wielka C: *fanfary w tle*
    A tak wracając...
    Fedemila. Nasza kochana Fedemilcia *.* jacy oni są słodcy ! *u*
    Seba i Cami - przeznaczenie :D
    Nie jestem fanką pary Lara x Diego
    Ale ty tutaj opisałaś to tak fajnie, że no jakby nie mogę się nie zachwycać ^^
    Co do spoilerów to nie będę tu pisać swoich spostrzeżeń bo jeszcze komuś zepsuje rozdział x.x
    Ale i ty wiesz i ja wiem że moje przypuszczenia czasem się sprawdzają :D
    Kochanie życzę weny :*
    Kocham
    Alex :*

    OdpowiedzUsuń
  3. FEDEMILA *.*
    Boże jak bardzo uwielbiam cię za to że jednak ich pogodzilaś i że są razem szczęśliwi *.*
    Ślub Diega i Lary uważam za udany świetny rozdział ale tego chyba nie trzeba ci mówić <3 Czekam na next i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech... Końcówka mnie, przyznam szczerze, zasmuciła.
    Ciągle wyczekuję u ciebie Diecesci.
    I czekam, i czekam, i czekam.
    I co? I gówno!!!
    Lara z Diego?!?! Wg innych może oni do siebie pasują, ale ja sązę, że Diegusiowi lepiej byłoby z Franulą ;3
    LARA W SUKIENCE?!?!!??MSZACUN DO KWADRATU!!!!
    JuUpPiI Ka JeeeeJ!!!
    Fedemilka !!!! ^.^ :*
    Ale, na serio?? Ty nie masz oczym innym pisać o... ekch ekchm... TYM!!!
    ROZDZIAŁ:
    Jeden z najlepszych
    najpiękniejszy
    najszczęśliwszy
    najfajniejszy
    przefantastycznofenomenalnopięknocudownosuperowosweetaśnoswetrowy
    HoHo!!
    Cekam na nexcjik!!! =)
    K
    O
    F
    F
    A
    M

    C
    I
    Ę

    !
    !
    !
    !
    !
    !
    !



    Hłe HŁE:
    MECHI♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Ja wredna napisałam ,że wróce i nie wracam... przepraszam ,ale nie ejstem w stanie napisac lepszego koma poprawie sie pod nastepnym rozdziałem <3 <3 <3 mkocham i całuje Na Tka

      Usuń
  7. Oj kochana cudownie
    To czy podołasz nikt tu nie ma wątpliwości
    Fede jest genialny a ten prezent jej to było takie słodkie
    Fede jest kochany dla Lu
    Jestem ogromnie ciekawa tego czym nas zaskoczysz U Fedemili
    Będę czekać na nexcik
    Ściskam Mela
    Jeszcze tylko tydzień :* i wolne:**
    K.C. <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za cholerstwo... Miałam tu piękny długi komentarz - nie ma, foch. Czemu? Bo tak. Bad Gatway 502. Jak coś takiego sie dzieje to mam ochotę krzyczeć.
    Przez pewnien czas zahcwycałam się Valerią w sukience (nie masz zielonego pojęcia jak bosko w niej wygląda ani jak bosko śpiewa!), bo jest śliczna i szczerze to chyba najładniejsza po Lodovice. Potem chciałam żeby odjechali na motorze w stronę zachodzącego słońca. Potem zrozumiałam, że to Lara jeździ, a nie Diego i... To i tak byłoby urocze.
    Marcesca... Nie lubię ostatnio żadych połączeń z Francescą. Nie lubię ostatnio Violetty, mam wrażenie że to pozbawioe sensu. Nie sądzisz? Nie ma Antonio, Diego jest z Francescą (według mnie patologia jak można ukraść przyjacielowi dziiewczynę i żeby on się z tego cieszył...), Leonnetta jak zwykle... No sens. Tak samo jak ostatnio jaki serial bym ie włączyła to dialogi mnie załamują.
    - Federico przyjechał.
    - Federico?! mPrzyjechał?!
    - Tak, Federico. Jest w gabinecie.
    - Federrico? W gabinecie?!
    - Tak, Federico jest w gabinecie.
    Fede jest prawie tak uroczy jak Dieguś <3 Pomóż mi - w piątek dostanę podusię z moim przyjstojniakiem, a to ponad tydzień... Ratuj.
    Kto się zaręczy - po cytacie i moim mózgu domyslam się że Semi

    OdpowiedzUsuń
  9. 31 lipca ... tak dużo się zmieniło od tamtego momentu, tyle rzeczy, tych negatywnych i pozytywnych. Na pewno zastanawiasz się kto pisze i po co ta data, ale to wszystko za chwilę …
    Czuję się dziwnie pisząc to dzisiaj (13.12.14.r), ale w końcu muszę, minęło sporo czas, zaraz, jakie sporo chciałam powiedzieć 5 MIESIĘCY ! Jak mogłam to tak zaniedbać? Sama ciągle się nad tym zastanawiam, lecz odpowiedzi brak … Opowiem Ci co się wydarzyło od tamtego czasu. Krótko po dodaniu rozdziału wylądowałam w szpitalu, może ci się wydać to nie prawdziwe, ale przysięgam, że tak było. Wymiotowałam i byłam strasznie słaba. Później sama nie wiem czemu ale nie wchodziłam na twojego cudownego bloga, Może zapomniałam ? Nie … to raczej nie jest powodem godnym uszanowania. Tym prawdziwym było to, że znudziła mi się Violetta, a kiedy chciałam cokolwiek czytać nie dałam rady … Zaczęła się szkoła to już w ogóle nie miałam czasu na nic. Nie wiarygodne jest to jak ty dajesz radę pisać i się uczyć. Ja nie daję rady z tym wszystkim! Zapisywałam się na tyle kółek i zgłosiłam się do wielu różnych konkursów, że czas wolny był ograniczony do minima. Nareszcie to wszystko się skończyło. Mam teraz czas, ale tylko w Sobotę. Gimnazjum = Masakra. Nie wiem co mam tobie jeszcze powiedzieć, wszystkie wymówki mi się skończyły, więc może przejdę do trochę pozytywniejszego tematu. Dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały ponownie, zajęło mi to sporo czasu, ale opłacało się. Pomyśleć, że to wszystko właśnie tak a nie inaczej zaczęło. Czytałam wszystkie komentarze i stwierdzam, że moje KOMENTARZE były szczere i prawdziwe, bo nie tylko ja tak uważałam. Rozdziały są idealne, piękne, oryginalne i niesamowite! Tyle czasu minęło w opowiadaniu, a ono nadal jest takie świeże i za każdym razem zaciekawia na nowo. To się nazywa talent! PRAWDZIWY TALENT, który posiadasz i właściwie wykorzystujesz. Wiesz muszę ci powiedzieć , że czytam teraz opowiadania o Raurze ( Ross i Laura – Astin&Ally ), są bardzo ciekawe. Znalazłam również blogi, które są równie ciekawe co twój. Ten blog, który prowadzisz był moim pierwszym, który do tej pory czytam. Nikt nie ma takiego talentu do pisania jak ty, fakt są fajne blogi, ale nie takie jak twój. Ty jesteś oryginalna w swoim pisaniu, inni usuwają albo zawieszają a ty trwasz i piszesz z każdym rozdziałem coraz to ciekawiej. Bardzo cieszyłam się na Violettę 3 ( po polsku ) a ty? Może trochę głupie pytanie, ale ja uwielbiam takie zadawać. Szkoda, że to ostatni sezon … No cóż wracając do mojej nieobecności, mogę już tylko powiedzieć PRZEPRASZAM, które może nic nie zmienić. Więc je powtórzę PRZEPRASZAM i jeszcze raz PRZEPRASZAM. Mam nadzieję że odczytasz mój komentarz i odpiszesz mi to co tak naprawdę myślisz o tej całej sytuacji i w gruncie rzeczy wybaczysz taką trochę niewierność To chyba na dzisiaj koniec, ale pamiętaj nawet jeżeli mi nie wybaczysz ja będę czytała i komentowała ( co sobotę ) twoje wyjątkowe rozdziały. Na koniec jedno pytanie: Czy czytając domyśliłaś się kto pisze? Przeczytaj.Odpowiedz.Wybacz
    ~~Wika – wróciłam

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny ♥
    Lu i Fede :**
    Federico jaki romantyk <333
    Kocham ♥
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nic nie napiszę, nie zdobędę się na nic oryginalnego. Komentarz Wiki mówi wszystko... Przepraszam, że w końcu nie wzięłam udziału w konkursie na prolog. Starałam się coś napisać, ale tylko siedziałam nad pustą kartką, wybacz.

    Koffam cię najmocniej!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostałaś nominowana przeze mnie do LBA <3
    http://ratujmojeserce.blogspot.com/2014/12/moje-pierwsze-lba.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  13. twoja przed ostatnia myśl po pr to moja pierwsza po co miałby iść? po przecier pomidorowy? PS;Cudo rozdział jak zawsze czytam tylko o leonettcie i fedemili ale itak mnie kochasz wiem to ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Słodka Fedemilcia <3
    Weź w końcu dodaj rozdział tak, żebym była pierwsza :c
    Bo będę miała kompleksyy y;/
    Kurczę, weź...
    Diego i Lara <3 Czyli jednak nie Diecesca? o.o
    Może coś się zmieni, bo w LBA wspominałaś, że wolisz Diego i Fran ;33
    Ajajaj, ale się wszystko pogmatwało ;o A może to ja jestem taka mało rozumna?
    Najważniejsi są i tak Ludmiła i Fede <3
    A Leon i Vilu w Studio *o*
    Niezła ta druga Ludmisia ;3 Pewnie też się zmieni, jak znajdzie swojego księcia na b iałym koniu ^^
    Taka kolej rzeczy :D
    Dobra, lecę ♥
    Piszesz pięknie, nie mogę się oderwac <33
    Besos ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Hahahahha kochana !
    Troche późno XD
    A więc tak! :OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
    FEDEMIŁA TAAAAAAAK ! <3
    Chcę więcej!!
    Fede taki kochany :)
    Ideał ! Kazdy by chciał takiego Federico :D
    Weny ;) Nexta dawaj szybko XDDD !
    JESZCZE 2 DNI XDD
    K.C <3

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Skomentuj!