~
Nawet szept, krzykiem jest. (...) Suchy płacz, tyle zła. (...)
Słodycz ust pełna gorzkich prawd. ~
*Ludmiła*
Może
wydawać ci się, że wszystko już jest dobrze.
Możesz
myśleć, że poukładałeś sprawy.
Myślisz,
że to, co złe masz za sobą.
Mylisz
się.
Człowiek
potrafi się tylko mylić.
Siedziałam
w sypialni i przeglądałam stare albumy ze zdjęciami szkolnymi.
Ludmiła, a Ludmiła. Ludmiła, a Lili. Tyle różnych osobowości.
Jak ja to wszystko ogarniałam? Sama nie wiem. Moje życie nigdy nie
było łatwe. Chyba w końcu uda mi się wyjść na prostą. Dzięki
Federico.
Jak
ja mogłam w ogóle go kiedyś nie lubić? Jak mogłam się za nim
nie uganiać? Dlaczego postrzegałam go, tak jak postrzegałam? Czemu
nie potrafiłam dostrzec w nim, tego, którym naprawdę jest?
A kim
jest? Moim narzeczonym. Niezwykle opiekuńczym, kochanym, mądrym,
odpowiedzialnym, przystojnym... chłopakiem.
- Nad
czym myślisz? - zapytał Fede,łapiąc mnie w talii, od tyłu.
-
Wystraszyłeś mnie - bąknęłam. - Jesteś okropny - rzuciłam w
niego poduszką.
- Być
może - zaśmiał się. - Być może jestem okropny. Ale ty chyba
lubisz takich okropnych chłopców, co? - zabawnie poruszył brwiami.
-
Idiota - prychnęłam, wstałam i wyszłam.
Poszłam
do salonu. Bo jeśli chcesz coś ukryć, najlepiej zostaw to na
widoku. Rozsiadłam się na kanapie. Idiota. Ale tylko mój idiota.
Zamknęłam oczy. Jaka przyjemna cisza. Nie mogła trwać długo.
Ugh! Durny telefon. Musiał zadzwonić.
-
Halo? - warknęłam, nie patrząc kto dzwoni.
- Co
się stało, Ludmiło? Czemu jesteś taka spięta? - usłyszałam.
Chwila...
moment... Czy to... moja matka?!
- Bo
jestem. Czego ode mnie chcesz?
-
Spokojnie, kochanie - zaśmiała się ironicznie. - Ja chcę tylko
zapytać, co u ciebie. Jak tam się rozmawiało z ojcem? A co z twoim
dzidziusiem?
-
SŁUCHAM?! - krzyknęłam.- A-ale skąd ty...?
- Ja
wiem o tobie wszystko. Wszystko, rozumiesz? - syczała. - Nie myśl
sobie. Wiem, gdzie chodzisz,wiem z kim przebywasz. Wiem wszystko.
Wszystko.
-
Jesteś psychopatką! Nie dzwoń do mnie więcej.Nie chcę mieć z
tobą do czynienia.
Rozłączyłam
się. Nagle poczułam się osaczona. Ktoś mnie śledzi? Ktoś mnie
obserwuje?
-
Feeedeee! - zawołałam, a on momentalnie znalazł się obok.
*Federico*
Była
blada. Oddychała nerwowo. Płytko i szybko. Kiedy byłem na górze,
słyszałem jakieś niewyraźnie krzyki, ale nie sądziłem, że to
coś poważnego.
- Co
się stało, kochanie? - złapałem jej mokrą od potu dłoń.
-
M-m-m-moja m-m-matka dz-dzwoniła.
- I ?
- przyznam, że nie bardzo zrozumiałem, co powiedziała.
- Wie
o wszystkim co robię. Wie, że spotkałam się z ojcem. Wie, że
jestem w ciąży... wie. Fede, ja się boję- cała drżała.
Przytuliłem
ją. Nie wierzę, po prostu to przerasta ludzkie pojęcie. Jak można
posunąć się tak daleko?
-
Może pójdziemy na policję? - zaproponowałem.
- Nie
- zamachała głową. - Policja nic tu nie zdziała. - Chodźmy do
Studia. Potem pomyślimy. Dobrze?
- Jak
chcesz.
Nie
rozumiem kobiet. Na prawdę nie rozumiem. W jednej chwili cholernie
się boi, a w drugiej chce wyjść, udając, że wszystko gra i
tańczy.
Bądź,
co bądź w końcu poszliśmy do szkoły.
-
Fede, skarbie, pamiętasz o co biega? - zapytała Lu patrząc na mnie
znacząco.
Kurcze,
całkiem zapomniałem o jej planie pogodzenia Cami z Broadwayem.
-
Tak, tak, jasne, oczywiście - przytaknąłem.
No
dobra, etap pierwszy czas zacząć.
A
jednak jest prawdą, to co mówią. Ona jest mistrzynią planowania.
To jest coś, co pozostało po Ludmile, której na szczęście nie
miałem okazji poznać. Czemu na szczęście? Bo ponoć była okropną
jędzą. Wiem, mówię o swojej dziewczynie. Takiej jej nie miałem
okazji poznać i bardo się z tego powodu cieszę.
*Ludmiła*
Ucałowałam
narzeczonego na pożegnanie. Och, jakie tam pożegnanie. Raczej 'do
zobaczenia'. Poszedł w swoją stronę, a ja usiadłam na krześle
przy wejściu i czekałam na Camilę. Wysłałam sms-a do Fran, że
jestem już na miejscu, i mogą już przyjść. Tak, wszyscy byli w
to zamieszani. Po chwili się zjawiły. Już od rogu słyszałam ich
rozmowę.
- Nie
Cami, bardzo mi przykro. Ale już umówiłam się, że ja, Viola,
Naty, Maxi i Marco gramy jako zespół. Przepraszam - mówiła
Włoszka.
-
Super - jęknęła druga. - Och Ludmi! - zawołała, kiedy mnie
zobaczyła. - Proszę, powiedz, że nie masz z kim śpiewać.
-
Kochanie, ja i Federico stanowimy duet - zrobiłam smutną minkę. -
Przykro...Ale mogę ci pomóc kogoś znaleźć. Chodź - pociągnęłam
ją wgłąb korytarza.
- A
ty, to możesz tak biegać? - zapytała unosząc brwi w pytającym
geście.
Zwolniłam
i spojrzałam na nią, miałam nadzieję, że zrozumiała, że
chciałam jej podziękować, za przypomnienie.
Weszłyśmy
do sali, gdzie ćwiczyli chłopcy.
-
Hej, macie ochotę przygarnąć Cami do waszego zespołu? -
zapytałam.
Leon
poczęstował nas gumą do żucia i dyskretnie, jako lider zespołu,
dał do zrozumienia, że nie potrzebują nikogo do pomocy.
-
Wychodzi na to, słonko, że musisz zaśpiewać w duecie. Do wyboru
Lena i Brod - zaśmiałam się. - Ale dobrze wiemy, że Helena jest
indywidualistką. Życzę powodzenia w pracy z Broadwayem.
-
Coooo? - jęknęła. - To ja już wolę nie wystąpić, niż śpiewać
z nim.
-
Pozwól, że zacytuję Pablo. "Każdy ma się pokazać".
-
Czemu akurat zażyczył sobie pięć występów? Czemu pięć? Nie
można było na przykład sześć? - narzekała.
- No
najwidoczniej nie.. o Brod! - wypatrzyłam go na końcu korytarza. -
Choć tu! - odczekałam chwilkę, aż do nas podszedł. - Wiesz już,
że będziesz pracował z Cami? O, to super. Patrzcie, to Fede. Ja
lecę. Bay!
Etap
pierwszy uważam za zakończony. Nie kosztowało to wiele pracy. Ale
to dopiero początek.
- I
jak? - zapytał Federico.
-
Jeśli ja coś planuję, musi wyjść perfekcyjnie- zarzuciłam włosy
za ramie. - A teraz co powiesz na to, by w końcu napisać naszą
piosenkę?
*Federico*
-Niech
to będzie dla nas wyzwanie. Napiszmy piosenkę, bez ustalanie
tematyki, stylu, rytmu... Zobaczmy, jak dobrze na pójdzie. Zrobimy
to tak: Ty zaczynasz. Piszesz dwie linijki. Zakrywasz jedną i
podajesz mi kartkę z tą drugą. Ja piszę dwie. Zakrywam dwie i
podaję tobie kartkę, z odkrytą jedną. I tak dalej. Co ty na to?
Ja i
Lu siedzieliśmy w auli, przy scenie. Było prawie pusto. Promienie
wpadające promienie rozjaśniały twarz mojej Lu. Uśmiechała się
do mnie wesoło.
-
Lucia, tu ziemia - pomachałem jej ręką przed twarzą. Ona zaśmiała
się tylko. - Dobrze się czujesz? - dotknąłem jej dłoni.
-
Świetnie - ukazała swoje białe ząbki. - Świetnie się czuję. A
czy mogłabym czuć się źle? Mam przecież wszystko. Kochanego
narzeczonego, wspaniałych przyjaciół, muzykę. Otacza mnie miłość
i piękno. Świat jest piękny. Popatrz tylko. Trawa taka zielona,
niebo takie niebieskie, a mamy październik.
- A
propos trawy... Lu, ty nic nie brałaś? - prychnąłem.
-
Phi! Jak możesz tak mówić. - Poczochrała moją grzywkę i
pokazała język.
- A,
czyli jej pozwalasz dotykać włosów? - usłyszałem za plecami.
Odwróciłem
się. Lena stała oparta o framugę drzwi. Patrzyła na mnie, jakby
chciała mnie zabić.
- Mi
nigdy na to nie pozwalałeś - warknęła. - Ale to oczywiste. Ja
nigdy dla ciebie nic nie znaczyłam. Byłeś ze mną dla zabawy. Żeby
o niej zapomnieć. A kiedy już wróciła, zostawiłeś mnie. I co?
Wpieprzyłeś jej się do łóżka jak widzę. A może to nie twój
bachor? - zaśmiała się gorzko. - Nie zdziwiłabym się. Lili nigdy
nie była aniołkiem. Tylko taką udawała. Prawda? Czy może
powinnam mówić do niej 'Ludmiło'? Kim ona jest? To takie dwa w
jednym.
-
Przestań! - krzyknąłem. Wszystko zniosę, ale nikt nie będzie tak
mówił o osobie, którą kocham.
-
Czemu? Bo mi tak każesz? Nie, nie. A czy twoja narzeczona wie, o
tym, co robiłeś, kiedy jej nie było? Wie, jak się zabawiałeś
dziewczynami? Wie, jak je raniłeś? Wiesz? - syknęła do Lud. -
Gówno wiesz. Nic nie wiesz. Cierpiałam. Z twojej winy.
- Nie
Lena. To nie moja wina. Przepraszam... chociaż nie mam za co.
Federico mnie kocha, a ja jego. O tej drugiej osobie nie da się
zapomnieć. Ty też kiedyś tego doświadczysz. Jeszcze kiedyś ktoś
cię pokocha. Na pewno. Znajdziesz szczęście. Tak, to ja. Lili.
Ludmiła. Jedność. Ale to już przeszłość. Tak, Fede i ja
spodziewamy się dziecka. Ale nie wiń mnie za to, że Federico cię
nie kocha. Próbował. Nie udało się. Leno, miłość tak nie
wygląda. Nie możesz wybrać osoby którą pokochasz. To tak nie
działa - tłumaczyła blondynka. I nie mów, że ci za to zapłacimy.
Przez twoje głupie pomysły wylądowałam w szpitalu. To chyba dość
wysoka cena, nie sądzisz?
-
N-na prawdę? Ja nie chciałam, żeby to tak się skończyło... ja
tylko chciałam, żebyście poczuli to co ja wtedy... przepraszam -
zagryzła wargi, a łzy wypływały jej spod powiek.
-
Dobrze. Było, minęło. Nie jest za późno, żeby wszystko
naprawić. Będzie dobrze. Tak? - Ludmiła objęła Hiszpankę
ramionami.
Jak
ktoś mi powie, że kobiety nie są niezrozumiałe, to chyba go
wyśmieję. No serio, najpierw obie do siebie pałają nienawiścią,
a za moment się przytulają. To jest bardzo chore. A co jest
najśmieszniejsze? To, że dopiero zorientowałem się, że Lusia
miała problemy z Leną jeszcze w liceum.
-
Jestem okropna - szlochała Helena.
-
Każdy może wybrać złą drogę. Pogubić się... Ważne jest, żeby
w porę znaleźć rondo i zawrócić - tłumaczyła Lucia.
- Ale
ty nic nie rozumiesz! Szpiegowałam cię. Na zlecenie twojej matki -
wybuchnęła szatynka.
Źrenice
mojej narzeczonej powiększyły się.
-
Czemu? - wybełkotała, patrząc na mnie, jakby to pytanie wcale nie
było skierowane do Leny, a do mnie.
- Bo
miałam ci za złe. Wiem, to niewybaczalne. Pewnie mnie
znienawidzisz. Ale prawda jest taka, że zawsze byłam o ciebie
zazdrosna. Wszyscy cię lubili, mimo, że ty wcale się o to nie
starałaś. Federico był i jest w tobie zakochany do
nieprzytomności, zawsze miałaś najlepsze wyniki i byłaś
pupilkiem nauczycieli. W dodatku masz talent. Świetnie śpiewasz,
tańczysz, malujesz, piszesz, rysujesz, grasz, grasz na
instrumentach... No masz nieprzeciętną urodę. Po prostu jesteś
idealna... - mówiła przez łzy.
-
Lena, przestań. Zapomnijmy o tym co było. Mam wady, jak każdy. Nie
ma człowieka idealnego. Zacznijmy od nowa. Co ty na to? -
uśmiechnęła się Lud, odsuwając znajomą na długość ramion.
- Nie
wierzę. Jesteś taka dobra. Zgoda.
-
Hej, ja jestem Ludmiła. Dla przyjaciół Lud, Ludmi, Lucia, Lusia,
Lu, Ludmiłka, Luśka, Lu...nie ważne. A ty? - Wyciągnęła dłoń
jak na powitanie.
-
Helena. Ale mów mi Lena - dziewczyna odwzajemniła ten gest.
I ja
byłem świadkiem tego dziwacznego zajścia. Moja Ludka i ta podła
Lena zostały przyjaciółkami, zapominając o przeszłości.
Zdecydowanie
nie rozumiem kobiet.
*Ludmiła*
Każdy
zasługuje na drugą szansę. Skoro ja ją dostałam, czemu ona
miałaby jej nie otrzymać?
-
Nawet nie próbuj - ostrzegłam Federico, kiedy już, w końcu,
zostaliśmy sami. - Nie chcę o tym rozmawiać. Zabierajmy się za
piosenkę. Twój sposób jest dobry. Ja piszę na zielono, a ty na
niebiesko.
Wyciągnęłam
kilka kartek i dwa kolorowe pisaki. Jeden dałam Włochowi, drugi
wzięłam dla siebie.
Po
niedługim czasie udało nam się napisać całą piosenkę.
Kiedyś
ktoś zapytał mnie:
"Jakie
najpiękniejsze słowo jest?"
"Kochać"
- odpowiedziałem.
Bo
co tak naprawdę kochamy?
Kochamy
wszystko co mamy.
Kochamy
drugiego człowieka.
I
las, w którym płynie rzeka.
Kochamy
obłoki puszyste.
I
równiny górzyste.
Kochamy
to niebo błękitne.
I
wody w strumieniu, przejrzyste.
Kochamy
kwiaty kolorowe.
I
każde chwile nowe.
Niestety,
to wszystko mija.
Lecz
puki trwa,
Wielki
urok ma.
-
Fede, nie sądzisz, że to troszkę za krótkie? - zapytałam, po raz
setny czytając tekst.
-
Moglibyśmy powtórzyć wszystko od czwartej zwrotki - zaproponował.
-
Tak. To dobry pomysł. Jutro zabierzemy się za melodię. Coś mi się
wydaje, że skończymy to jako drudzy. Pierwsi będą chłopcy. Potem
my. Następnie zespół Violi, po nich Lena a a końcu Cami i Brod -
zaśmiałam się cicho. Wiem, że robimy im pod górkę. Ale trudno.
Jakoś sobie poradzą.- Dobrze,a teraz się zbierzmy, bo zaraz mamy
zajęcia z Angie.
*Leon*
Szedłem
akurat obok sali tańca, kiedy usłyszałem głos Violetty. Dobiegał
z wewnątrz. Nie ładnie jest podsłuchiwać, wiem, ale po prostu
musiałem.
- Oj,
Fran - zawołała Viola. - Ja już nie wiem. Jak to ująć. Wszystko
brzmi tak jakoś... brutalnie. Nie chce, żeby to tak wyszło.
- A
co powiesz na to - odezwała się Włoszka.- "Myliłam się,
kiedy myślałam, że..."?
- A
nie sądzisz, że to mogłoby sprawić, że poczułby się źle.
Zależy mi na nim, ale muszę to skończyć. Chciałabym
bezboleśnie.
Nie
potrzebowałem słuchać dalej. Nagle wszystko stało się
zrozumiałe. Vilu chce ze mną zerwać.
To
bardzo zabolało. Bardzo. Myślałem, że mnie kocha. Myślałem, że
coś dla niej znaczę. Myślałem, że chce się ze mną związać.
Na poważnie. Najwidoczniej źle myślałem.
~
Od
czego tu zacząć? Od czego?
Zaczynałam
pisać ten rozdział w podłym nastroju, ale dzięki wsparciu ze
strony Anny, godziny wiszenia na telefonie, potem pisało mi się
całkiem fajnie. Powiem tak: Początek jest beznadziejny, ale od
drugiego fragmentu z Fede podoba mi się.
A
wiecie do czego zmusił mnie brak internetu (bo kiedy to piszę,
jeszcze nie mam neta) ?
Teraz
mnie wyśmiejecie. Ale się przyznam. Tekst piosenki Fede i Lu... no
cóż sama to napisałam. Niechętnie publikuje moje, jak to
niektórzy nazywają, wiersze. Ale co miałam zrobić?
Komentarze
bardzo mile widziane ^^
Spojler
z 38:
-Ludmiła
ma do Federico prośbę (być może, że będzie kłótnia Fedemili.
Jeszcze sama nie wiem)
-Lu
dowiaduje się prawdy o ojcu i matce.
-Leon
i Violetta rozmawiają (jeszcze nie wiem jak to będzie wyglądać)
-Pokombinuję
coś z Bromilą. Co? Nie mam bladego pojęcia. Ale coś się wymyśli
^^
~
Fanki
Thomasa i Clementa/Alexandra tego nie czytają:
Boże,
czy tylko ja zatykam uszy, kiedy ten, przepraszam za wyrażenie,
wyjec, 'śpiewa'? ( Moja emotka: -;- Nazwałam ją 'na Tomasa' xD)
A...
i niech Clement (lub, jak kto woli Cement - Lil to geniusz) nie
zbliża się do Leonetty! (Boże, Lili, to przez Ciebie! Przez Ciebie
pokochałam Leonettę! Tzn, wcześniej ją lubiłam, ale...Bądź, co
bądź, Violki nie lubię. Kto by mnie tam ogarniał xD)
ELSA TU BYŁA I WRÓCI :d
OdpowiedzUsuńWrócę !!! <3
OdpowiedzUsuńWrócę!
OdpowiedzUsuńJestem i ja :D
OdpowiedzUsuńNo cóż mogę powiedzieć... Jak zwykle jest napisane świetnie...
Już mi się nudzi to, że zawsze piszesz tak idealnie :O
Jezu ta jej matka to na prawdę jakaś psychopatka!
Aż sama się wystraszyłam o.O
Feder taki mrrrrrraśny bohater :33
Ludmi wkroczyła do akcji = Bromila już w kolejnym rozdziale xd
Tak szczerze tooo... Tego, że Lena i Ludmiła się pogodzą to w życiu się nie spodziewałam :O
Jak ta żmija mogła szpiegować moją kochaną Lu? No ja się pytam JAK?!
Viola chce zerwać z Leonem?
Nie nie i jeszcze raz NIE!
Błagam nie rób im tego ;___;
Nie rób tego mi ;__________;
Czytam sobie notkę pod rozdziałem i nagle takie BUM!
Wercik napisała sama tekst piosenki!
Moja reakcja? ''Ja pierdole jak ona to zrobiła? Przecież to wygląda jak najprawdziwszy tekst jakiejś piosenki!!''
Kiedy czytałam go w rozdziale i zanim przeszłam do dalszej części zastanawiałam się co to może być za piosenka, jednak nc nie przychodziło mi do głowy...
Teraz wiem... NAPISAŁAŚ TO SAMA!
Zabij mnie <3333
Czemu przez te twoje spojlery jeszcze bardziej nie mogę się doczekać rozdziału? -,-
Czytam dalej... ''Fanki Thomasa i Clementa/Alexandra tego nie czytają:'' myślę sobie: ''Oooo! Czyli to oś dla mnie!''
Uwaga uwaga! Nowa emotka ''na Tomasa'' właśnie rozwaliła system xd
Jezu kobieto xd Nie wiem ile minęło ale ja nadal się z niej śmieję xd
Weenyyyyy ;*
Buziole - Maja <3
Jesteś i Ty! :D
UsuńJej, bardzo Ci dziękuję, słońce, ale ja nie piszę idealnie :*
Hahah, a to nie koniec o niej! Matka Ludmi jeszcze wstąpi do akcji xD
Czy w następnym... nie wiem, chyba jeszcze nie c;
Haha, ja nie mam pojęcie jak na to wpadłam. xD To mi się w nocy przyśniło. Się zerwałam i szybko napisałam w telefonie w notatniku xD
Nie chceeeeee. Spokojnie :*
Jeny... serio? O.O Przecież tej tekst jest stary... ostatni jaki napisałam. Dawno, dawno temu...
Nie mogę Cię zabić. Po pierwsze to niezgodne z prawem, a po drugie za bardzo Cię koffciam :*
Haha, nie wiem :D
XDDD
" -;- "
xDDDD
Dziękuję :*
K.C. <33333
Zajmę sobie xD
OdpowiedzUsuńJestę komentuję Wspieram akcję (Komentarz na wage złota) i Zajmuję xDDD
OdpowiedzUsuńPs: dostałam fioła na literke ęęęęęęę
xDDD
Dobra dzisjaj tak krótko i na temat bo nie mam czasu.
OdpowiedzUsuńI za to cie przepraszam:(
Rozdział zajefajny!!!!!!♥
Lud jak zawsze ma super plany.
Tja Feduś ty masz rację nie zrozumiesz kobiet:)
Ok czekam na następny bo jak widać będzie się działo.Wnioskuje z superowego spojlera:*
KC<3
Bosz zapomniałam dodać napisałaś fantastyczną piosenkę Federa i Lu♥
UsuńMasz dziewczyno talent!!!!!!!!!!!!:)
Bardzo, bardzo Ci dziękuję.
UsuńJa Ciebie też K.C. <3
León, ty już się od zerwania z Violetta odpierwiastkuj za przeproszeniem. Maja być razem, tyle w temacie! W sumie też nie lubię Violetty... Kto by zgadł po tym jak wrzuciłam ja pod samochód, zapłodniłam powietrzem i miałam zrobić ochotę milion gorszych rzeczy.
OdpowiedzUsuńFede nigdy nie zrozumie kobiet. Bo kobiety nie sa od rozumienia tylko od kochania <3 Poza tym powinien mieć chyba jakoś bliżej do ich logiki niż typowy Broduey... (bez względu ak to nie brzmi)
Równo im ta piosenka wyszła jak na to żeby nie widzieli tego co było wcześniej. Zazdrosna Laguna znajdzie dziurę w całym.
Psychopaci. Cała rodzina Lu to psychopaci. Brakuje jeszcze kota i dziecka - szatana...
Laguś, właśnie napisałam, że pokochałam Leonettę, więc to tak z miłości ich rozwalę xD Nie nio, ziajtuje xDDD
UsuńTiak! Do kochania <3 ^^
Hehehe, powinien :D
Hehhheee, Ciiiiii, Laguś, Ciiii. To już po poprawkach :D Nie masz być o co zazdrosna, nie masz o co, bo jesteś ode mnie mądrzejsza i ładniej piszesz :*
Hehehe, Lu jako jedyna normalna xD
Buziaczki :3c
AAAAAAaaaa przepraszam ,że tak późno przepraszam
OdpowiedzUsuńDobrze kochana,że udało się Ci napisać wiem ,że się
powtarzam JESTEŚ GENIALNA :* :*
Boski ten wierszyk TY ,,moja" Talenciaro
Lena I Lu pokój to mnie zadziwiłaś :o :o :o
Przestraszyła mnie trochę mama Lusi
Fedeuś aaaa słodki i opiekuńczy jak zawsze :) :*
No po prostu brak mi słów ,żeby opisać jaka jesteś cudowna :D
Pokochałaś Leonettę hmmmm wiesz miałam podobną sytuację
zaczęłam czytać takiego bloga .... hmm i pokochałam Fedemiłę hmmm ...Twojego :)
Buziaki :* :* :*
czekam na więcej no i życzę by Ci się kochana zawsze świetnie pisało
K.C >3 :* :* :* :*
Bardzo Ci dziękuję Słoneczko, bardzo, bardzo :*
UsuńBaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo ♥
Kochaaam <333
To ja Ci dziękuje za to,że jesteś i piszesz takie cudeńka, a ja mogę je czytać
UsuńMocniej kocham ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ <33333
:*:*
Buziaki
Jesteś taaaaaaka kochana.
UsuńAle ja mocniej ever ♥♥♥
K.C. <3
No dobra nie Ci będzie Ty mocniej ♥
UsuńAle i tak nie mogę wyjść z podziwu jaka jesteś utalentowana
:* :*
K.C.
<3
:****
UsuńWiem, jestem okropna, dopiero teraz komentuję :'(
OdpowiedzUsuńAle nie ważna jestem tam ja, tylko Ty!
Jeju, kotku... To było boskie! Na-naprawdę!
Zatkało mnie, po prostu mnie zatkało!
I do tego jeszcze ten Twój tekst piosenki... Nie wierzę, że można tak ślicznie pisać! Nie wierzę, Twój talent jest taki ogromny! ♥
Po prostu... No sama nie wiem, czuję się tak wyjątkowo po tym jak to przeczytałam, tak, tak... Nie potrafię tego określić, ale wspaniale <3
,,A propos trawy... Lu, ty nic nie brałaś?" XD Leżę, nie wstaję!
Piękne, piękne i jeszcze raz pięknie.
Jesteś bardzo utalentowana!
Kocham Cię i czekam na nexta :-*
Nie jesteś, kochanie :*
UsuńDziękuję Ci bardzo, słoneczko ♥
Może... może byłby ogromy, gdybym go miała.
Hahah xD Wstań, kochanie, chyba nie przeleżysz całego dnia xD
Dziękuję Ci raz jeszcze.
Ja Ciebie też kocham <3
Hej! Ja mam bardzo dziwne pytanie czemu nie da się przeczytać tego rozdziału? No bo wszystkie słowa zniknęły i wiedzę ciemność.... To blogger tak świruje prawda :( błagam znajdź przyczynę tej tragedii bo nie wytrzymam bez czytania błaaaagam!!
OdpowiedzUsuń